Reklama

Finałowy tydzień "Hotelu Paradise" zaskoczył chyba nie tylko widzów programu. Przede wszystkim dlatego, że zupełnie nową twarz pokazała Inga! Widzowie nie spodziewaliby się po ulubionej uczestniczce takiego zachowania i eliminacji z zimną krwią dwojga swoich przyjaciół. Dla Mateusza i Vanessy to także było nie lada zaskoczenie, które trwa zresztą u nich do dziś. W końcu tak naprawdę dopiero teraz, gdy w telewizji zobaczyli, jak wyglądała dyskusja na temat tego, która para ma odpaść, mają pełny obraz wydarzeń. Sam Mateusz przyznał, że nie spodziewał się, że uczestniczka aż tak walczyła o to, by to właśnie on i Vanessa odpadli!

Reklama

"Hotel Paradise 4" Mateusz kończy znajomość z Ingą? "Mamy jakiś tam kontakt, ale po wczorajszym odcinku…"

Mateusz i Vanessa czuli, że są faworytami w starciu o finał. Tylko oni oraz Nana i Łukasz tworzyli pary na bazie uczucia i damsko-męskich emocji. Między Jankiem i Ingą, którzy wrócili do programu, próżno było szukać bliższej relacji, zaś Sara i Majk to zdecydowanie przyjaciele. Teoretycznie właśnie z tego powodu, Inga tak zdecydowanie nalegała, by program opuścili właśnie Vanessa i Mateusz, czyli tak naprawdę jej najbliżsi przyjaciele.

Inga zaskoczyła tą decyzją fanów, którzy dotąd doceniali ją bardzo za uczciwą grę. Dla uczestniczki liczyła się przecież miłość, a nie pieniądze, a gdy przez swoją lojalność o mało nie wyrzuciła Mateusza z programu, zalewała się łzami i męczyły ją wyrzuty sumienia.

Chwilę później nie miała jednak żadnych skrupułów, by wyrzucić Mateusza i Vanessę. Para nie kryła więc żalu do byłej przyjaciółki, a Vanessa określiła ją nawet fałszywą. Ta decyzja zresztą szybko odbiła się na Indze, która przez głosowanie, opuściła program tuż przed wielkim finałem.

Instagram/Klaudia El Dursi

Zobacz także: "Hotel Paradise 4": Janek komentuje finałową Pandorę. Ma żal do Ingi?

Fani są bardzo ciekawi, jak te wydarzenia wpłynęły na aktualną relację Mateusza i Ingi, którzy, wydawać by się mogło, przyjaźnią się. Niedawno byli nawet na wspólnych wakacjach w Barcelonie. Rzecz w tym, że wówczas Mateusz nie wiedział, jak naprawdę wyglądało to, jak odpadł z programu. Teraz, po emisji ostatnich odcinków, na swoim profilu na Instagramie uczestnik przyznał:

Wiecie co, sporo rzeczy wyjaśniłem sobie z Ingą w Hiszpanii. Mieliśmy na to czas, dlatego mamy jakiś tam kontakt, ale po wczorajszym odcinku… No było mi trochę przykro, bo nie wiedziałem, że Inga w taki sposób chciała się pozbyć nas z hotelu- wyjaśnił Mateusz.

Widzowie postanowili więc spytać uczestnika o to, czy ma żal do koleżanki?

No tak jakiś tam żal mam, nie będę ukrywał. Ale nie dlatego, że nie znalazłem się w finale, że została mi zabrana ta szansa, ale dlatego, że gdzieś tam się przyjaźniliśmy w tej czwórce, ja Ingę wspierałem od samego początku. To nie jest pokazane, ile razy Inga płakała, ile razy ja ją wspierałem, ile razy Vanessa, po prostu trzymaliśmy się w tej czwórce i po prostu nie spodziewałem się tego - wyznał z przykrością Mateusz.

mil.mateusz/Instagram

Teraz gdy sprawa nielojalności Ingi wróciła, stosunek Mateusza zdecydowanie się oziębił. Uczestnik przyznał się fanom, że nie byłby w stanie znów zaufać Indze:

Czy wybaczyłem Indze? Tak. Czy mógłbym jej zaufać? Nie. Niestety, tak to teraz wygląda, ja do Ingi nic nie mam, ale u mnie też przyjaźń się weryfikuje w tych momentach, w których jest gorzej, w których jest źle - wyznał Mateusz.

Mateusz nie ukrywa, że naprawdę ma żal do Ingi. Oczywiście podkreślił, że nie popiera ogromnego hejtu na uczestniczkę, ale... Wielu mieszkańców "Hotelu Paradise" stanęło w obronie Ingi. Wielu z nich, w tym Nana przyznała, że to "tylko gra" i widzom nie wolno tak kategorycznie oceniać innych, tylko na podstawie tego, co działo się w show.

Rzecz w tym, że Mateusz nie do końca popiera taki sposób myślenia. Uczestnik stwierdził, że wcale nie należy rozdzielać gry w "Hotelu Paradise" od rzeczywistości:

Chciałem się odnieść do story innych uczestników, że hotel to nie jest prawdziwe życie. Okej w jakimś stopniu to była gra, ale to nadal jest prawdziwe życie. To, co robimy, nasze zachowania i w ogóle przekłada się na to, jacy jesteśmy w prawdziwym życiu. Bo niestety przed kamerami nie da rady udawać kogoś, kim nie jesteśmy przez 24 godziny na dobę. Dlatego jak najbardziej to jest prawdziwe życie, tylko to jest po prostu etap, z którym musimy się zmierzyć. Bo wiecie, jesteśmy zamknięci w tym hotelu, bez telefonów, więc wiadomo. To jest wszystko inaczej - tłumaczy Mateusz.

Reklama

Myślicie, że Mateusz ma rację i tak naprawdę Inga pokazała swoją prawdziwą twarz?

Mat. prasowe
Reklama
Reklama
Reklama