Wierzbicka płacze, a Przetakiewicz nazywa się prezesową. Kto wygrał immunitet? Relacja z 3. odcinka "Azja Express"
Wierzbicka płacze, a Przetakiewicz nazywa się prezesową. Kto wygrał immunitet? Relacja z 3. odcinka "Azja Express"
1 z 17
Za nami trzeci odcinek show "Azja Express". Kto tym razem okazał się niekoleżeński, a kto dostał immunitet, jakie były zadania i kto jest na najlepszej drodze, by odpaść z programu? Czytajcie naszą relację z odcinka!
Najlepsze cytaty, zdjęcia i w skrócie to, co się działo. A wydarzyło się sporo. Jedno co dało się zauważyć najbardziej wszystkim puszczały nerwy ze zmęczenia, bezsilności i upału.
RELACJA Z AZJA EXPRESS odcinek 3
Cytat odcinka? Należy do Joanny Przetakiewicz.
– Prezesowa czeka - mówi Łukasz Jakóbiak.
– W tym całym pierd***iku to ja jestem prezesową. Pamiętaj! – skarciła go Joanna.
A inne?:)
Zobacz także: Hejt po pierwszym odcinku "Azja Express 2". Fani oburzeni: "Bardzo słabe. Wstyd"
2 z 17
Trasa odcinka wiodła przez jedną z najpiękniejszych, ale i najgorętszych części Sri Lanki. Do zdobycia: immunitet i bilet do Indii. Zadanie numer jeden: udanie się na targ rybny, napełnienie koszy rybami i zabranie ich ze sobą.
– Ja chyba nie chcę – skomentował zadanie Michał Piróg.
Agnieszka Woźniak-Starak wręczyła zaskoczonym, jak zawsze, uczestnikom dwie koperty. W jednej pieniądze, a w drugiej... okaże się później.
Nastroje w ekipie były dobre. "Córko rybaka" – zaintonowali pierwszą piosenkę o rybach, jaka przyszła im do głowy. Po drodze na targ rybny Marta Wierzbicka podsumowała startujące w programie kobiety.
– Dziewczyny dają radę, są zaradne. Dorota z Kasią ogarną wszystko. Joanna jest tak zawziętą, fajną babką z krwi i kości! Wszystko co ma, doszła do tego sama ciężką pracą.
– O już smród się zaczyna! O fu! – przerwały rozważania Marty pierwsze zapachy z targu rybnego. – Ja pierdykam, ale smród!
3 z 17
– Biedne rybki, przepraszam was strasznie – wymioty z trudem powstrzymywał Michał Piróg. – Ja nie jem ryb. Jak podają komuś w restauracji to mnie już jest niedobrze.
Jednak dzielnie trzymał kosz napełniany rybami, a uczestnicy z koszami wyruszyli w 100-kilometrową drogę do mety, na której czekała Agnieszka Woźniak-Starak. Pierwsze trzy pary, które dotrą na miejsce, powalczą o amulet warty pięć tysięcy złotych.
4 z 17
Antek Pawlicki z Pawłem postanowili zostawić łapanie stopa dziewczynom. Nie przepuszczając okazji, by nic nie robić i narzekać na wybory koleżanek.
– Nie wybrzydzaj, kurde! – ofuknęła za to samo Łukasza Jakóbiaka Joanna Przetakiewicz.
– Staliśmy z rybami i ludzie patrzyli na nas jak na debili – podsumował Jakóbiak. – Ale ja jestem mówcą motywacyjnym i wierzyłem, że się uda!
I się udało. Joanna z Łukaszem złapali stopa, a podczepili się do nich Zuza z Julią i Antek z Pawłem.
5 z 17
Seksownie wystawiona noga przez Dorotę Gardias załatwiła transport jej i Kasi oraz Staszkowi i Szymonowi. I kiedy reszta zawodników też była w drodze, przyszedł sms od Agnieszki Woźniak-Starak. Uczestnicy musieli natychmiast wysiąść i sprzedać ryby, by zarobić dwa tysiące rupii. To na nie była druga koperta wręczona na początku programu przez prowadzącą.
– A my jesteśmy na środku dupy! – podsumowała Marta Wierzbicka. Było jeszcze gorzej. Dziewczyny wylądowały w... wiosce rybaków. – Ja pierd*lę.
Tymczasem Dorota z Kasią były w swoim żywiole. Sprzedały ryby, a pogodynka zwierzyła się, że kiedyś dla zarobku śpiewała na weselu w zespole swojego ojca. Za zarobione pieniądze zabierała koleżanki na hamburgery i piwo.
6 z 17
Staszek Karpiel-Bułecka też opowiedział o pierwszych zarobionych przez siebie pieniądzach na sprzedaży "flaszek" do skupu. Zarobił pięćdziesiąt tysięcy złotych. Tymczasem Joanna Przetakiewicz zdecydowała, że:
– Żeby coś sprzedać, musimy iść do miejsca, w którym są pieniądze.
I poszła z Łukaszem do... jubilera.
– Oni kupią te ryby, żeby zrobić nam przysługę.
I rzeczywiście kupili! Zapamiętajmy tę lekcję na przyszłość:
– Żeby sprzedawać nie ma co iść do biednych ludzi, bo oni nie mają pieniędzy. Trzeba iść do bogatszych.
7 z 17
Marta z Oliwią miały mniej szczęścia. Napotkana grupa mężczyzn najpierw naśmiewała się z nich, a potem kazała im zaśpiewać piosenkę. Zaśpiewały, ale ryb i tak nie sprzedały.
– Żeby jakaś banda dziadów mówiła nam, co mamy robić! – rozpłakała się Marta, choć, jak zapewniała, nigdy nie płacze w życiu prywatnym. – To była kumulacja wszystkiego. Upału, zmęczenia.
– Pierd*lcie się! – pożegnały mężczyzn dziewczyny.
– To tak jak byś, Marta, pojechała do nas na jakąś wieś i sprzedawała świniaka na części.
– I jeszcze byś była ciemnoskóra. Nie ma szans.
8 z 17
Antek i Paweł sprzedali ryby, a potem złapali stopa, którym jak się okazało podróżują już Michał i Piotr. Oni też sprzedali ryby, ale żeby zarobić 2 tysiące musieli dorzucić jeszcze prywatne okulary. Michał z Piotrem zgodzili się zabrać Antka i Pawła, pomimo lekkiego sprzeciwu Piroga:
– Chociaż powiem ci, Paweł, że ciebie to nie wiem – skomentował, co Paweł przyjął jako żart.
– Michał jest zadowolony, a zadowolony Michał jest sarkastyczny. Lubi sobie żartować z ludźmi i z ludzi – podsumował Czaykowski, a na pace samochodu poleciały siarczyste przekleństwa.
– Ja jestem osobą, dla której szklanka jest do połowy pełna – stwierdził Michał. – Jak pada deszcz to mówię, że przynajmniej jest ciepło. Coś pozytywnego zawsze jest. A Paweł ma tendencję, że wszystko jest w czarnych kolorach. On mi psuje całą moją wizję pięknego świata.
9 z 17
– Ja jestem osobą, dla której szklanka jest do połowy pełna – stwierdził Michał. – Jak pada deszcz to mówię, że przynajmniej jest ciepło. Coś pozytywnego zawsze jest. A Paweł ma tendencję, że wszystko jest w czarnych kolorach. On mi psuje całą moją wizję pięknego świata.
10 z 17
Przy pierwszej okazji Michał i Piotr zostawili zrzędzącego Pawła i znaleźli inny transport.
– Powodzenia!
– To było niemiłe.
– No co? Powodzenia było.
– Trzeba było ich zabrać.
To zdecydowało o tym, że na mecie Antek i Paweł zameldowali się na czwartym miejscu. Przed nimi Joanna i Łukasz, siostry Bijoch oraz Michał z Piotrem.
– Na resztę nie czekam, bo jest bardzo gorąco. Biorę kasę i spadam – Agnieszka Woźniak-Starak.
11 z 17
Walka o amulet polegała na łowieniu płytek do scrabble'a z literkami i ułożeniu z nich jak najwięcej punktowanego słowa. Jedna osoba w parze łowi, druga układa słowa. Uczestnicy łowią siedząc na wbitych w dno palach. Pierwszy wdrapał się na taki Michał Piróg.
– Bo ja jestem małpa.
Na łowienie zdecydował się także Łukasz Jakóbiak, który jak wyznał – miał kiedyś zeza.
– Jak leję wodę do kieliszków to jest ryzyko, że leję przed, a nie do.
Wszyscy byli pod wrażeniem Joanny Przetakiewicz.
– Ona tu odstawia jakieś czary–mary non stop – Michał Piróg. Czary–mary nie pomogły jednak, by domyślić się, że czysta płytka zastępuje każdą literę. Joanna i Łukasz pierwszy raz grali w scrabble!
– Nóż? – Jakóbiak.
– Mamy za dużo liter, żeby takie gówno ułożyć!
Konkurencję wygrały siostry Bijoch i to one zdobyły amulet.
12 z 17
Przed wyruszeniem w dalszą drogę uczestnicy musieli wypić mleko kokosowe z trzech kokosów. Dla żadnego z nich nie było to łatwe.
– Nie umiesz ciągnąć! – zawyrokował Michał Piróg, patrząc jak Zuza się męczy. – Przez słomkę.
– Ale Michał może ci pokazać jak to robić – dodała Agnieszka Woźniak-Starak.
Chwilę później Michał znów był bliski wymiotów.
Pierwsi w dalszą drogę wyruszyli Joanna i Łukasz. Kto jako pierwszy dotrze do mety odcinka, ten otrzyma immunitet i bilet do Indii.
– Można rzygnąć w połowie? – zastanawiał się Paweł Ławrynowicz.
– Biedna Zuzka. Jak ona wypije te trzy kokosy, to będzie wyglądała jak Maryla Rodowicz – Michał Piróg.
Uczestnicy urządzili sobie festiwal bekania, a pierwsza zwymiotowała Julia Bijoch.
– Na weselach nie tyle my pili i było miejsca! – Staszek Karpiel-Bułecka.
Ostatnie w dalszą trasę ruszyły Dorota z Kaśką i Marta z Oliwią. To była trudna walka z kokosem, która zakończyła się odruchami wymiotnymi i... gwałtownym siku.
13 z 17
Podróż uczestników przerwał sms do Agnieszki – pora ogarniać nocleg. Uczestnicy wykorzystali przerwę na toaletę. Joanna i Łukasz poszli się wysikać na posterunek policji. Michał z Piotrem mieli szczęście – spotkali rosyjskiego właściciela... hotelu, który zapewnił im miejsce do spania i posiłek.
– Polacy i Rosjanie się nienawidzą jak psy, co nie do końca jest prawdą. Rosjanie są też dobrymi ludźmi.
Dramatyczne chwile przeżyła Oliwia, która godziny zmagań przypłaciła zaburzeniami żołądkowymi. Noclegu poszła szukać Marta i... znów się rozpłakała. Tym razem ze szczęścia, gdy napotkani mężczyźni zgodzili się jej pomóc.
Antek z Pawłem znaleźli nocleg w świątyni buddyjskiej. Musieli spać w jednym łóżku, dlatego Antek był bardzo konkretny:
– Nie wpuszczę cię za tę kotarkę, jeśli się nie wymyjesz.
14 z 17
Następnego dnia Piotr chciał za wszelką cenę walczyć o immunitet.
– Ale nie obudzisz się pewnego dnia i nie będziesz Renulką? – martwił się Michał.
Kolejna misja czekała na wszystkich w fabryce lin w Bossa. Antek z Pawłem musieli się wrócić, by tam dotrzeć, bo zajechali za daleko poprzedniego dnia. Kierowcy samochodów, które złapali uczestnicy zaczęli ścigać się sami ze sobą!
Staszek w drodze do celu zademonstrował suszenie skarpet po srilańsku. Wystawił je do wiatru siedząc na pace samochodu. Antek z Pawłem wystawili się do wiatru sami. Zapomnieli zabrać ze sobą niezbędnych do nadchodzącej konkurencji łupin po kokosach.
– Ale jesteśmy pacanki, stary!
15 z 17
Zadanie, jakie czekało na uczestników Azja Express: nawinięcie 1000 metrów liny kokosowej na swoje ramiona i doniesienie jej kilkaset metrów do głównej drogi. Pierwsi do nawijania ruszyli Michał i Piotr, zaraz za nimi Joanna i Łukasz.
– Te tysiąc metrów to jest nieskończoność! – Joanna Przetakiewicz.
Dla Doroty Gardias zadanie było banalnie proste. Kiedyś, gdy śpiewała w zespole taty, zawsze na koniec zwijała kable.
– Kur*a, by was posrało z tymi linami. Co ja na jakimś aerobiku jestem? Jane Fonda jestem? – Piróg. W wykonaniu zadania niezbyt pomógł Michałowi pracownik fabryki. Piróg był niezadowolony:
– Przyślę ci, kur*a, paczkę na Mikołaja. Przyślę ci miliony, kur*a, kilometrów liny! Modelki mają łatwiej – dodał widząc, jak dobrze z nawijaniem liny radzą sobie siostry Bijoch.
Nerwów nie mogła też powstrzymać Joanna Przetakiewicz, która zaczęła krzyczeć na Łukasza.
W konkurencji jak ryby w wodzie czuli się Staszek i Szymon. Zaprocentowało doświadczenie w ochotniczej straży pożarnej w Poroninie. Chłopaki byli w świetnym humorze i jeszcze bezinteresownie pomogli Marcie i Oliwii.
Kobiety są wytrwałe, silne i radzą sobie we wszystkim, ale czasem pewnych rzeczy nie przeskoczą. Ja po narodzinach mojego syna widzę jak bardzo kobiety są silne o wiele bardziej od mężczyzn. I zawsze to powtarzam, że gdyby w wojnach brały udział tylko kobiety o by trwały o wiele dłużej, bo kobietą są bardzo zawzięte - powiedział Staszek Karpiel-Bułecka.
16 z 17
Meta odcinka mieściła się na przepięknej plaży w miejscowości Ambalagoda.
– You're driving like a James Bond! – pochwaliła swojego kierowcę Joanna Przetakiewicz w drodze do mety. Kierowca przyspieszył dwukrotnie! – Chcielibyśmy mieć ten immunitet. Mycie głowy, peeling, opalanie – moje ulubione zajęcia. Od siódmej do dziewiętnastej plackiem!
– Na tak zwanego... pieska.
– Na kota!
Na widok Agnieszki Woźniak-Starka Łukasz skomentował:
– Prezesowa czeka.
– W tym całym pierd***iku to ja jestem prezesową – skarciła go Joanna.
17 z 17
Czas na wyniki.
Miejsce trzecie: Dorota i Kasia.
Miejsce drugie: Łukasz i Joasia.
A immunitet i dwa bilety do Indii powędrowały do: Michała i Piotra.
Byli lepsi od Łukasza i Joanny o zaledwie minutę.