Jednym wpisem na Instagramie rozpętała burzę. Barbara Kurdej-Szatan opublikowała na swoim profilu filmik z granicy polsko-białoruskiej, na którym widać, jak funkcjonariusze straży granicznej szarpią kobiety trzymające na rękach płaczące dzieci. Wideo opatrzyła komentarzem zawierającym mnóstwo wulgaryzmów.

Reklama

„(...) To jest ku**a »straż graniczna«????? »Straż«?????????? To są maszyny bez ser- ca, bez mózgu, bez NICZEGO!!! Maszyny ślepo wykonujące rozkazy!!!!! (...) Boli mnie serce, boli mnie cała klatka piersiowa, trzę- sę się i ryczę!!!!!!! Mordercy!!!!!”, napisała Kurdej-Szatan.

Na reakcję nie trzeba było długo czekać. Na aktorkę od razu wylała się fala hejtu. „Odpychająca, bezmyślna postawa”, „Obraziłaś ludzi, którzy bronią naszych granic! Brak szacunku do munduru”, „Należy tę wypowiedź szanownej gwiazduni zgłosić jako mowę nienawiści gorszą niż za czasów faszystowskich”, „Wstyd to czytać, dziewczyno”, pisali internauci i nawoływali do bojkotu Barbary. To był dopiero początek jej problemów. 8 listopada warszawska prokuratura wszczęła dochodzenie w sprawie znieważenia przez aktorkę funkcjonariuszy Straży Granicznej w czasie ich służby. Dwa dni później na Twitterze prezes TVP Jacek Kurski ogłosił natychmiastowe zakończenie współpracy z Kurdej-Szatan. Oznacza to, że gwiazda straciła posadę w serialu, w którym od siedmiu lat wcielała się w rolę Joanny Chodakowskiej. Fani „M jak miłość” uwielbiali jej wątek, a zwłaszcza kibicowali granej przez Barbarę bohaterce, gdy w dramatycznych okolicznościach straciła męża Tomka. Jednak w przyszłym roku jej wątek nie będzie już kontynuowany, a Kurdej-Szatan na dobre zniknie z serialu TVP. Pod znakiem zapytania stanęły jej nowe kontrakty reklamowe, a także wieloletnia współpraca ze znaną siecią komórkową Play. Ale gwiazda może stracić nie tylko stałe źródła dochodu i sympatię fanów. Czy będzie musiała pożegnać się też z karierą w telewizji?

Persona non grata?

Internetowa nagonka bardzo odbiła się na samopoczuciu Barbary. Na planie programu „Twoja twarz
brzmi znajomo” aktorka nie potrafiła ukryć łez.

„(...) Widziałam właśnie dzisiaj na korytarzu zapłakaną Basię (...). Jej słowa zostały źle odebrane. No i ona też czuje taki smutek, że to zostało tak rozdmuchane, więc my ją po prostu wspierałyśmy. Ona powiedziała nam, że działała przecież w dobrej intencji. Nie chciała nic złego zrobić. Mam nadzieję, że to się wszystko dobrze skończy dla niej”, mówiła Gosia Andrzejewicz.

Po nagraniach finałowego odcinka show aktorka usunęła się w cień. Opublikowała na Instagramie oświadczenie, w którym wytłumaczyła swoje zachowanie i przeprosiła za zbyt emocjonalny wpis:

„(...) Chciałabym podkreślić z całą mocą, że szanuję ciężką pracę wszystkich służb mundurowych i doceniam ich wysiłki, żeby zapewnić nam bezpieczeństwo. Przepraszam przedstawicieli Straży Granicznej, których mogły urazić moje słowa wypowiedziane zbyt szybko i w emocjach”.

Kurdej-Szatan wyjaśniła też, że jako matka nie mogła pozostać obojętna na to, co zobaczyła na udostępnionym filmiku.

Zobacz także

„Jestem matką dwójki małych dzieci. Nie jestem w stanie patrzeć na cierpienie, dzieci w szczególności. Nie akceptuję takiego świata i nie zaakceptuję nigdy. Moje emocje, gdy oglądam to nagranie, nie zmienią się... ale przepraszam za niestosowny język i przekleństwa”, napisała.

YouTube

Oprócz wielu głosów krytyki znalazło się wiele osób, które pogratulowały aktorce odwagi i publicznie się z nią zgodziły. Wśród nich m.in. koleżanki z show-biznesu.

„Baśka! Nie daj się hejterom! 100% z Tobą i Twoimi przekleństwami! Tu nie da się używać delikatnych słów!”, napisała Grażyna Wolszczak.

„Baśka, 100 procent jestem z Tobą! Miałaś odwagę powiedzieć głośno to, co wszyscy myślimy!!!!! Nadstawiłaś karku dla wszystkich! A trudno pisać i mówić o tym bez emocji”, wtórowała jej Maria Sadowska.

W trudnych chwilach gwiazda może liczyć na wsparcie kolegów z teatru i przede wszystkim na rodzinę. Murem za Barbarą stoi jej mąż Rafał Szatan, który zna ją najlepiej i wie, że nie jest ona w stanie przejść obojętnie obok cudzego cierpienia, zwłaszcza dzieci. Przed parą trudne tygodnie, jednak Szatanowie mają za sobą wiele życiowych kryzysów, dlatego wierzą, że z tego też wyjdą obronną ręką. Ale czy na pewno?

Artur Zawadzki/REPORTER

Walka o dobre imię

Feralny wpis Barbary wywołał dyskusję również wśród ekspertów zajmujących się internetowym marketingiem i PR-em. W przypadku aktorki już mówi się o kryzysie wizerunkowym. Jak to odbije się na jej karierze?

„Agresywny, wulgarny język jej wpisu jest nieakceptowalny. Choć niemal codziennie spotykamy się z agresją werbalną wśród polityków, dziennikarzy, celebrytów, to żadne emocje nie usprawiedliwiają takich słów. Nie powinny się one pojawiać w przestrzeni publicznej”, powiedziała w rozmowie z portalem WirtualneMedia.pl ekspertka ds. komunikacji Urszula Podraza.

Innego zdania jest Michał Sobiło, dyrektor firmy Icon Strategies, zajmującej się PR-em i zarządzaniem reputacją osób publicznych.

– Wpis Barbary Kurdej-Szatan wywołał wiele emocji, ale wbrew pozorom nie musi złamać kariery aktorki. Pokazała w nim ludzką twarz, osobę z krwi i kości, której zależy na losie innych ludzi. Faktycznie zrobiła to w złej formie i prawdopodobnie źle adresując winnych sytuacji, ale czy gdyby zrobiła to, zamieszczając grzeczny wpis, przypominający tekst z „M jak miłość”, to kiedykolwiek zostałby zauważony, a dziś dyskutowalibyśmy o nim, a przez to o sytuacji na polskiej granicy? – mówi „Party” Sobiło.

Sądzi, że utrata przez Kurdej-Szatan pracy w TVP może jej nawet wyjść na dobre.

– Przed Barbarą mogą otworzyć się teraz nowe możliwości w mediach prywatnych, które nastawione w większości krytycznie do posunięć rządu na granicy, mogą chcieć wesprzeć aktorkę, ale też skorzystać z jej rozpoznawalności – dodaje Sobiło.

Ekspert sugeruje, że Barbara powinna teraz bardziej czynnie zaangażować się w pomoc uchodźcom na granicy.

– Gdyby swoje zaangażowanie i rozpoznawalność wniosła do aktywności np. jednej z organizacji pozarządowych wspierających uchodźców, których w Polsce mamy kilkanaście, mogłaby przełożyć swoją troskę na jeszcze skuteczniejszą pomoc tym, którzy jej potrzebują. Dla organizacji natomiast byłaby to duża szansa na nagłośnienie swoich codziennych, zawsze ważnych, ale nieczęsto szeroko zauważanych działań, przez to na jeszcze większą ich skuteczność – dodaje Sobiło.

Instagram/@kurdejszatan

Teraz tylko spokój

Ostatni odcinek „M jak miłość” z udziałem Kurdej-Szatan TVP wyemituje 6 grudnia, ale to nie oznacza, że aktorka zostanie bez pracy. Na kilka miesięcy do przodu ma zakontraktowane przedstawienia w krakowskim Teatrze Variété i warszawskim Teatrze 6. piętro. Marki współpracujące z Barbarą na Instagramie również nie zamierzają wycofywać się z płatnych zleceń. Choć o nowe oferty może być trudno, bo firmy z pewnością będą teraz uważniej śledzić każdy krok gwiazdy. Przyjaciele aktorki podkreślają, że obecnie najbardziej potrzebuje ona spokoju. Gdy medialny szum nieco ucichnie, Kurdej-Szatan będzie promować książkę „Jak to się stało?”, wywiad rzekę, jaki z nią przeprowadziła jej przyjaciółka Magdalena Bober. A co z karierą w telewizji? Plotkuje się, że Barbara, która w 15. edycji „TTBZ” zajęła drugie miejsce, ma szansę zostać w Polsacie. Podobno jest brana pod uwagę m.in. jako prowadząca koncert sylwestrowy. Czy tak się stanie?

Tekst: Magda Jabłońska

Reklama

Zobacz także: Basia Kurdej-Szatan płacze w rozmowie z Magdą Mołek: "Stałam się naczelną zdrajczynią kraju"

Mat. prasowe
Reklama
Reklama
Reklama