Koledzy Barbary Kurdej-Szatan tracą przez nią kontrakty? Mateusz Damięcki odpowiada
Kontrowersyjne działanie Barbary Kurdej-Szatan sprawi, że współpracujący z nią aktorzy stracą kolejne kontrakty? Słowa Mateusza Damięckiego nie pozostawiają wątpliwości!
Barbara Kurdej-Szatan bardzo angażuje się w sprawy społeczne. Można powiedzieć, że czasami aż za bardzo, a jej wpis o Straży Granicznej był bardzo emocjonalny. Niestety jej słowa pociągnęły za sobą ogrom konsekwencji, z którymi aktorka musi sobie poradzić. Wiadomo już, że nie zagra więcej w serialu "M jak Miłość". Co dalej z innymi projektami? Mówi się, że koledzy z branży są wściekli na Kurdej-Szatan bo przez nią nie wznowiono z nimi kontraktów. Do sprawy odniósł się Mateusz Damięcki.
Zobacz także: Gwiazdy na marszu "Ani jednej więcej": Rozenek, Kayah, Kurdej-Szatan... W sieci pojawiły się poruszające nagrania
Mateusz Damięcki straci pracę przez Barbarę Kurdej-Szatan? Odpowiedział
Barbara Kurdej - Szatan jest bardzo zaangażowana w sprawy społeczne, stara się brać udział w akcjach charytatywnych, a ostatnio również w głośnej akcji "Ani Jednej Więcej", która była protestem po dramatycznej śmierci 30-letniej Izabeli z Pszczyny. Kobieta zgłosiła się do szpitala w 22 tygodniu ciąży, po badaniach lekarze zdiagnozowali u niej bezwodzie. W tej sytuacji wiadome było, że dziecko nie przeżyje, jednak była szansa na uratowanie matki. Niestety lekarze czekali zbyt długo, a kobieta zmarła. Po nagłośnieniu sprawy, ulicami polskich miast przeszły pokojowe marsze ku czci 30-latki z Pszczyny, a wśród tłumów nie zabrakło plejady gwiazd, w tym Barbary Kurdej-Szatan.
Aktorka zaangażowała się również w sprawę uchodźców na granicy z Białorusią. Gwiazda "M jak miłość" postanowiła na swoim Instagramie podzielić się swoimi przemyśleniami. Zrobiła to jednak w sposób zbyt emocjonalny, a nawet wulgarny, za co grozi jej kara. Kobieta ponosi konsekwencje swojego czynu przez cały czas. Jacek Kurski, który jest prezesem TVP napisał, że postać grana przez Kurdej-Szatan zniknie z serialu. Pojawiły się również plotki, że projekty, w których Barbara Kurdej-Szatan miała wziąć udział zostały wstrzymane...
Mateusz Damięcki, z którym Barbara Kurdej-Szatan grała w serialu "W rytmie serca" odniósł się do najnowszych doniesień dotyczących jego koleżanki z planu. Na Instagramie Damięckiego pojawił się obszerny wpis, z którego wynika, że zdjęcia do serialu zakończyły się już dawno, a telewizja Polsat wcale nie planowała ich wznowić.
Produkcja Polsatu „W rytmie serca” została zakończona 6-tym sezonem, wyemitowanym wiosną 2020 i nic mi nie wiadomo o tym, aby był pomysł na jej wznowienie. [...] Powoływanie się na moje rzekome wypowiedzi na kolacji z przyjaciółmi, gdyby nie było tak obrzydliwym kłamstwem, byłoby może i zabawne, bo z dwójką małych dzieci i wyjątkowo intensywnym okresem zawodowym [...], w ostatnich miesiącach nie miałem zwyczajnie na to czasu. [...]
Wypowiedź Basi, faktycznie zbyt emocjonalna w formie, pokazuje tylko jak wielki sprzeciw budzi rzeczywistość, w której w Polsce przyszło nam żyć. Basia jest przyjaciółką naszej rodziny i wspaniałą osobą, przy której zawsze będziemy, zwłaszcza w trudnych chwilach. - Napisał Mateusz Damięcki.
Pod postem pojawiło się wiele komentarzy gwiazd potwierdzających, że nie stracili kontraktów przez Barbarę Kurdej-Szatan. A także słowa fanów pełne wsparcia i zrozumienia dla aktorki i jej niefortunnej wypowiedzi.
- Potwierdzam, z bólem serca skończyliśmy serial w 2020 i takie insynuacje są wyssane z palca. Hejt tego portalu na Basię jest obrzydliwy. - napisała Maria Dębska.
- Jest Pan Człowiekiem! Przyzwoitym Człowiekiem! Brawo! - napisała jedna z fanek.
Barbara Kurdej-Szatan zdecydowała się na emocjonalny wpis, pełen żalu i goryczy, a także licznych wulgaryzmów. To właśnie za obrazę funkcjonariuszy aktorka stanie przed prokuraturą.