Reklama

Od kilku dni nie milkną echa wokół sprawy "Pandora Gate". Niechlubnym "głównym bohaterem" całej afery jest Stuu, który według materiałów opublikowanych m.in. przez Sylwestra Wardęgę, a także Konopskyy'ego, miał m.in. wysyłać erotyczne wiadomości do dziewczyn poniżej 15. roku życia, a z niektórymi nawet doprowadzać do spotkania. W sieci dosłownie wrze odnośnie całej sprawy, a teraz na ten temat postanowiła wypowiedzieć się Lexy Chaplin, którą łączyła dobra przyjaźń ze Stuu. Influencerka nie mogła powstrzymać łez na nagraniu, które opublikowała w mediach społecznościowych.

Reklama

Lexy Chaplin o aferze "Pandora Gate"

Po publikacji filmów Sylwestra Wardęgi i Konopskyy'ego dot. sprawy "Pandora Gate", internet dosłownie zapłonął. Głównym "bohaterem" całej sprawy jest Stuu, a teraz głos w tym temacie zabrała Lexy Chaplin - influencerka, która niegdyś współpracowała i mieszkała ze Stuartem Burtonem w ramach projektu Team X, a także była związana z Marcinem Dubielem.

Lexy ze łzami w oczach postanowiła odnieść się do "Pandora Gate". Jak twierdzi, została bezpodstawnie wciągnięta do całej afery. Przypomnijmy bowiem, że niektórzy internauci zaczęli podejrzewać, że influencerka kryła Stuu. Ona jednak stanowczo temu zaprzecza.

- Tak, ja przed chwilą płakałam, because what the actual f*ck? Ludzie się aktualnie zachowują, jakbym ja dała Stuartowi schronienie we własnym mieszkaniu i wspierała, nie wiem, karmiła go... Nikt nigdy nie pokazał żadnego dowodu w mojej sprawie, cały czas jest tylko dopowiadanie sobie, wymyślanie sobie, hmm no, to miałoby sens, więc taką puśćmy narrację. Na jakiej podstawie? Na podstawie, że ja się z kimś trzymałam, to ja musiałam wszystko wiedzieć, bo te osoby musiały mi wszystko pokazywać od razu - zaczęła.

Instagram/LexyChaplin

Zobacz także: DeeJayPallaside wydał oświadczenie ws. "Pandora Gate". "Ja się boję wyjść z domu"

W dalszej części nagrania Lexy Chaplin przyznała, że gdy tylko usłyszała jakieś plotki na temat nieprzyzwoitych działań Stuu, postanowiła go zapytać wprost, czy to prawda. On jednak zaprzeczył, a Lexy nie posiadała żadnych dowodów na to, żeby nie uwierzyć w jego zapewnienia.

- [...] Justyna faktycznie powiedziała mi to, co powiedziała wam też wtedy, jak płakała na InstaStories. Ja bardzo żałuję, że ja Justynie wtedy nie uwierzyłam, tak jak powinnam była jej uwierzyć. Ja też poszłam do Stuarta. Spytałam się go raz wprost, czy to jest prawda. On zaprzeczył, powiedział, że nie. Stuart też bardzo często dzwonił do mnie zapłakany, że chce się zabić przez Justynę. Że ona mu nie daje spokoju. Ja po prostu, nie mając żadnych dowodów... (...) Te filmy, co wychodzą, są dla mnie szokujące. To nie jest tak, że ja siedzę i "ja o tym wiedziałam, słyszałam". Nie, absolutnie, nie - dodała.

Zobacz także: Natsu przerwała milczenie. Dziewczyna Marcina Dubiela wydała oświadczenie w sprawie "Pandora Gate"

Na koniec Lexy przyznała, że przed wybuchem całej afery i ujawnieniem dowodów na nieprzyzwoite działania Stuu nie chciała wierzyć, że plotki na jego temat to prawda. Lexy podkreśliła również, że nie jest jedyną osobą, która słyszała plotki na temat Stuu, lecz jako jedna z nielicznych się do tego przyznaje.

- Nie chciało mi się wtedy wierzyć w to, że Stuart mógł być do czegoś takiego zdolny i mam wrażenie, że ja może nie jako jedyna, ale na pewno [jedna - przyp. red.] z niewielu zostałam wywołana do tablicy, to przyznałam się, powiedziałam, że faktycznie słyszałam coś wcześniej. Reszta influencerów teraz siedzi, to jest dla mnie aż śmieszne, siedzi i "oh my gosh, ja nic nigdy nie słyszałem, ja jestem w szoku, jak tak można?". What the f*ck? Wszyscy coś słyszeli, ok? [...] Sprawa jest tak poważna, że tutaj kompletnie nie ma miejsca na jakieś niesprawdzone informacje. Jeśli ktoś chce używać mojego imienia, to poprzyjcie to jakimś dowodem, ok? - dodała Lexy.

Reklama

Co sądzicie o oświadczeniu Lexy?

Reklama
Reklama
Reklama