Sylwia Bomba wspomina Jacka Ochmana: "Nie widział Antosi, nie czuł potrzeby, był zagubiony"
Sylwia Bomba wspomina śmierć byłego partnera i życie z córką: "Nie masz nawet myśli, że ma jeszcze tatę, bo go nie ma. Jest półsierotą".
Sylwia Bomba udzieliła długiego wywiadu, w którym poruszyła temat śmierci Jacka Ochmana. Opowiedziała o smutnych kulisach rozstania z byłym partnerem oraz tym, jak wszystko przeżywała 3,5-letnia Antosia. Gwiazda "Gogglebox" wyznała:
- Najcięższy moment, moment kiedy ja się wyprowadzałam od taty Antosi. Kiedy moja mama zabrała Antosię na plac zabaw, żeby ona nie wiedziała, co się dzieje, a my z tatą pakowaliśmy moje rzeczy do worków na śmieci - powiedziała a wywiadzie z Żurnalistą.
Sylwia Bomba opowiedziała również o swoich uczuciach po śmierci Jacka Ochmana oraz o tym, co czuła nieustannie myśląc o córce. Szczerze opisała również te najcięższe i bezlitosne momenty, z którymi musiała się zmierzyć w obliczu śmierci taty Antosi.
Sylwia Bomba wspomina Jacka Ochmana
Niemal trzy miesiące temu Sylwia Bomba przeżyła osobistą tragedię. Zmarł Jacek Ochman, ojciec jej 3,5 letniej córki Antosi. Gwiazda "Gogglebox" musiała mierzyć się z niewyobrażalnym dramatem, jednocześnie ciągle będąc pod ostrzałem mediów. W rozmowie z Żurnalistą, Sylwia Bomba przyznała, że rozstanie z Jackiem Ochmanem, do którego doszło na niewiele ponad rok przed jego śmiercią, było dla niej jednym z najtrudniejszych momentów w życiu, a wszystko ze względu na córeczkę. To nie pierwszy raz, kiedy Sylwia Bomba wspomina trudny związek i ucieczkę od partnera:
- Gdybym nie miała Tosi to już dawno by mnie tam nie było. To by było tak łatwe dla mnie, mimo miłości, którą darzyłam tatę Antosi i wiary, że to wszystko można jeszcze poskładać. Natomiast była Antosia i czy jej nie będzie smutno, czy jej piękny pokoik, który mama jej zaprojektowała w mieszkaniu taty, czy nie będzie jej smutno, że ona w nim już nie jest.
Sylwia Bomba wróciła również wspomnieniami do najbardziej bezlitosnych komentarzy na swój temat, które pojawiły się nie tylko po śmierci Jacka Ochmana, gdzie wmawiano jej, że "ustawiła się", dziedzicząc jego majątek, ale także po samym rozstaniu, gdy internauci pisali, że zasłużyła sobie na bycie porzuconą, gdy prawda okazała się być zupełnie inna:
- Kiedy odeszłam od taty Antosi (...), że woda sodowa mi odbiła, że to pewnie dlatego mnie zostawił, a to było zupełnie odwrotnie. Natomiast najgorszą rzeczą jako usłyszałam, już taką obrzydliwą do granic możliwości to, jak umarł tata Antosi i przeczytałam komentarze na jednym z portali, że teraz to się wzbogaciłam i teraz już jestem ustawiona. Że pewnie jak umarł to zostawił wielki majątek mojej córce i teraz to dopiero będę żyła.
Zobacz także: Sylwia Bomba kupiła nowy dom! Pokazała nagranie z nowej willi. "Córeczko to dla Ciebie"
Sylwia Bomba w wywiadzie z Żurnalistą wyznała, że chociaż Jacek Ochman w ostatnich miesiącach swojego życia nie miał kontaktu z Antosią, ponieważ "był zagubionym człowiekiem", to miała świadomość, że jej córka ma ojca, na którego na pewno w przyszłości będzie mogła liczyć. Ta świadomość jednak bardzo szybko została przekreślona przez śmierć Jacka Ochmana:
- To nie ma znaczenia już, jakie ja miałam z nim relacje. On już nie widział Antosi bardzo długo i nie czuł takiej potrzeby, bo był zagubionym człowiekiem, ale finalnie masz świadomość, że jest ta druga osoba, jak ciebie wystrzeli w kosmos to ona [Antosia - przyp. red] nie jest półsierotą, a tu nagle mimo wszystkiego złego, czego ja doświadczyłam, co mnie też tak zbudowało i pokazało mi, że ja jestem turbo silna (...) to powiem Ci, że spada na ciebie taka świadomość, że twoje dziecko ma tylko ciebie i nie masz nawet myśli z tyłu głowy, że ma jeszcze tatę, bo go nie ma. Jest półsierotą.
Zobacz także: Sylwia Bomba ujawniła, jak jej córka zareagowała na śmierć taty: "To chyba oczywiste"
Sylwia Bomba wspomniała również trudne sceny spod kościoła podczas pogrzebu Jacka Ochmana, gdzie musiała zmierzyć się z setkami artykułów na swój temat oraz obecnymi na pogrzebie paparazzi:
- Ludzie twierdzą, że przeze mnie to się wydarzyło, bo nie mógł sobie poradzić z moim odejściem, albo że ja mu blokowałam kontrakt z córka, absurd totalny. Stoisz na tym pogrzebie i trylion myśli. Z jednej strony pamiętasz jaka byłaś z nim szczęśliwa na Zanzibarze, jechaliście na wakacje, z drugiej strony pamiętasz jak świadomie podjęliście stworzenia nowego życia, dobre momenty, bardzo dużo złych, trochę dobrych. Wszystko ci buzuje w głowie i stoi paparazzi i czeka aż się spojrzysz. Taki paparuch nie ma żadnego obciachu, że jest w kościele, że tam matka tego człowieka płacze, że ludzie... Połowa płacze, niektórzy może się cieszą, bo go nie lubili ale jest to pogrzeb, czyli coś co powinno się uszanować. Ja się czułam jakby mi ktoś podczas porodu wsadził aparat między nogi.
Cały wywiad z Sylwią Bombą znajdziecie na kanale Żurnalisty na platformach streamingowych.
Zobacz także: Sylwia Bomba zdradziła, jak jej córka dowiedziała się o śmierci taty. "Zadała mi pytanie"