Doda w szczerym wyznaniu o rozstaniu: "Chudłam w oczach. Stawałam się wrakiem"
Doda już dawno nie była tak szczera. Opowiedziała o rozstaniu, załamaniu psychicznym i problemach z "Dziewczynami z Dubaju". Co zrobi po rozwodzie?
Już dawno nie mówiła tak szczerze. Doda, która po raz czwarty zwyciężyła w plebiscycie „Party”, opowiedziała nam o tym, co ostatnio przeżyła.
Stawałam się wrakiem człowieka – wyznaje.
Po rozstaniu z mężem powoli staje na nogi, ale nadal nie jest jej łatwo. Dlaczego? Zawsze mogła liczyć na swoich fanów. Doda otrzymała ponad 144 tys. głosów i wygrała w plebiscycie „Party” w kategorii Gwiazda Party.pl. Konkurencję, m.in. Roksanę Węgiel, zostawiła daleko w tyle. Dla wokalistki to wyróżnienie ma szczególne znaczenie, bo nagroda pojawiła się w trudnym dla niej momencie życia. Doda rozwodzi się z mężem Emilem Stępniem i nie ukrywa, że ma za sobą ciężkie przeżycia.
Teraz powoli staję na nogi. Inaczej bym z tobą w ogóle nie rozmawiała
– mówi i dodaje, że dla swojego dobra woli zrezygnować z obecności na premierze filmu „Dziewczyny z Dubaju”, który produkowała wspólnie z mężem. Twierdzi, że nie została dopuszczona do ostatecznego montażu. Przeczytajcie najnowszy wywiad z artystką!
Zobacz także: Doda szczerze o Maxie: "Nie ma potrzeby go zamykać w szafie"
Doda w szczerym wywiadzie z "Party": "Piekło przeszłam w ciszy"
Czujesz się oszukana?
Tak, bo chciałam robić wspaniałe filmy i wierzyłam, że „Dziewczyny z Dubaju” to dopiero początek mojej przygody filmowej. Na rzecz tego projektu na rok rzuciłam muzykę. Dałam filmowi swoją twarz, oddałam serce, pasję i energię.
A prywatnie też czujesz się oszukana?
… (długie milczenie)
„Zdruzgotana” będzie lepszym słowem?
Nie, ja prywatnie po prostu już nic nie czuję! Najgorsze piekło przeszłam wiele miesięcy temu. W ciszy, bez obecności mediów. Teraz powoli staję na nogi. Inaczej bym z tobą w ogóle nie rozmawiała.
Ani fani, ani dziennikarze nie wiedzieli, że jest z tobą tak źle. Dlaczego nie powiedziałaś?
Wydawało mi się, że nikt mi nie uwierzy.
Kto ci wtedy pomógł?
Przyjaciele… Ale powiem ci szczerze, że najbardziej pomogłam sobie sama. Ważne jest, żeby zrozumieć, że jak sama nie weźmiesz spraw w swoje ręce, to nikt tego za ciebie nie zrobi. Ja na czworakach poszłam do lekarza i powiedziałam: „Człowieku, musisz mi pomóc, bo inaczej ja skończę bardzo źle. Muszę mieć siłę!”.
Byłaś kiedyś w tak złym stanie psychicznym?
Nigdy!
Rodzice Dody wszystkiego się domyślali: "Pomału stawałam się wrakiem człowieka"
Trudno ci było opowiedzieć o rozpadzie małżeństwa swoim rodzicom?
Oni i tak widzieli, co się ze mną dzieje, bo chudłam w oczach i pomału stawałam się wrakiem człowieka. Byłam uśmiechnięta tylko w pracy i na Instagramie, by „utrzymać” dobrą energię dla swoich fanów.
Co powiedziała ci mama?
Nie chcę jej w te sprawy angażować. Dlatego też tak długo trzymałam wszystko w tajemnicy. Moja mama ma już swoje lata. Nie będę jej zamęczać problemami.
Jak sobie z nimi teraz radzisz?
Poczułam ulgę, gdy w końcu zdecydowałam się powiedzieć, że złożyłam pozew rozwodowy. Wyrzuciłam z siebie tę tajemnicę, która nie dawała mi żyć, bo trawiła mnie od środka. U mnie jest tak, że co w sercu, to na języku, więc bardzo potrzebowałam tego oczyszczenia.
Słyszałam, że planujesz teraz prowadzenie warsztatów dla kobiet w podobnej sytuacji do twojej, czyli takich, które mają za sobą traumatyczne rozstania.
Zawsze miałam w sobie poczucie misji, dlatego pomyślałam: „Przekuj to, co cię spotkało złego, w coś naprawdę dobrego”.
Na czym będą polegać te warsztaty?
Jest przecież mnóstwo kobiet w moim wieku, które nie potrafią sobie ułożyć życia prywatnego. Kiedyś problemy były inne, bo kobiet nie traktowano na równi z mężczyznami, nie mogłyśmy zarabiać godnych pieniędzy lub byłyśmy traktowane przedmiotowo. Teraz, kiedy to się zmienia i w pracy zajmujemy wysokie stanowiska, życie miłosne całkowicie nam się sypie. Nie wiemy, dlaczego nie potrafimy znaleźć fajnych facetów. W pracy się rozwijamy, a prywatnie jesteśmy zdruzgotane. Nie jestem jedyną Dodą, która ma pecha w miłości! Wiem, że jest nas więcej, zwłaszcza wśród kobiet silnych, od których oczekuje się, że będą szły przez życie z głową do góry, pokonując w podskokach i z uśmiechem na twarzy wszystkie kłopoty.
Może ty za bardzo ufasz mężczyznom?
Zawsze wchodzę w związki na sto procent i daję z siebie wszystko. Życie mojego partnera jest dla mnie tak samo ważne jak własne.
Czy twój największy atut nie jest przypadkiem twoim największym przekleństwem?
Ale który atut, kochana! Mam ich tyle… (śmiech)
Mam na myśli to, że fani kochają cię za to, że jesteś otwarta, pomocna i masz serce na dłoni, a jednocześnie te same cechy charakteru sprawiają, że w miłości można cię mocno zranić.
Nie ma co ukrywać, ale warsztaty pod tytułem „Jak sp***lić sobie życie prywatne i z czarnej dupy wyjść tanecznym krokiem” najlepiej odzwierciedlają moje ostatnie lata życia. Mogłabym się z tego tematu nawet doktoryzować (śmiech). Ale na warsztaty zaprosiłam panią psycholog i mam nadzieję, że razem pomożemy wielu dziewczynom.
Myślisz, że będziesz w stanie kiedyś znowu zaufać jakiemuś mężczyźnie?
Nie wiem. Jest jeszcze za wcześnie, żeby w ogóle o tym myśleć. Na razie najważniejsze są film i mój spokój.
Zobacz także: Doda o Emilu Stępniu: "Pisał do mojej matki, że jestem pedofilką i zoofilką"
Doda zablokuje "Dziewczyny z Dubaju?
O „Dziewczynach z Dubaju” znów jest głośno. Tym razem dlatego, że nie zostałaś wpuszczona na ostateczny montaż filmu. O co w tym wszystkim chodzi?
Ten film chcemy skrócić: dystrybutor, inwestorzy, reżyserka i ja, czyli producent artystyczny. Naszym zdaniem jest on za długi, a to oznacza, że będzie mniej razy puszczany w kinach i mniej zarobi. Już abstrahując od tego, że zwyczajnie się dłuży. Wbrew umowie Emil nie chce mnie i reżyserki Marii Sadowskiej dopuścić do ostatniego skrótu, traktuje ten film jak zabawkę do pokazywania swojej wyższości i kartę przetargową w prywatnych konfliktach. Maria ma zapisany w kontrakcie „final cut”, czyli ostateczny montaż. Zatem Emil, jako producent, zagubił całkowicie swój profesjonalizm i rozsądek.
Jakie teraz widzisz rozwiązania?
Nie będę unosić się ambicją i dumą, a przede wszystkim nie będę kierować się prywatnymi sporami. Prawnie mam możliwość zablokowania tego filmu, ale nie zrobię tego, bo to byłoby zwyczajnie głupie i dziecinne. Szkoda byłoby mi aktorów, którzy tworząc film, włożyli w niego całe swoje serce, i widzów, którzy się nim zachwycą. W końcu robiłam ten film z myślą o młodych dziewczynach, dla których on ma być przestrogą.
Promujesz w mediach „Dziewczyny z Dubaju”, ale zapowiedziałaś, że nie pojawisz się na premierze.
Nie potrzebuję się tam lansować, spijać śmietanki czy chełpić się sukcesem. Dla mojego zdrowia lepiej będzie, jak tego dnia zostanę w domu.
Ten film jest twoim dzieckiem?
Byłam na każdym dniu zdjęciowym, od rana do wieczora. Pomagałam na każdym etapie produkcji: od pisania scenariusza, przez castingi, po próby aktorskie. Kostiumografom filmu oddałam połowę kreacji ze swojej szafy. Praca na planie to była dla mnie wspaniała przygoda. Poznałam tam fantastycznych ludzi. I chociaż dziś wiem, że to ciężki kawałek chleba, nie będę żałowała ani minuty. Czy ty wiesz, że kilka moich spontanicznych tekstów weszło do tego filmu, bo scenarzystka, z którą spędzałam dużo czasu, chodziła za mną i je spisywała?
Podobno kontrolowałaś na planie dosłownie wszystko: czy ktoś jest głodny, jak ułożone zostały poduszki na kanapie…
Albo czy aktorki mają czyste stopy! Z przyjemnością je wycierałam, kiedy było trzeba, bo przeszły kawałek po brudnej podłodze. Robiłam na planie wszystko, bo uważam, że żadna praca nie hańbi.
Myślisz, że po premierze filmu w końcu osiągniesz upragniony spokój?
Tak, dlatego nie mogę doczekać się tej premiery oraz rozwodu. Chcę już móc zrezygnować ze spółki, w której jestem razem z Emilem. Mnie w ogóle nie zależy na pieniądzach z tego filmu. Chcę się od niego całkowicie odciąć. Myślę, że dopiero wtedy osiągnę spokój.
Dużo negatywnych rzeczy działo się ostatnio w twoim życiu, ale z pewnością zwycięstwo w plebiscycie „Party” dostarczyło ci dużo radości. Twoi fani mają moc!
Chcę im bardzo podziękować. To oni dają mi siłę w takich sytuacjach jak teraz. Jestem tylko człowiekiem. A kiedy mam chwile zwątpienia i jest mi bardzo źle, to oni dniami i nocami głosują na mnie, by mnie podtrzymać na duchu. To jest bezcenne! A ja się ze wszystkiego podniosę, tylko w swoim tempie.
Zobacz także: Doda w zaskakujący sposób podsumowuje ostatnie wydarzenia: "To jest jakaś klątwa"
Doda planuje imprezę rozwodową!
Co powiesz kobietom, które podobnie jak ty zawiodły się na partnerach?
Żeby niczego nie przyspieszały, nie szarżowały. Tak jak złamana noga potrzebuje czasu, by kość się zrosła, tak samo psychika potrzebuje go, by się zregenerować. Masz ochotę, płacz. Nie chcesz wychodzić z domu, to nie wychodź. Nie rób niczego na siłę i wbrew sobie.
Co zrobisz po rozwodzie?
Imprezę rozwodową, „divorce party”. Będę najszczęśliwszą osobą na świecie.
Wyjdziesz kiedyś za mąż?
Nie spieszy mi się!
Ale nie mówisz kategorycznie „nie”?
Nie mówię „nie”, ale sobie tego w tym momencie nie wyobrażam.
Rozmawiała: Iwona Zgliczyńska