Druga rocznica śmierci Piotra Woźniaka-Staraka. Agnieszka Woźniak-Starak: ""Nic gorszego mnie w życiu nie spotka"
Dwa lata temu na położonym niedaleko Giżycka jeziorze Kisajno doszło do tragicznej śmierci Piotra Woźniaka-Staraka. Jak jego żona poradziła sobie z przeżywaniem żałoby na oczach całej Polski? Przypominamy
Mijają już dwa lata od czasu tragicznej śmierci męża dziennikarki oraz prezenterki radiowej i telewizyjnej Agnieszki Woźniak-Starak. Piotr Woźniak-Starak zginął tragicznie 18 sierpnia 2019 roku w wypadku na jeziorze Kisajno. Ich małżeństwo było niezwykle medialne. Dziennikarka stanęła więc przez ogromnym wyzwaniem noszenia żałoby na oczach całego kraju. Co pomogło jej dojść do siebie? Jak poradziła sobie po utracie ukochanego? Zobaczcie sami
Zobacz także: Agnieszka Woźniak-Starak zachwyca w różowej sukience na Sopot TOP of the TOP Festival w TVN!
Jak Agnieszka Woźniak-Starak radzi sobie po śmierci męża?
Agnieszka Woźniak-Starak potrafi dzisiaj na nowo cieszyć się życiem. Na dobre wróciła do pracy w show-biznesie. Obecnie prowadzi "Dzień Dobry TVN", a wczoraj miała okazję pojawić się na Sopot TOP of the TOP Festival w stacji TVN. Na początku festiwalu przywitała widzów słowami: "Jak ja się cieszę, że tu jestem". Te słowa z pewnością niosą ze sobą głębsze przesłanie. Przecież dokładnie dwa lata temu jej życie przewróciło się do góry nogami.
Po śmierci Piotra Woźniaka-Staraka Agnieszka całkowicie wycofała się ze świata show-biznesu. Przeżywająca żałobę prezenterka zupełnie zniknęła z mediów, przestała udzielać się na Instagramie. Ciszę przerwał dopiero zamieszczony przez nią kilka tygodni po tragedii post, w którym wyraziła swoją wdzięczność wobec rodziny, bliskich oraz fanów, którzy byli przy niej, bądź wspierali ja dobrym słowem w tym trudnym czasie. Co prawda dziennikarka nie była w stanie zamieścić w sieci fotografii zmarłego męża, ale zamiast niego wstawiła zdjęcie kwiatu magnolii, który w kulturze chińskiej jest symbolem lojalności i siły miłości. Jej pierwszy komentarz w tej sprawie był bardzo emocjonalny i wzruszający.
"Nie wiem, czy w ogóle wstawię tu jeszcze kiedyś jakieś zdjęcie, to jest teraz zupełnie nieważne. Ale ważni jesteście wy. Wasze wsparcie, energia, którą mi wysyłacie, dajecie mi siłę. Dziękuję. Piotrka nie ma, ale zostawił mi mnóstwo miłości i najlepszych ludzi na świecie. Rodzinę, przyjaciół, którzy nawet przez chwilę nie dają mi poczuć, że jestem sama. Wasza troska, ten wspólny czas, niekończące się rozmowy, często do rana, są dla mnie bezcenne" – wyznała we wpisie.
Pierwsze publiczne wyjście Agnieszki Woźniak-Starak miało miejsce na około miesiąc po śmierci męża podczas 44. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Jej zmarły ukochany był producentem, odpowiedzialnym wówczas za film "Ukryta gra". Podczas premiery Agnieszka Woźniak-Starak powiedziała poruszające zdanie:
Ironią losu moje życie zamieniło się ostatnio w film, w którym nikt z Was nie chciałby grać
Agnieszka Woźniak-Starak była natomiast odpowiedzialna za dokument z kulis produkcji "Ukrytej gry". Jak sama później przyznała, było jej niesamowicie trudno oglądać ten film, chociaż fragmenty making offu, w których pojawiał się Piotr, zostały na jej życzenie usunięte.
Dziennikarka przeszła długą drogę zanim była gotowa na udzielenie pierwszego wywiadu. W listopadzie zagościła w studiu "Dzień dobry TVN", gdzie opowiedziała o swojej żałobie Dorocie Wellman.
Moje życie bez Piotrka wygląda inaczej. Szukam pomysłu, żeby coś robić. Małe kroki, którymi teraz chodzę i których się łapię. Nie wybiegam daleko w przyszłość. Nie planuję, bo jak widać nie da się nic zaplanować. Mieliśmy dużo planów... Patrzę na przyszłość z jakąś ciekawością i siłą i mam poczucie, że nic gorszego mnie w życiu nie spotka. Piotrek zostawił mi dużo siły i mało lęku przed przyszłością. Można się poddać, nie wstać z łóżka, ale ja każdego dnia walczyłam, żeby to zrobić, żeby się umyć, żeby rozmawiać. Wiedziałam, że jak przestanę, to będzie już koniec. Był taki dzień, gdy gadałam przez 15 godzin i prawie straciłam głos. To ważne, żeby rozmawiać, żeby przepracować to - wyznaje Agnieszka.
Skomentowała także film z udziałem męża.
"Nie jestem jeszcze w stanie oglądać tego filmu, a gdy wiedziałam, że na premierze usłyszę jego głos, to zatkałam uszy. Wiedziałam, że jak się pojawi czarna plansza, to będzie słychać Piotrka. Jeszcze nie, jeszcze długo, długo nie będę w stanie tego obejrzeć" – wyznała w trakcie wywiadu.
Jak Agnieszka Woźniak-Starak radziła sobie z medialną żałobą?
Dodatkowym obciążeniem w żałobie dziennikarki było oczywiście upublicznienie całej sprawy. Obydwoje z Piotrem często pojawiali się na salonach i imprezach, nic więc dziwnego, że wzbudzali zainteresowanie mediów. Mimo tego, iż prezenterka doskonale rozumiała specyfikę pracy w mediach i absolutnie nie winiła nikogo za nagłaśnianie tragedii, to nie ukrywała bólu, który jej przy tym towarzyszył.
To nie jest normalna sytuacja, przeżywanie żałoby na oczach tylu ludzi. I na pewno nie pomaga. Ale to, co zawsze można zrobić dla kogoś w obliczu takich chwil, to dać mu trochę spokoju i wsparcia, które na szczęście mam od swoich bliskich. I od Was też, za co bardzo dziękuję. Wiem dobrze, jak działają media. Razem z Piotrkiem byliśmy częścią tego świata, więc nie kłócę się z tym, że nadal jesteśmy w nim obecni – napisała na swoim Instagramie Agnieszka.
Kolejnym przykrym faktem związanym z okolicznościami śmierci Piotra Woźniaka-Staraka jest to, że jego tragiczny wypadek miał miejsce w dniu urodzin ojca Agnieszki.
Od teraz urodziny mojego Taty już zawsze będą rocznicą śmierci mojego Męża, będę się z tym mierzyć co roku - skomentowała Agnieszka Woźniak-Starak.
Agnieszka udzieliła również szczerego wywiadu dla magazynu "Pani", w którym przyznała, że chociaż korzystała z pomocy psychiatry, to najbliżsi okazali się być dla niej niezastąpieni.
Byli ze mną od rana do nocy, zmieniali się. Planowali swoje życie tak, bym nawet przez chwilę nie była sama. (...) "Przez pierwsze dwa tygodnie moja przyjaciółka spała ze mną w łóżku. Dopiero po tym czasie przyjaciele zaczęli mnie na chwilę zostawiać samą. (...) Po śmierci Piotrka wiedziałam, że nie chcę być dla nikogo ciężarem, że muszę jakoś sobie poradzić i stanąć na nogi, że moi bliscy, moi przyjaciele nie mogą się mną bez końca opiekować" - opowiedziała Agnieszka.
Śmierć męża bardzo odmieniła Agnieszkę, a szczególnie jej światopogląd. Uwierzyła w to, że życie nie kończy się wraz ze śmiercią, a ludzkie istnienie ma pewien głębszy sens. Nauczyła się, że nie należy wszystkiego planować, tylko brać od życia to, co przynosi. Dziennikarka jest przekonana, że aby pogodzić się ze śmiercią trzeba żyć dalej, iść do przodu i cieszyć się z każdej małej rzeczy. Zmarłego męża natomiast często z sentymentem wspomina i będzie na zawsze nosić w swoim sercu.
W życiu Agnieszki zmieniły się priorytety. Dziennikarka dokonała przewartościowania wielu spraw. Przyznała, że życie w głośnym i pędzącym przed siebie mieście chętnie zamieniłaby na spokojny pobyt na wsi. Dużym odpoczynkiem od wielkomiejskiego zgiełku były dla niej częste wyjazdy w góry w towarzystwie bliskich. Oprócz natury, bardzo kojące są dla niej także zwierzęta. To m.in. właśnie im prezenterka zawdzięcza powrót do normy.
Dziś Agnieszka Woźniak-Starak znowu z optymizmem patrzy w przyszłość.
"Ja jestem o tym przekonana, że nasi bliscy, którzy odchodzą, nie chcą, żebyśmy trwali w rozpaczy. Piotrek zawsze będzie we mnie żył. Ale chcę iść do przodu. Dziś wiem, że jestem silniejsza, niż sądziłam. (...) Mam poczucie, że co by się nie działo, świat się nie zatrzymuje, czas płynie dalej. Problemy miną albo zostaną ukojone, ale za moment będziemy zupełnie gdzie indziej. Przecież tak naprawdę każdy z nas jest tutaj tylko na chwilę" – podsumowała w rozmowie dla magazynu "Pani" Agnieszka Woźniak-Starak.