Doda pokrzyżuje eurowizyjne plany Steczkowskiej? "To byłby ciekawy pojedynek. Lubię Justynę, ale..."
Doda zabrała głos w sprawie Eurowizji 2024! Ona chce również reprezentować nasz kraj? Padły wymowne słowa!
Doda na swoim InstaStories nagle zabrała głos w sprawie Eurowizji 2024! Okazuje się, że wokalistce przyszło na myśl, żeby do preselekcji zgłosić swój najnowszy singiel "Mama"! Dlaczego? Chodzi m.in. o naciski fanów:
Znowu pojawia się ten sam temat przy okazji Mama... To byłby całkiem ciekawy pojedynek.
Co ma na myśli?
Doda na Eurowizji 2024? Padła deklaracja
Doda jest wielką fanką Eurowizji, a fani gwiazdy od lat marzą o w jej występie podczas tego konkursu. Tylko raz w historii swojej kariery piosenkarka zdecydowała zgłosić się ze swoim utworem na preselekcje (mowa o "Fake Love"), ale bezskutecznie. Jak sama mówi na nowym InstaStories, odrzucenie jej singla było decyzją ówczesnego prezesa TVP, Jacka Kurskiego oraz jego żony. Sytuacja jednak mocno się zmieniła, co więcej - chęć reprezentowania Polski na Eurowizję wyraziła inna wielka gwiazda polskiej sceny, czyli Justyna Steczkowska. Stąd też Doda podzieliła się swoimi takimi przemyśleniami:
Kochani, czas Eurowizji i zawsze to samo, tym bardziej jeszcze bardziej podkręcone przez fakt mojej koleżanki z branży, Justyny Steczkowskiej. Jak dobrze pamiętamy, tylko jeden jedyny raz w życiu zdecydowałam się zgłosić swój utwór do Eurowizji, jak przez dekadę namawialiście mnie do tego, ale to było za czasów państwa Kurskich, którzy stwierdzili, że wybiorą swoich ulubieńców i nie raczyli mojej piosenki do preselekcji dopuścić. No ale znowu pojawia się temat przy okazji Mama. Wyszła moja nowa piosenka, o dość niecodziennym, delikatnie kontrowersyjnym temacie, dotyczącym mniejszości, ale bardzo ważnym. Dajcie znać czy piosenka Mama powinna być zgłoszona na Eurowizję. To byłby całkiem ciekawy pojedynek. Bardzo lubię Justynę, ale... sama nie wiem. Weźcie udział w sondzie
Co ciekawe, jakiś czas temu Doda pozytywnie wypowiedziała się na temat utworu Justyny Steczkowskiej, z którym chce pojechać na Eurowizję. Mowa o świetnie przyjętym przez fanów konkursu singlu "Witch-er Tarohoro", który zdobywa też całkiem sporą popularność wśród zagranicznych fanów. Producentami tej piosenki są twórcy, z którymi pracowała również Doda (mowa o zespole "Hotel Torino"), dlatego gwiazda trzymałaby kciuki za swoją koleżankę po fachu:
Nie słyszałam całej piosenki, natomiast jeżeli robiła to z chłopakami, z którymi ja produkowałam całą płytę, to jest to świetny wybór. Ich piosenki dwa razy wygrały Eurowizję Junior. Ja uwielbiam Eurowizję, więc za każdym razem, kiedy biorą udział już po prostu weterani, znane osoby, które są wyjadaczami estrady, to dla mnie są to jeszcze większe emocje, więc będę jej bardzo, bardzo kibicować. Będę oglądać z wypiekami na twarzy
Oczywiście fani Dody entuzjastycznie przyjęli jej pomysł, by to ona reprezentowała nasz kraj. Warto jednak przypomnieć, że jeszcze jakiś czas temu gwiazda stanowczo zaprzeczała, że kiedykolwiek jeszcze wróci do tego pomysłu:
Ja tylko raz deklaruję swój entuzjazm. Szanuję każde hobby, a hobby Telewizji Publicznej jest takie, żeby wysyłać ludzi, którzy nie będą wygrywać
Pojedynek Dody i Justyny Steczkowskiej podczas preselekcji do Eurowizji brzmi świetnie. Gdyby dodać także inne gwiazdy zainteresowane konkursem w tym roku, byłoby jeszcze lepiej. Problem tkwi jednak w tym, że sama Telewizja Polska, odpowiadająca za Eurowizję, nie ogłosiła do tej pory ŻADNYCH informacji dotyczących zgłoszeń i sposobu wyboru polskiego reprezentanta! Nie wiadomo więc, czy preselekcje w ogóle się odbędą i jeśli tak, to w jakiej formie.
Do tej pory osoby decyzyjne ds. Eurowizji w TVP nie podjęły decyzji o sposobie wyboru reprezentanta Polski do Malmo, a tym bardziej nie rozpisały preselekcji, nie podały regulaminu konkursu otwartego oraz nie opublikowały żadnego formularza zgłoszeniowego jak i nie opublikowały terminarza. Justyna Steczkowska nie zgłosiła się więc do żadnych preselekcji, gdyż takowych nie ma. Jeśli będą, a możliwe, że tak, będą one w formie preselekcji wewnętrznych, czyli bez udziału widzów. O tym, kto pojedzie do Szwecji zadecydują wtedy jurorzy wskazani przez Telewizję Polską. Taki scenariusz jest aktualnie najbardziej prawdopodobny, jednak jeszcze nie ogłoszony i niepotwierdzony
Co o tym sądzicie?