Niestety dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci Krzysztofa Kiersznowskiego. Wybitny aktor miał 70 lat. Chorował już od kilku miesięcy, jednak lekarzom trudno było ustalić diagnozę. Tragiczna wiadomość o jego śmierci zasmuciła fanów w niedzielny wieczór 24 października. Przyczyny śmierci aktora na razie nie są znane.

Reklama

Krzysztof Kiersznowski zapisał się w pamięci widzów dzięki swoim wielu kultowym wcieleniom. Polacy będą go ciepło wspominać nie tylko dzięki roli Stefana z "Barw Szczęścia" ale także Wąskiego z "Killera" czy "Nuty" z filmu "Vabank". Jednak jego życie prywatne było pełne dramatów. Trudne dzieciństwo, nastoletni bunt... Krzysztof Kiersznowski już raz nawet wymknął się śmierci... Poznajcie jego historię.

Zobacz także: Krzysztof Kiersznowski nie żyje. Dla aktora najważniejsza była rodzina - dzieci i wnuki. Ponad rok temu rozstał się z partnerką

Krzysztof Kiersznowski nie żyje. Trudne dzieciństwo

Śmierć Krzysztofa Kiersznowskiego zasmuciła Polaków. Wiadomość o tym, że Krzysztof Kiersznowski nie żyje pojawiła się w mediach 24 października w niedzielny wieczór. W sieci pojawiło się mnóstwo wpisów gwiazd, które miały okazję poznać wybitnego aktora i współpracować z nim przed kamerami. Pożegnały go m. in. Anna Mucha, Magdalena Schejbal czy Katarzyna Glinka, która w "Barwach Szczęścia" grała jego serialową córkę od 14 lat.

Krzysztof Kiersznowski swoją medialną i zawodową działalnością zjednał sobie tysiące Polaków, jednak jego życie nie szczędziło mu dramatów. Pierwsze przeżywał jeszcze jako dziecko. Nie miał łatwego dzieciństwa, w jego środowisku nie stroniło się od alkoholu czy używek.

Zobacz także

Przyznam, że do szesnastego roku życia bywałem agresywny, dużo czasu spędzałem na ulicy. Nie zawsze byłem w szkole, chociaż powinienem. Gdy skończyłem 16 lat, całkiem mi przeszło. Dzięki Bogu, bo wszyscy moi koledzy z podwórka albo już nie żyją, bo umarli z nędzy czy przez wódkę, albo siedzą w więzieniu. Dwóch zmarło właśnie w więzieniu - opowiadał w wywiadzie dla Gazeta.pl

EastNews

Zobacz także: Krzysztof Kiersznowski przeklinał swoją kultową rolę Wąskiego w "Kilerze"?

Miłość uratowała Krzysztofa Kiersznowskiego

Z niebezpiecznego środowiska, niespodziewanie wyciągnęła go... miłość! 16-letni Krzysztof Kiersznowski miał się umówić z kolegami na ustawkę w Warszawie. Dzień wcześniej jednak został zaproszony przez sąsiada na prywatkę, na którą de facto nie chciał iść. Przełamał się i... poznał tam dziewczynę, która odmieniła jego życie!

To właśnie ta dziewczyna, nie mając o tym pojęcia, odciągnęła mnie od niebezpiecznego, jak się potem okazało, towarzystwa. Mogłem skończyć w więzieniu, a co najmniej w poprawczaku. Tylko dwóch nas się z tego podwórka uchowało - mój kolega, który został taksówkarzem, dziś już na emeryturze, i całkiem nieźle mu się powodzi, i ja - mówił w wywiadzie dla gazeta.pl

Jego przygoda z aktorstwem również wydawała się dla niego czymś niemożliwym. Początkowo było to spełnienie marzeń mamy:

Od dziecka chciała być aktorką. Nie mogła, bo wybuchła wojna. Po wojnie poznała mężczyznę, z którym za szybko zaszła w ciążę. W 1950 roku urodziłem się ja i mama już o karierze aktorskiej nie myślała. Ale swoje marzenie na mnie przelała.

Aktor wspominał, że jego rodzicielka w każdej rozmowie z koleżankami wspominała:

"Mój Krzyś to będzie aktorem". Co było o tyle debilne, że ja się jąkałem. Po ojcu. Miał w swoim życiu parę ciężkich przesłuchań i po jednym zaczął się jąkać. Ale byłem ładnym chłopcem, o twarzy aniołka, którą okalały jasne, kręcone pukle. Jak miałem nie zostać aktorem?

Na szczęście z tą dolegliwością udało mu się uporać. Kariera aktorska również dała mu w kość. Krzysztof Kiersznowski nie ukrywał, że nie raz żałował, że został aktorem:

Czasami swojej decyzji żałowałem. Bywały miesiące naprawdę ciężkie. Wtedy myślałem sobie: "I po co?". Propozycje nie spływały, a ja nie miałem żadnych oszczędności, więc długo byłem na utrzymaniu żony. Zapożyczałem się. Jak gdzieś zagrałem, to oddawałem długi i znowu nie miałem pieniędzy. I tak w kółko. Jak miliony ludzi - mówiła w wywiadzie z gazeta.pl

TRICOLORS/East News

Zobacz także: Gwiazdy żegnają Krzysztofa Kiersznowskiego: "Mam złamane serce"

Wypadek samochodowy Krzysztofa Kiersznowskiego

Z kolei w 2018 roku Krzysztof Kiersznowski otarł się o śmierć, kiedy był ofiarą dramatycznego wypadku samochodowego w Warszawie. Jego auto po zderzeniu z innym samochodem było doszczętnie zniszczone. Krzysztof Kiersznowski wyszedł wówczas bez szwanku. To był cud:

Szczęście, a może przypadek? Ja wierzę w przypadki. Gdyby ten kierowca walnął mnie na przykład z boku, tobyśmy dziś nie rozmawiali. To było 25 lipca 2018 roku, w moje imieniny, w południe. Na rondzie w centrum Warszawy w tył mojego samochodu wjechał inny kierowca. Wyrzuciło mnie na sąsiedni pas, potem na kolejny, na szczęście było pusto. Auto do skasowania, a mnie się nic nie stało - wspominał w wywiadzie z Vivą!

Reklama

Niestety ostatniej walki z chorobą nie udało mu się wygrać... Krzysztof Kiesznowski odszedł w wieku 70 lat. Rodzinie i bliskim składamy wyrazy współczucia.

MIECZYSLAW WLODARSKI/REPORTER
Reklama
Reklama
Reklama