Reklama

Jakiś czas temu Magdalena Stępień zniknęła z mediów społecznościowych. Modelka usunęła wszystkie swoje zdjęcia. W połowie stycznia wyjaśniła, że potrzebowała spokoju, którego jednak nadal nie zaznała. Okazało się, że jej malutki synek jest poważnie chory. Oliwier, który przyszedł na świat latem ubiegłego roku, zmaga się z niezwykle rzadką i groźną chorobą. Niedawno świeżo upieczona mama trafiła ze swoim dzieckiem do szpitala i rozpoczęła nierówną walkę o życie malucha. Okazało się, że nie obejdzie się bez dużych pieniędzy.

Reklama

Magdalena Stępień regularnie informuje internautów o tym, jak przebiega leczenie Oliwiera. Modelka prowadzi zbiórkę pieniędzy, które mogą pomóc w uratowaniu chłopca. Zdradziła też, że niedawno z bezinteresowną i pomocą zgłosiła się do niej Anna Lewandowska. Co zrobila żona Roberta Lewandowskiego?

Anna Lewandowska zareagowała na dramatyczny apel Magdaleny Stępień. "Nie chciałam obarczać jej moimi problemami"

Chociaż media społecznościowe mają swoją mroczną stronę, to Magdalena Stępień niedawno miała okazję przekonać się również o ich pozytywnej mocy. Po tym, jak modelka opisała swoją sytuację, otrzymała mnóstwo słów pocieszenia. Niedawno mama małego Oliwiera dowiedziała się, że są szanse, by uratować jej dziecko. Leczenie będzie jednak bardzo kosztowne. Warto przypomnieć, że u chłopca stwierdzono bardzo rzadki i niezwykle agresywny nowotwór złośliwy. Od połowy stycznia cała Polska śledzi walkę o życie Oliwiera.

Zobacz także: Syn Magdaleny Stępień i Jakuba Rzeźniczaka ma nowotwór: "To rzadki guz wątroby"

Instagram @magdalena___stepien

Okazało się, że syn Magdaleny Stępień może otrzymać odpowiednią pomoc w zagranicznej klinice. Terapia w szpitalu w Izraelu może znacznie zwiększyć jego szanse na przeżycie. Leczenie jednak jest bardzo kosztowne - wyniesie ponad 300 tysięcy złotych. Mama Oliwiera zorganizowała już zbiórkę, by jak najszybciej zgromadzić wymaganą kwotę i uratować malucha. Modelka ponownie liczy na odzew ze strony internautów.

Wstępnie koszty transportu medycznego oraz badań skalkulowano na około 300 tysięcy złotych. Właściwe leczenie będzie o wiele droższe. Przekracza to moje możliwości finansowe. Nie dysponuję taką kwotą. (Ani ja ani Kuba.) Dlatego proszę Was – ludzi o wielkich sercach, o wsparcie finansowe

Niedawno w rozmowie z portalem cozatydzien.tvn.pl Magdalena Stępień przyznała, że jej dramatyczne apele dotarły do Anny Lewandowskiej. Żona najsławniejszego polskiego piłkarza odpowiedziała na jej poruszające relacje i wyciągnęła pomocną dłoń. Modelka przyznała, że to Anna Lewandowska skontaktowała się z pracownikami kliniki w Izraelu. Trenerka personalna zaangażowała się również w organizację transportu medycznego.

Instagram/Magdalena Stępień

Kiedy podzieliłam się tym, co przeżywam w social mediach, zupełnie bezinteresownie skontaktowała się ze mną Anna Lewandowska, proponując swoją pomoc. W takiej sytuacji każda nawet najdrobniejsza pomoc jest cenna. Nie chciałam obarczać jej moimi problemami, jednak Ania bardzo chciała się zaangażować. W tym samym czasie z pomocą moich przyjaciół stworzyliśmy listę szpitali, które mogłyby nas przyjąć i podjąć się leczenia Oliwiera. Na tej liście był między innymi szpital w Izraelu. Od tego momentu wszystko potoczyło się bardzo szybko. Ania skontaktowała się z tamtejszymi lekarzami, którzy zgodzili się podjąć leczenia mojego synka. Pomogła mi również w organizacji transportu medycznego. Jej pomoc i zaangażowanie było niesamowite. Jestem jej z całego serca za to wdzięczna. Wiem, że bez jej interwencji niektóre rzeczy nie byłyby możliwe w tak krótkim czasie. Jesteśmy w stałym kontakcie, pragnie dla mojego synka zdrowia tak samo mocno jak ja. Myślę, że Oliwierek jak dorośnie sam jej podziękuje - powiedziała Magdalena Stępień na łamach portalu cozatydzien.tvn.pl

Magdalena Stępień nie poddaje się i prosi o modlitwę

Gdy Magdalena Stępień podzieliła się dramatyczną wiadomością o chorobie syna, poprosiła wszystkich o modlitwę. Zaznaczyła, że nowotwór został wykryty przypadkowo. Wcześniej Oliwier nie wysyłał żadnych niepokojących sygnałów. Podczas rutynowych badań lekarze jednak zauważyli, że wyniki malucha nie są zbyt dobre. Po kolejnych wizytach w szpitalu modelka dowiedziała się, że rak zaatakował wątrobę jej dziecka.

Instagram @annalewandowskahpba

Magdalena Stępień i Oliwier trafili do Centrum Zdrowia Dziecka. Tam pociecha modelki przeszła już pierwszą chemioterapię. Niestety rokowania lekarzy nadal nie są zbyt optymistyczne. Gwiazda przyznała, że w Polsce chłopiec ma jedynie 2% szans na przeżycie. Jak się okazało, w naszym kraju nie ma odpowiednich leków, które mogłyby zatrzymać jego chorobę. Dlatego postanowiła poszukać pomocy za granicą, co znacznie ułatwiła jej Anna Lewandowska.

Dzięki bezinteresownej pomocy kobiety o ogromnym sercu – Ani Lewandowskiej - udało się znaleźć klinikę w Izraelu, w której opracowywane i stosowane są najnowsze metody leczenia chorób nowotworowych. Oprócz tradycyjnych metod chirurgicznych izraelscy lekarze stosują nowoczesne technologie, które stały się prawdziwym przełomem w onkologii. Tysiące pacjentów wierzy w życie z izraelskimi lekarzami. Wierzę również i ja, że uda się uratować życie mojego synka. To moja jedyna nadzieja. Nigdy bym sobie nie wybaczyła, gdybym tej szansy mojemu dziecku nie dała! Ania pomogła mi również w organizacji transportu medycznego. Z całego mojego obolałego serca Ci dziękuję. Dałaś mi nadzieję, której tak bardzo potrzebuję - przyznała w rozmowie dla serwisu cozatydzien.tvn.pl

Zobacz także: Magda Stępień wyjawiła, jak dowiedziała się o nowotworze u synka. Ma ważny apel do matek!

Wszyscy trzymamy kciuki za małego Oliwiera i liczymy, że wkrótce synek Magdaleny Stępień wróci do zdrowia. Z pewnością będzie chciał w przyszłości spotkać się z Anną Lewandowską. Żona Roberta Lewandowskiego sama jest mamą i z pewnością domyśla się, co przeżywa gwiazda "Top Model". Wy również możecie wesprzeć zrzutkę na leczenie tego malucha.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama