Reklama

Nie milkną echa po rodzinnej aferze u Joanny Opozdy i Antka Królikowskiego. Cała Polska nadal mówi o szokujących nagraniach, które trafiły do mediów społecznościowych. Warto przypomnieć, że na Instagramie Antoniego Królikowskiego pojawił się materiał wideo, na którym - zgodnie z relacją aktora - jego teść, Dariusz O. miał zaatakować własną żonę oraz córkę. Ojciec Joanny Opozdy miał wówczas użyć broni palnej. Do wstrząsającego wydarzenia doszło w drugi weekend stycznia br., podczas interwencji rodziny w Busku-Zdroju, w domu Opozdów. Antek Królikowski pojawił się pod mieszkaniem teścia wraz z matką Joanny Opozdy, by ta mogła odebrać swoje rzeczy. Z doniesień aktorów wynika, że wcześniej Dariusz O. wyrzucił swoją żonę z domu, następnie zmienił zamki w drzwiach.

Reklama

O tym dramatycznym wydarzeniu poinformował w mediach Antek Królikowski. Później w tej sprawie pojawiły się kolejne głosy. Komentarzy udzielili już Joanna Opozda, Małgorzata Ostrowska-Królikowska, pełnomocnik Dariusza O. i wreszcie - sam teść aktora. Niedawno Antek Królikowski odniósł się do słów ojca Joanny Opozdy i ocenił postawę mediów.

Antek Królikowski: "Sprawca próby zabójstwa Dariusz O. w dalszym ciągu przebywa na wolności"

Niedawno Antek Królikowski ponownie odniósł się do rodzinnej afery za pośrednictwem mediów społecznościowych. Mąż Joanny Opozdy po raz kolejny podkreślił, że teść, który miał zaatakować swoją żonę oraz córkę, nadal przebywa na wolności, chociaż świadkowie złożyli już zawiadomienia warszawskiej policji o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Nadal nie może uwierzyć w to, że Dariusz O. nie został jeszcze zatrzymany przez służby.

Sprawca próby zabójstwa Dariusz O. w dalszym ciągu przebywa na wolności w Busku-Zdroju. Jako świadkowie złożyliśmy w warszawskiej policji zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Wszyscy są w szoku, że ten niebezpieczny człowiek nie został jeszcze zatrzymany - napisał Antek Królikowski.

@antek.krolikowski

Zobacz także: Joanna Opozda zabrała głos po strzelaninie: "Jestem w bardzo złym stanie"

Podobne stanowisko w tej sprawie zajął słynny policjant i antyterrorysta Jerzy Dziewulski, który udzielił wywiadu redakcji "Super Expressu". W rozmowie z dziennikarzami funkcjonariusz przyznał, że jest zaskoczony brakiem zdecydowanej reakcji ze strony policji. Według niego mundurowi powinni natychmiast zatrzymać podejrzanego oraz przeszukać jego mieszkanie.

Nie rozumiem działań policji. Absolutnie nie rozumiem. To był powód do natychmiastowego zatrzymania! Mało tego, to był powód do natychmiastowego rozliczenia go z posiadanej broni. Jego powinno się zatrzymać i przeszukać mieszkanie, bo należałoby założyć, że jest to broń palna, na którą potrzeba zezwolenia. Policja powinna natychmiast po oddaniu strzału wkroczyć do domu, bo nie wiadomo, jak dalej rozegrałaby się ta sprawa. Tam, gdzie jest broń, tam jest natychmiastowa reakcja policji - powiedział na łamach "Super Expressu" Jerzy Dziewulski.

Piotr Molecki/Pawel Wodzynski/East News ,ADAM JANKOWSKI/REPORTER,

Znany i ceniony antyterrorysta jasno ocenił też postawę podejrzanego i wypowiedział się na temat specyfiki broni, z której miały paść strzały. Zdaniem Jerzego Dziewulskiego Dariusz O. miał użyć pistoletu, którym można zabić i był świadomy tego, że w przypadku wystrzelenia ładunku w kierunku ludzi może doprowadzić do ich śmierci. Według Jerzego Dziewulskiego to argumenty za tym, by zatrzymać teścia Antka Królikowskiego.

Coraz częściej u ludzi, którzy nie są kolekcjonerami, ta broń bywa w posiadaniu. [...] Strzał z tej broni w kierunku człowieka może skutkować śmiercią i człowiek, który oddał ten strzał, może być oskarżony od usiłowanie zabójstwa. Jest to poważna sprawa, bowiem w tym przypadku właściciel tej broni najpierw słownie straszył, groził, a następnie spełnił swoją groźbę, czyli oddał strzał. W mojej ocenie to powinno być przedstawienie zarzutu o usiłowanie zabójstwa. Było to świadome działanie przestępcze. To nie był przypadkowy strzał. To był strzał, który miał na celu określone konsekwencje. I ten człowiek, który strzelał, musiał sobie zdawać z tego konsekwencje - oświadczył Jerzy Dziewulski w rozmowie z "Super Expressem".

Ojciec Joanny Opozdy udzielił wywiadu po aferze w Busku-Zdroju

Warto przypomnieć, że początkowo teść Antka Królikowskiego za pośrednictwem pełnomocnika przesłał oświadczenie do kilku redakcji. W dokumencie przedstawiono, że to Dariusz O., miał być ofiarą całego zajścia, a osoby, które pojawiły się pod jego mieszkaniem, miały być nastawione "na niszczenie mienia pokrzywdzonego". Poniżej całe oświadczenie Dariusza O.:

Później Dariusz O. udzielił wywiadu serwisowi "Fakt". W rozmowie z dziennikarzami teść Antka Królikowskiego również przedstawił się w roli ofiary. Ojciec Joanny Opozdy stwierdził, że miał być nękany i obawiał się o swoje życie. Zasugerował, że oddając strzał, chciał jedynie odstraszyć zięcia i towarzyszące mu osoby. Przekazał też, że miał kontaktować się w tej sprawie z policją, która jednak nie interweniowała.

Było ich może z 15, grube karki, a ściągał ich mój zięć — Antek Królikowski. Najpierw siłą próbowali dostać się do mojego mieszkania. Dzwoniłem na policję, ale to nic nie dało. Broniłem swojego życia, bo uważam, że ich cel był jeden – chcieli mnie zabić. Strzał oddałem, aby ich przestraszyć, aby dali mi spokój - powiedział Dariusz O. na łamach "Faktu".

Siekierami i młotami rozwalili jedne drzwi i próbowali zrobić to samo na piętrze. To był ostatni bastion. Strzeliłem, aby tylko przestraszyć. Ślad od wystrzału jest pod samym sufitem. Wcześniej ostrzegałem. To broń czarnoprochowa. Nie trzeba na nią zezwolenia. Umiem się z nią obchodzić, należę do kółka strzeleckiego - dodał.

Zobacz także: Barbara Kurdej-Szatan wspiera Joannę Opozdę: "Skupcie się na cudzie, który w jest w Tobie"

Reklama

Niestety, cała afera mocno odbiła się na zdrowiu Joanny Opozdy. Niedawno gwiazda trafiła do szpitala i opublikowała dramatyczne oświadczenie. Gwiazda otrzymała już wsparcie ze strony innych aktorek oraz dziennikarek. My również życzymy szybkiego powrotu do zdrowia.

Mateusz Jagielski/East News
Reklama
Reklama
Reklama