Tomasz Lis tłumaczy się z fałszywego wpisu Kingi Dudy: “Czułem, że lada moment zemdleję”!
Tomasz Lis tłumaczy się z fałszywego wpisu Kingi Dudy: “Czułem, że lada moment zemdleję”!
Tomasz Lis pożegnał się w sobotę z widzami programu “Tomasz Lis na żywo” w TVP. W obszernym artykule napisał m.in. jak z jego perspektywy wyglądała sprawa fałszywego wpisu Kingi Dudy. W czasie kampanii wyborczej w swoim show rozmawiał o nim z aktorem Tomaszem Karolakiem.
„Tata mówi, że jak zostanie prezydentem, odda Oscara Amerykanom. Prawda jest ważniejsza od jakiejś tam nagrody z żółtej blachy” – głosił wpis na fałszywym, jak się szybko okazało, koncie córki obecnego prezydenta.
Tuż po nadaniu programu wyszło, że nie jest to prawdziwy profil Kingi Dudy. Zrobiła się ogromna afera, która zaprocentowała niedawno nagrodą hieny roku przyznaną Lisowi przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich. Dlaczego fałszywy wpis pojawił się w programie? Jak widzi to dziś Tomasz Lis?
Tomasz Lis o fałszywym wpisie Kingi Dudy
11 maja, w czasie programu, Tomasz Lis poczuł się bardzo źle...
Byłem kilka tygodni po wielodniowych pobytach w szpitalach, dwóch w Amsterdamie, a potem w Warszawie. W czasie rozmowy z A. Kwaśniewskim czułem, że lada moment zemdleję. Resztką sił ciągnąłem jednak program - pisze teraz dziennikarz.
Show skrócono o 6 minut. Na Woronicza wezwano też karetkę, która zabrała Lisa na kardiologię szpitala MSW przy ul. Wołoskiej. Zanim to się jednak stało dziennikarz przeprowadził jeszcze rozmowę z Tomaszem Karolakiem.
Tuż przed jego pojawieniem się na antenie, moja producentka powiedziała mi, że Karolak chce mówić o jakimś wpisie Kingi Dudy na Twitterze. Dosłownie sekundy przed programem, jeden z moich współpracowników podał mi kartkę, z rzekomym wpisem Pani Dudy. Gdy Karolak zaczął mówić o sprawie, sięgnąłem po karteczkę i przeczytałem treść rzekomego tweeta - pisze Lis.
Już po programie Tomasz Lis miał się dowiedzieć, że wpis jest fałszywy. Jak zapewnia, natychmiast przeprosił Kingę Dudę na Twitterze.
Następnego dnia, z własnej woli, nikt ode mnie tego nie żądał, pojechałem do TVP Info, gdzie na żywo przeprosiłem kandydata Dudę i jego córkę oraz poprosiłem, by moje przeprosiny nadano w głównym wydaniu "Wiadomości" - pisze teraz.
Potem pojechał jeszcze wydawnictwa, które wydaje m.in. "Newsweeka”, a którego gościem był tego dnia Duda. Jak mówi Lis, skorzystał z okazji, “by kandydata przeprosić osobiście, i gorąco poprosić go o przekazanie przeprosin jego córce”.
Co myśli o hienie roku?
Padło na mnie. Trudno. Za tę swoją pomyłkę, choć w istocie nie była to moja pomyłka, idące pod rękę z PIS-em SDP, "uhonorowało" mnie tytułem "Hieny roku". Oj, lepiej poczytaliby obrzydliwe i podłe teksty tzw. "niepokornych". Ale ok, Lis może być hieną - kończy wątek. Cały tekst przeczytasz TUTAJ.
Co myślicie o wersji Lisa?
Tomasz Lis z córką na manifestacji w Warszawie