Reality show rządzą w jesiennej ramówce, nic dziwnego, że widzowie, chcą wiedzieć wszystko na temat swoich ulubionych programów. Mateusz Mil z "Hotelu Paradise 4" uchylił rąbka tajemnicy, jak wygląda podróż na rajski Zanzibar. Czy uczestnicy muszą przylecieć na plan we własnym zakresie? Poznajcie szczegóły "Hotelu Paradise", o których nie dowiecie się oglądają program w telewizji.

Reklama

Zobacz także: "Hotel Paradise": Fani są przerażeni: "Zapowiedź Pandory wygląda jak patologia"

"Hotel Paradise": Mateusz o szczegółach podróży na plan programu

Niedługo po wygranej w 3. edycji "Hotelu Paradise" Basia i Krystian zdradzili nieco smaczków zza kulis uwielbianego przez widzów TVN7 show. Opowiedzieli o tym, jak wyglądał casting i co musieli zrobić, aby przekonać do siebie producentów i móc wziąć udział w programie. Zwyciężczyni 3. sezonu zdradziła, że w jej wypadku wystarczyła tylko rozmowa (chociaż wyczerpująca) oraz zaprezentowanie się w stroju kąpielowym. Z kolei Krystian musiał spełnić kilka kryteriów:

Mi poszedł super, tylko mi powiedział Hubert, że "no słuchaj, czas iść na siłownię, minus pięć kilo". Cisnąłem na siłowni kilka miesięcy, schudłem więcej, ale taki był efekt jojo, bo jak przylecieliśmy na Zanzibar to dobrze karmili i w ogóle nam się nie chciało ćwiczyć i szybko wróciło - mówił Krystian.

Instagram/@krystianferretti

Teraz Mateusz z 4. edycji postanowił zdradzić jeden szczegół zza kulis i opowiedział o podróży na plan programu. Widzowie "Hotelu Paradise" byli ciekawi, czy uczestnicy muszą sobie sami zafundować przelot. Jednak odpowiedź Mateusza, w której przyznaje, że lot uczestnikom sponsoruje produkcja, nie powinien być zaskoczeniem:

Właśnie jedną z rzeczy, która kusiła najbardziej, żeby wziąć udział w programie, było to, że lecieliśmy na "krzywy ryj" ????????????

Zobacz także: "Hotel Paradise 4": Nowa uczestniczka rozbiła kolejną parę! Jest sporym zagrożeniem

Zobacz także
Instagram @mil.mateusz
Reklama

Ostatnie odcinki "Hotelu Paradise" wywołały sporo kontrowersji, przez co również Pan Lektor zdradził kilka zakulisowych szczegółów. Opowiedział, że uczestnicy są otoczeni opieką i w każdej chwili mogą prosić o rozmowę. Zdradził również, że jeszcze przed wejściem są informowani o granicach, których nie mogą przekroczyć, i że absolutną tego granicą jest nietykalność.

Instagram
Reklama
Reklama
Reklama