Chociaż Mateusz odpadł tuż przed finałem czwartej edycji "Hotelu Paradise", to został ulubieńcem widzów randkowego show. Po powrocie z Zanzibaru uczestnik miłosnej produkcji TVN7 prężnie rozwija karierę modela. Niedawno wyleciał do Włoch, gdzie rozpoczął współpracę z marką Philippa Pleina. Zauważyliśmy też, że w wolnym czasie spotyka się z zagraniczną pięknością, która także zajmuje się modelingiem. Niestety niedawno Mateusza spotkało kilka bardzo nieprzyjemnych doświadczeń. Najpierw uczestnik programu prowadzonego przez Klaudię El Dursi pokłócił się z pewnym mężczyzną, a później został okradziony. O wszystkim opowiedział na swoim Instagramie.

Reklama

"Hotel Paradise": Mateusz miał fatalny dzień w Mediolanie! "Gościu jak się zbulwersował, zaczął mi tam ubliżać..."

Do tej pory Mateusz z "Hotelu Paradise" świetnie bawił się we Włoszech. Uczestnik randkowego show mógł zwiedzać urokliwe uliczki najsłynniejszych włoskich miast i zajadać się miejscowymi pysznościami. Z jego mediów społecznościowych dowiedzieliśmy się też, że Mateusz Mil spotyka się z piękną modelką. Wraz pochodzącą z Litwy Santą Stručko zobaczył się w Mediolanie. Oboje wyszli też wieczorem na imprezę. Niestety tego dnia z pewnością nie będzie wspominał dobrze.

Zobacz także: "Hotel Paradise 4": Klaudia El Dursi gorzko o Wiktorii i aferach z jej udziałem!

Instagram @mil.mateusz

Okazało się, że w jednym z lokali Mateusz z "Hotelu Paradise" stracił kurtkę, którą niedawno jeszcze pokazywał na InstaStories. W dodatku model nie mógł też liczyć na pomoc ze strony ochrony i menadżerów. Przyznał, że poziom obsługi pozostawił wiele do życzenia. Uczestnik randkowego show poczuł się ośmieszony przez pracowników klubu.

Słuchajcie, wylądowałem wczoraj na imprezie. Wszystko fajnie, pięknie, ale czarno-złotej kurtki już u mnie na Stories nie zobaczycie, bo mi ją niestety ukradli. No i wiecie, kłócę się tam z ochroną pół godziny, 40 minut z menadżerami, że to nie jest mój problem. Jeżeli oddaję kurtkę w dane miejsce, to ta kurtka powinna być, a nie, że ją po prostu ktoś zawija. Oni mówili, że im przykro, że takie sytuacje się zdarzają, bla, bla, bla, wymiana słów. Aż w końcu mówią, że "my nie rozmawiamy po angielsku". Po pół godziny rozmowy ze mną, oni zdecydowali, że powiedzą mi, że nie mówią po angielsku. Robili ze mnie po prostu głupka - przekazał poirytowany Mateusz.

Instagram @mil.mateusz

Później zdradził, że nie po raz pierwszy ma problemy we Włoszech. Mateusz ujawnił, że po przyjeździe do Mediolanu spotkała go nieprzyjemna sytuacja z taksówkarzem. Na początku model miał przeczucie, że kierowcy chcą go naciągnąć na pieniądze. Później atmosfera zrobiła się naprawdę gorąca, gdy jeden z nich wyszedł z samochodu i zwyzywał modela!

Zobacz także

Ogólnie wczoraj działo się bardzo dużo. Wszystko zaczęło się od podróży pociągiem z Werony, ale to już pomijając. Opowiem wam sytuację z taksówkarzem. Wychodzimy na zewnątrz, chcemy złapać taksówkę, ja stoję w samej koszuli, więc jest zimno. Jak oni słyszą, że my pytamy po angielsku o cenę - wiecie, droga 10 minut - to nam wyjeżdżają z cenami 100 euro, 120 euro. No i w końcu podjeżdża ten jeden taksówkarz... Może miał gorszy dzień, gorszą noc... Ja do niego mówię "nie", że to za dużo, "jedź". (...) Gościu jak się zbulwersował, zaczął mi tam ubliżać po włosku. Ja tylko co znam, to [przyp. red. - powiedziałem] z kulturką "vaffanculo" (wł. spier***aj). Gość się tak zagotował, wyszedł z auta, popatrzył na mnie i się cofnął. Chyba myślał, że nie wiem, może mam 150 cm i wyjdzie, i mnie przestraszy. Ale ja stoję sztywniutko i chłop zawijka do auta - wyjaśnił Mateusz.

Instagram @mil.mateusz

Zobacz także: "Hotel Paradise 4": Sara komentuje pocałunek Michała i Wiktorii. Zdradza też, kto ma z kim konflikt!

Reklama

Jak widać na przykładzie Mateusza z "Hotelu Paradise", nawet w Mediolanie można mieć gorszy dzień. Mamy nadzieję, że do końca pobytu uda mu się uniknąć podobnych sytuacji. Dobrze, że model i jego koleżanka przynajmniej dobrze się bawili podczas imprezy.

ADAM JANKOWSKI/REPORTER
Reklama
Reklama
Reklama