Reklama

Poznali się podczas… rozmowy kwalifikacyjnej, gdy ona szukała trenerów do swojej szkoły tańca. Po zaledwie dwóch tygodniach związku Agnieszka Kaczorowska-Pela i Maciej Pela wiedzieli, że założą rodzinę. Ślub wzięli w 2018 roku we Włoszech. Mają dwie córki: 5-letnią Emilkę i trzyletnią Gabrysię. Dziś w mediach pojawiła się sensacyjna wręcz wiadomość o tym, że się rozstali... Zainteresowani zgodnie nie komentują sprawy, ale też nie zaprzeczają tym plotkom.

Reklama

My zaś przypominamy ich wywiad dla "Party" oraz sesję zdjęciową sprzed dwóch lat - z lipca 2022 roku.

Agnieszka Kaczorowska i Maciej Pela - wspólny wywiad

Gdy opublikowaliście zdjęcie, na którym Maciej trzyma dłoń na twoim brzuchu, wasi fani ruszyli z gratulacjami trzeciej ciąży. Mogę się do nich przyłączyć?

Agnieszka Kaczorowska-Pela: Póki co nie (śmiech). Natomiast uważam, że gratulowanie ciąży, kiedy kobieta sama o niej nie mówi, jest nie na miejscu. Za każdą z nas stoi inna historia i czasem zwykłe pytanie może być bardzo krzywdzące. My marzymy o dużej rodzinie. Płyniemy z życiem, poczujemy, czy i kiedy będzie odpowiedni moment na kolejne dziecko.

W połowie lipca skończyłaś 30 lat. Czujesz, że te urodziny były przełomowe?

Agnieszka: Nie wiem, czy nazwałabym je przełomem, ale z pewnością był to ważny moment. Czuję, że otwieram w życiu nowy rozdział i jestem go bardzo ciekawa. Robiąc podsumowanie, uświadomiłam sobie, że do tej pory naprawdę dużo osiągnęłam. Spełniłam wiele marzeń – tych zawodowych i tych prywatnych.

Czyli bilans wyszedł na plus?

Agnieszka: Absolutnie tak. Nie robiłam go na kartce, mam to w sercu i w głowie. Jestem wdzięczna za wszystko, co mnie spotkało. Za to, co dobre, i za to, co trudne. Za sukcesy i porażki, choć te ostatnie wolę nazywać lekcjami albo szansami. Spełniłam się na wielu polach.

Agnieszka Kaczorowska-Pela i Maciej Pela
Marek Podolczyński

Zobacz także: Ile Karolina Pisarek zapłaciła Agnieszce Kaczorowskiej za naukę pierwszego tańca?

Agnieszka Kaczorowska o roli mamy i żony

Dobrze odnajdujesz się w roli mamy i żony?

Agnieszka: Mój mąż i nasze córeczki, Emilka i Gabrysia, to zdecydowanie najpiękniejsze, co mnie spotkało. Nic nie daje mi tyle szczęścia, radości i miłości. Dom, który tworzymy z Maćkiem, jest naszym azylem. Mam w nim ludzi, którzy mnie kochają niezależnie od tego, co się dzieje. Ta świadomość daje mi moc. Nie boję się sięgać po więcej.

Maciej Pela: Aga jest wspaniałą mamą. Doskonale radzimy sobie w tych stosunkowo nowych rolach. A dzięki wsparciu, którego udzielamy sobie wzajemnie, możemy wciąż realizować się na różnych polach.

Agnieszko, to wsparcie ci się pewnie przydaje, gdy obrywasz za swoje poglądy.

Agnieszka: Za moje poglądy? Mnie się obrywa za wszystko! Nawet za to, że zrobiliśmy rodzinną sesję nad morzem ilustrującą ten wywiad. Temat hejtu jest mi bliski od lat. Ludzie zawsze będą gadać i nigdy nie dogodzisz każdemu. W życiu chodzi o to, by żyć po swojemu, w zgodzie z własnymi wartościami i w rezultacie… szczęśliwie.

Pamiętam, jak mówiłaś, że gdy czytasz w internecie bzdury na swój temat, płaczesz z bezsilności. Nadal ci się to zdarza?

Agnieszka: Rzadko.

Maciej: Obecnie Aga raczej nie płacze, częściej się wzrusza. Jest wrażliwa.

Agnieszka: Fakt. Potrafię wzruszyć się na filmie, słuchając muzyki i w wielu innych sytuacjach. Najbardziej jednak wzruszają mnie teksty naszej córeczki Emilki.

Co ostatnio od niej usłyszeliście?

Agnieszka: Leżeliśmy w łóżku. Przytuliła się do mnie i powiedziała: „Mamo, bardzo cię kocham”. „Ja ciebie też”, odpowiedziałam. „Ale ja ciebie tak bardzo, bardzo!”. „Ja ciebie też”. „Ale ja ciebie bardziej. Jesteś tak bardzo piękna, piękna i miła”. Gdy Emilka nas przytula, rozśmiesza i mówi, że jesteśmy rodziną, coś ściska mnie za gardło.

Maciej: Mnie wzrusza, jak Emilka deklaruje: „Kocham siebie”. Kiedy pierwszy raz to powiedziała, oboje mieliśmy łzy w oczach. Staramy się ją w tym przekonaniu podbudowywać. Ma zaledwie trzy lata, a jest bardzo świadoma swoich emocji. I to nas cieszy, bo od samego początku z nią nad tymi emocjami pracujemy.

Pielęgnujecie jej poczucie własnej wartości. Czy to dlatego, że wam go brakowało?

Agnieszka: Dla mnie jest to bardzo ważne. Nad poczuciem własnej wartości pracowałam kilka lat, już jako dorosła kobieta. Kiedyś mimo sukcesów – choćby zdobycia mistrzostwa świata w tańcu – miałam wiele kompleksów, niską samoocenę. Wiedziałam tylko, że dobrze tańczę. Nic poza tym. Dlatego dbamy, by nasze córki czuły, że są wyjątkowe, ważne i doceniane. I wiem, że robimy dobrą robotę.

Agnieszka Kaczorowska-Pela i Maciej Pela
Marek Podolczyński

Zobacz także: Takich zdjęć córki Agnieszka Kaczorowska jeszcze nie pokazała! Gabrysia jest podobna do mamy?

Maciej Pela i Agnieszka Kaczorowska o rodzicielstwie

Maćku, na twoich barkach też spoczywa odpowiedzialność, bo ojciec jest dla córek wzorem mężczyzny.

Maciej: Pod warunkiem że jest obecny. Kiedy urodziła się Emilka, zmieniłem podejście do pracy, styl życia, żeby jak najwięcej być w domu. Nie żałuję! Każdego dnia czuję, że się rozwijam i uczę czegoś nowego od moich dziewczyn. Staram się być najlepszą wersją siebie, żeby dać im pozytywny wzorzec i ojca, i męża.

Życie z trzema dziewczynami pod jednym dachem bywa dla ciebie wyzwaniem?

Maciej: Nie, bo mam na to sposób. Rozmawiam z każdą z nich, słucham i odpowiadam na zadane pytania. Nie krzyczę i się nie złoszczę. Dla mnie powiedzenie, że nie można się z kobietą dogadać, jest stereotypem, który nie ma nic wspólnego z moją rzeczywistością. Grunt to dobra komunikacja, mówienie wprost o tym, co się myśli i czuje. Wtedy to nie jest żadne wyzwanie.

Agnieszka: Rodzice często nie mają czasu rozmawiać z dziećmi. Uważają, że maluch i tak nic nie zrozumie i nie zapamięta. My od początku rozmawiamy z dziećmi. Kiedy wydarzy się podbramkowa, trudna sytuacja – bo nasze córki dopiero uczą się swoich emocji – znajdujemy dla nich ujście. A gdy się uspokoją, rozmawiamy o tym, co się stało, niezależnie od tego, jaka praca nas goni. Czas na rozmowę znajdujemy zawsze. I widzimy tego rezultaty. Coś, co wcześniej powodowało u Emilki histerię, nadal czasem powoduje smutek czy złość, a potem ona świetnie sobie z tym radzi.

Internauci zarzucają wam, że na Instagramie pokazujecie wyłącznie rodzinną sielankę, a życie z dziećmi wcale tak nie wygląda.

Maciej: A jak wygląda życie z dziećmi? Patrząc na niektóre konta na Instagramie, można powiedzieć, że jest wieczną udręką. Nasze córki, tak jak inne dzieci, mają lepsze i gorsze chwile. Okazują pełne spektrum emocji, od najtrudniejszych do najcudowniejszych. Razem z Agą nie skupiamy się na tym, co „tracimy”, będąc rodzicami, tylko na tym, co zyskujemy.

Agnieszka: Każdy z nas decyduje, co wrzuca do sieci. Nie ma szansy, aby w mediach społecznościowych pokazać całe swoje życie. My wybieramy te dobre chwile, bo jest ich zdecydowanie więcej.

img0kYswx-e9936f3
Marek Podolczyński

Zobacz także: Agnieszka Kaczorowska szczerze o życiu intymnym: "Nie mam w sobie blokad"!

Agnieszka Kaczorowska i Maciej Pela o kryzysach w związku

Nie tylko dzieciaki mierzą się z emocjami. Wam też zdarzają się kryzysy?

Agnieszka: Życie nie zawsze jest sielanką, to sinusoida – wzloty i upadki. Naszą receptą na trudniejsze momenty i szczęśliwy związek są szczera rozmowa i dbanie o siebie nawzajem. Każde z nas pracuje nad sobą. Poza tym nie zapominamy, że jesteśmy małżeństwem, a nie tylko rodzicami.

Bliskość jest ważna?

Agnieszka: Oczywiście, że tak. Czułość, seks to naturalne potrzeby człowieka, tak samo jak jedzenie, picie czy dostęp do świeżego powietrza. Nie mamy problemu z tym, żeby rozmawiać o seksie czy o pieniądzach. To nie są dla nas tematy tabu.

Maciej: Chodzimy na randki. To ważne. Fajnym przykładem związku są moi dziadkowie, którzy pobrali się po trzech miesiącach znajomości i są już 60 lat po ślubie.

Agnieszka: I mimo wieku wciąż trzymają się za ręce, mówią do siebie „ty mój chłopaku”, „ty moja dziewczyno” i dają sobie buziaki! Jak w romantycznym filmie. Szczęśliwe, pełne miłości życie na zawsze razem jest możliwe. Tylko wymaga pracy.

Takie deklaracje to rzadkość wśród 30-latków.

Agnieszka: My w niektórych poglądach pasujemy do poprzedniego pokolenia, a z niektórymi, mamy wrażenie, wybiegamy trochę w przyszłość. Może dla niektórych jesteśmy dziwni, ale podobno to dziwacy zmieniają świat.

imgf8UP9Q-ac57068
Marek Podolczyński

Agnieszka Kaczorowska i Maciej Pela o swojej relacji

Gdy się poznaliście, też byliście tacy dojrzali?

Maciej: Ja miałem w sobie dużo mniej dojrzałości. Kiedy podjęliśmy z Agą decyzję, że zakładamy rodzinę, wiele rzeczy zaczęło się zmieniać. Dziś czuję się lepszym człowiekiem, bo ogarnąłem dużo rzeczy w życiu, które nie działały. Wszyscy się zmieniamy, ale dobrze jest kontrolować te zmiany, aby móc poprowadzić je w dobrym kierunku.

Czego nauczyliście się od siebie nawzajem?

Maciej: Od Agi nauczyłem się dziękować za komplementy, czego nigdy nie robiłem. Poza tym nauczyłem się tego, że można lubić sprzątanie. Wiem, że to mało popularne stwierdzenie. Wstawianie zmywarki, mopowanie podłogi czy szorowanie blatów sprawia mi przyjemność, bo nie narzekam, że muszę sprzątać, tylko sprawiam, że w domu jest czysto!

Agnieszka: Przyznaję się, jestem bałaganiarą! (śmiech) Ale… pracuję nad tym.

Jesteś szczęściarą. Taki facet to skarb!

Agnieszka: I to jest mój skarb (śmiech). Też widzę w Maćku zmianę. Z bad boya stał się odpowiedzialnym i wspaniałym mężczyzną. Dzięki niemu nie muszę o wszystkim myśleć sama. Nauczyłam się też prosić o pomoc i odpuszczać. Oboje osiągnęliśmy spokój, jednocześnie nadal uczymy się cierpliwości. Życie to ciągłe lekcje i sprawdziany, ale także fascynująca praca.

imgtqdIQF-22f84b0
Marek Podolczyński

Zobacz także: Agnieszka Kaczorowska zachwyca podczas seksownej sesji zdjęciowej. Nowe zdjęcia paparazzi

Agnieszka Kaczorowska znów w "Tańcu z gwiazdami"?

À propos pracy. To prawda, że jesienią znów zobaczymy cię w „Tańcu z gwiazdami”?

Agnieszka: Może wpadnę na jakiegoślive’a (śmiech). Prawdą jest, że jestem głodna nowych wyzwań. Jako tancerka i trenerka wiele się nauczyłam. Na tym polu czuję się już spełniona. Mam wielkie doświadczenie, warsztat, wiedzę… Chcę z tego korzystać! Gdzie i kiedy? Zobaczymy. Nigdy nie siedzę z założonymi rękami, ciągle się rozwijam. Kończę właśnie Akademię Trenerów Mentalnych. Rozwój osobisty jest moją pasją i dzięki niemu sama przeszłam ogromną metamorfozę. Tak jak trener na siłowni buduje mięśnie ciała, tak można zbudować „mięśnie” głowy – po to, by lepiej żyć.

A czego tobie do tego lepszego życia teraz najbardziej potrzeba?

Agnieszka: Domu z dala od ludzi, w otoczeniu natury, z pięknym widokiem.

imgkWU316-cbcb7e0
Marek Podolczyński

Agnieszka Kaczorowska i Maciej Pela przeprowadzą się do Włoch?

Czy to oznacza, że wasza przeprowadzka do Włoch, o której mówiliście w naszej ostatniej rozmowie, staje się coraz bardziej realna?

Maciej: Problem jest taki, że można palić tam papierosy w restauracjach. I to nas blokuje (śmiech).

Agnieszka: A tak na poważnie, to chcemy, żeby dziewczynki były blisko dziadków, a oni mogli cieszyć się wnuczkami. Nie porzucamy jednak pomysłu wyjazdu do Włoch. Mamy też wiele innych koncepcji. Jeszcze nie wiemy, gdzie będzie nasze kolejne miejsce na ziemi, bo dom jest tam, gdzie jesteśmy razem.

Agnieszka Kaczorowska i Maciej Pela o powiększeniu rodziny

Wróćmy do planów powiększenia rodziny. Nie powiedzieliście jeszcze ostatniego słowa?

Agnieszka: To ostatnie słowo chyba jeszcze nie padło. Planujemy więcej dzieci, ale nie teraz. Może jak obie dziewczynki będą już w przedszkolu? A może jeszcze później? Zobaczymy. Nie korzystamy z pomocy niani i jest to nasz świadomy wybór, bo sami chcemy wychowywać nasze córki. Moja mama nam pomaga, ale sama nadal pracuje, więc to wszystko nie jest takie łatwe do zorganizowania. Na razie skupiamy się na tym, co jest teraz. Czerpiemy z życia pełnymi garściami, spełniamy marzenia i realizujemy najbliższe plany.

Macie dwie córki. Marzycie o synu?

Maciej: Jeżeli byłaby trzecia córka, też byłoby super. Tak szczerze, to nigdy nie nastawiałem się, że muszę mieć syna.

Agnieszka: Bycie rodzicem córek jest wspaniałe. Mimo to jestem ciekawa, jak to by było, gdybyśmy mieli jeszcze chłopca. Ale to wyłącznie ciekawość, a nie pragnienie. Moja siostra ma trzy córki, ja mam dwie, więc po mojej stronie nie ma chłopców. Byłoby naprawdę fajnie, jakby pojawił się w rodzinie taki rodzynek. Dołożylibyśmy wszelkich starań, aby wyrósł na wspaniałego mężczyznę.

imgcSrQPL-f9d6c01
Instagram / agakaczor
Reklama

Rozmawiała Magdalena Jabłońska-Borowik

Reklama
Reklama
Reklama