Monika Zamachowska, z racji swojej pracy, jest stałą bywalczynią wszelkich premier kinowych i teatralnych. Na niektóre z nich zabiera swojego syna, który jest małym fashionistą. Przypomnijmy: Syn Richardson wyrasta na przystojniaka. Monika zabrała go na premierę

Reklama

Niedawno Monika pojawiła się na sztuce "Cohen - Nohavica" w reżyserii Mariana Opani w Teatrze Buffo. Niestety, nie była zadowolona z przedstawienia, czemu dała wyraz na swoim blogu. Skrytykowała prawie wszystko:

Biada temu, kto trafi na obsadę numer trzy. Tak jak ja. Korowód dziwnych postaci, tak usilnie kolorowych, a mimo to tak bezbarwnych, przewija się przez scenę, budząc jedynie uśmiech zażenowania. Właściwie na końcu pozostaje lekka frustracja i żal, że to przedstawienie raczej nikogo nie zainspiruje, nie sprawi, że młodzi sięgną po genialne teksty Nohavicy ani Cohena. Zaśpiewał moją ukochaną piosenkę Nohavicy, "Kiedy odwalę kitę", w dziwnym tłumaczeniu pod tytułem "Kiedy i mnie sieknie", które niby jest bliższe oryginałowi, ale w którym nie ma pamiętnych słów Tolka Murackiego (.), poczułam się trochę oszukana - napisała

Na odpowiedź Opanii nie trzeba było długo czekać:

Mnie to zwisa kalafiorem! Są tak wspaniałe opinie tych, którzy się naprawdę znają, że opinia pani Richardson mnie w ogóle nie interesuje. Ja się słucham tych, którzy się naprawdę na tym znają: reżyserów filmowych, którzy byli na spektaklu, czy dyrektorów teatru Polskiego Radia, ludzi z telewizji. Jeżeli jej mąż śpiewa jej ukochaną piosenkę "Gdy odwalę kitę" i ona uważa, że to jest świetny przekład, no to się myli. Ja zaśpiewałem w przekładzie Andrzeja Poniedzielskiego, i to jest przekład odpowiadający inteligenckiemu poczuciu humoru z własnej śmierci - mówi "Super Expressowi" pan Marian

Monika ma aspirację na krytyka?

Zobacz: Szulim oberwało się od Zamachowskiej: Napisała do producenta i poskarżyła się, że...

Zobacz także

Reklama

Monika Zamachowska na piwie z mężem:

Reklama
Reklama
Reklama