To prawdziwa Bomba! Co Korwin napisała w swojej książce o gwiazdach?

Książka Karoliny Korwin Piotrowskiej "Bomba" wywołała sporo kontrowersji zanim jeszcze ukazała się na rynku. Wielu przewidywało, że dziennikarka bezlitośnie rozliczy się z gwiazdami polskiego show-biznesu i zdradzi w niej rzeczy, o których wielu celebrytów wolałoby zapomnieć. Przed premierą dziennikarka tonowała nastroje i wyznała, o kim w jej książce nie przeczytamy. Przypomnijmy: "Nic nie znaczy w show-biznesie"

My jesteśmy już po lekturze "Bomby" i musimy przyznać, że Karolinie udało się wyważyć proporcję między krytyką, czasami ubraną w bardzo barwne epitety, a pochwałami - gdy te się obiektywnie należą. Ostry język dziennikarki daje o sobie znać w trakcie czytania wielokrotnie, a Korwin Piotrowska w dobrze sobie znanym stylu wymienia ciemne i jasne strony rodzimego świata gwiazd. Wybraliśmy dla Was kilka najbardziej pikatnych naszym zdaniem zdaniem fragmentów - w pierwszej części naszego podsumowania zobaczcie, co Korwin napisała m.in. o Dodzie, Michale Wiśniewskim, Małgorzacie Rozenek czy Honoracie Skarbek.

Przeczytaj najlepsze cytaty z "Bomby" poniżej:

O Dodzie:

To kolejna gwiazda, która najlepsze lata ma za sobą, i niestety stało się tak na jej własne życzenie. Niewiele robi, by to zmienić (...) Doda nie ma już czym zaskoczyć. Otoczona przez żyjących z niej klakierów jest głucha na to, co się wokół niej dzieje. Nie wzbudza dawnych emocji. Sprzedała już wszystko, co miała, i to wiele razy.

O Agnieszki Włodarczyk:

Najbardziej znienawidzona, obok Moniki Richardson, polska celebrytko-aktorko-piosenkarka (...) Wymyśliła sobie, że będzie aktorką. I w wielu serialach wystąpiła. Nic poza tym, bo o graniu w pełnym znaczeniu tego słowa raczej mowy nie ma. Ładna buzia to czasem nawet w polskich telenowelach za mało.

O Małgorzacie Rozenek:

Niestety Małgosia myśli, że cała Polska naprawdę nie zaśnie, dopóki nie dowie się, co u niej słychać, że cała Polska żyje jej życiem. Dała się koncertowo wkręcić w chorobę wszystkich celebrytów, która objawia się nieustanną gorączką wokół siebie, zaczynaniem dnia od przeglądania portali plotkarskich, odruchowym gapieniem się, sprawdzaniem, czy wokół kręcą się paparazzi (...) W wywiadach widać było jak na dłoni, że Małgorzata Rozenek zatraciła już granicę między tym, co w jej życiu jest prawdą, a tym, co jest kreacją (...) Jest niestety bardzo kiepską aktorką, zbyt ostentacyjnie się stara, ludzie natychmiast wyczuwają kreację, ściemę.

O Grycankach:

Największy medialny niewypał roku 2012. I dowód na to, że popularności i - co ważne - sympatii ludzi nie da się w Polsce kupić. A miało być pięknie. Trzy dość nijakie, ale za to puszyste i bardzo bogate kobiety w wychudzonym i podłączonym do odchudzającej lewatywy szołbizie miały szansę, by dokonać rewolucji, nie tylko żywieniowej. A tu klops. Z zapowiadanej kariery medialnej nici (...) Podobno ostatnio chudną. Czyli znowu na własne życzenie pozbywają się jednego z i tak niewielu swoich medialnych atutów. Czy nie mówiłam, że to masochistki?

O Soni Bohosiewicz:

Jedna z lepszych aktorek swego pokolenia i zdumiewająco normalna jak na sukces, który jest jej udziałem. Do tego, co u aktorek jest rzadkością, inteligentna i wygadana bestia (...) Mam jednak czasem problem z tym, jakie role wybiera. No i ta twarz... Coś przy niej chyba majstrowała i za wcześnie wyszła z tym do ludzi, bo jej usta, zaiste, nagle zmieniły się i nie była to zmiana na korzyść. W "Obławie" trochę za bardzo skupiają uwagę widza. Ja oczu oderwać nie mogłam. No chyba że to kwestia cudownej nieinwazyjnej diety, od której puchną usta i policzki... W takim razie ja taką dietę też poproszę. Ale nogi ma obłędne.

O Honoracie Skarbek:

Szafiarka, aspirująca celebrytka i piosenkarka. Mentalno-estetyczny konglomerat Joli Rutowicz i Paris Hilton. Dziewczyna chce być sławna, ma ogromne parcie na szkło, bywa na imprezach, wydała dwie płyty, jej klipy mają niezłą oglądalność na YouTube, prowadzi też bloga (...) To podobno ostatnio, sądząc po zamieszczanych w internecie zdjęciach, najlepsza koleżanka Dody. Pasują do siebie doskonale. Pogratulować. (Honorata Skarbek) jest głupiutka i nie wstydzi się tego.

O Michale Wiśniewskim:

Na pewno jest symbolem zmarnowanej kariery. Człowieka, który mediom przehandlował wszystko, a potem w wywiadach kreował się na ich ofiarę (...) Latem 2012 roku Wiśniewski wziął kolejny ślub, tym razem z Dominiką Tajner. Relację można było zobaczyć w telewizji dla rolników. To najlepsze podsumowanie tego, w jakim momencie kariery jest obecnie człowiek, który kiedyś miał u stóp cały świat, ale na własne życzenie wszystko stracił (...) Co po nim zostanie? Na pewno chore imiona, które nadał swoim dzieciom, naznaczając w ten sposób te niewinne istoty na całe życie.

O Natalii Siwiec:

Dziewczyna z parciem na szkło, niezłą pozycją w modelingu, wieloma kampaniami reklamowymi, w których brała udział, i słabością do operacji plastycznych (...) A sporo w jej wyglądzie jest dziełem medycyny estetycznej, co łatwo stwierdzić, porównując jej starsze zdjęcia z tymi, które przedstawiają stan obecny. Natalia Siwiec to niezły efekt pracy chirurgów. Choć ta wagina zamiast ust zasługuje już na własny PESEL i paszport.

O Kayah:

Jeśli jej wygląd się zmienia, a ona nie ma hitu, sukcesów, to jej coraz dziwniejsza twarz wzbudza tym większe emocje. Co prawda sama przyznała się do operacji nosa, ale potem... cóż, uznała w jednym z wywiadów, że "artystka tego formatu" nie powinna być pytana o to, czy zrobiła sobie twarz i coś jeszcze (...) Z wiekiem nie udało jej się poznać reguł gry i wydaje się coraz bardziej zagubiona. Ogląda się to ze smutkiem, bo to ważna postać w polskiej muzyce i kulturze. Zwyczajnie byłoby szkoda, gdyby się nagle poddała.

O Annie Musze:

Wystarczy zobaczyć jej straszny występ w "Młodych Wilkach 1/2" czy w koszmarnym filmie "Och, Karol 2", żeby przekonać się, że aktorstwo było jej przeznaczone w dzieciństwie, ale teraz lepiej niech się zajmie robieniem szumu wokół siebie zamiast graniem. W robieniu szumu jest mistrzynią świata. Powinna wykładać ten przedmiot na uniwersytetach. Celebrytką jest idealną (...) Ludzie już wiedzą, że Mucha zarabia na każdym kroku. Na każdym spacerze, kiedy je, kicha i idzie na imprezę. Z czegoś trzeba przecież żyć, jeśli Spielberg nie dzwoni. I chyba już nie zadzwoni.