Sowińska opowiedziała w DDTVN o kulisach kariery w Ameryce. Prokop i Wellman w szoku
Jak to się stało, że trafiła do Los Angeles?
W Polsce Kasia Sowińska dała się poznać jako dość kontrowersyjna celebrytka, wokół której gromadziło się sporo plotek. Modelka pracowała w telewizji, próbowała też swoich sił w aktorstwie, ale ostatecznie 4 lata temu zdecydowała się wyjechać do Los Angeles. Wtedy w jej karierze nastąpił prawdziwy przełom, a Polka ma naprawdę spory apetyt na sukcesy za granicą. Przypomnijmy: Sowińska chce podbić Hollywood. Zatrudniła agentkę Evy Longorii
Dziś rano Sowińska pojawiła się w "Dzień Dobry TVN", gdzie w obszernej rozmowie z Marcinem Prokopem i Dorotą Wellman opowiedziała o swojej karierze w Hollywood. Na początku wyjaśniła, skąd w ogóle pomysł, aby z dnia na dzień wyjechać do Los Angeles. Kasia przyznała, że była to spontaniczna decyzja, a w Hollywood nie znała wtedy nikogo.
Wyjechałam do Los Angeles 4 lata temu. Była to zupełna samowolka i totalny spontan, ponieważ cztery lata temu skończyłam pracę na planie serialu "Samo życie" i chwilę później zdecydowałam, że moim największym marzeniem jest wyjechać do prawdziwej szkoły aktorskiej z prawdziwego zdarzenia. Stwierdziłam, że postawię na marzenie. Pewnego dnia oddałam swoje mieszkanie w Warszawie, sprzedałam samochód, spakowałam walizkę i wyjechałam do Los Angeles, nie znając absolutnie nikogo. Wynajęłam tam mieszkanie, poszłam do kilku szkół, zrobiła research i wybrałam jedną z nich. Spędziłam w niej 2 lata, stąd też tak rozpoczęła się moja przygoda z Los Angeles, nie do końca zaplanowana i przewidziana - tłumaczyła.
Celebrytka ma plany aktorskie, ale za granicą dała się poznać jako wokalistka. Odbyła półtoraroczną trasę z Luisem Miguelem - absolutną gwiazdą muzyki latynoskiej na całym świecie. Jak doszło do ich współpracy, skoro Sowińska nigdy nie szkoliła się nawet na profesjonalną piosenkarkę? O wszystkim zadecydował przypadek. Prowadzący słuchali tej historii z niedowierzaniem i fascynacją.
Weszłam do studia nagraniowego z moją koleżanką, Sabiną Golanowską, zupełnie spontanicznie. Stwierdziłam, że na urodziny babci zadedykuję jej utwór "Besame Me", którą zawsze na saksofonie grał mój dziadek, wybitny muzyk. Nagrałam go, nauczyłam się fonetycznie i wrzuciłam go na YouTube i podzieliłam się nim na Facebooku, zupełnie zwyczajnie. I kilka tygodni później, dokładnie w moje 31 urodziny, dostałam telefon od mojego menadżera, który powiedział mi, że Luis Miguel, gwiazda która sprzedała 140 milionów płyt na świecie, przypadkowo znalazł ten utwór i chce się ze mną spotkać - wyjaśnia.
Początkowo Polka nie wiedziała, jaki charakter ma mieć jej spotkanie z gwiazdorem, ale szybko okazało się, że Miguel był oczarowany jej barwą głosu i zaproponował, aby dołączyła do jego zespołu w charakterze chórzystki. Sowińska przyjęła propozycję i zagrała z nim ponad 160 koncertów.
Nie wiedziałam jaki charakter ma to spotkanie, poszliśmy na nie w Los Angeles. Powiedział: Słuchaj, odnalazłem twój kawałek, bardzo mi sie spodobał i zaintrygował i wygooglowałem Cię w internecie, ale nie mogłem znaleźć żadnej innej muzyki w twoim wykonaniu. Powiedziałem więc do mojego menadżera, żeby znalazł mi tę dziewczynę. Zagraliśmy 160 koncertów i ta trasa była olbrzymia i oczywiście wspomnienia fantastyczne. Nie wiem, czy słyszeliście, ale jedno z najciekawszych wydarzeń tego naszego całego tour, było to, że w zeszłym roku podczas North Sea Jazz wystąpiliśmy na scenie z Princem, Dianą Ross... Więc to było fantastyczne uczucie dla takiego kompletnego laika - zachwycała się.
Sowińska zdradziła też kulisy swojego pojawienia się na tegorocznych Złotych Globach, które wywołało w Polsce sporo szumu. Polska gwiazdka bawiła się bowiem w towarzystwie największych hollywoodzkich gwiazd, chwaląc się zdjęciami z nimi na swoim Instagramie.
Po raz pierwszy od czterech lat byłam zaproszona na galę Golden Globes. Było to spowodowane moją współpracę z Luisem Miguelem, latynoskim wokalistą. Zostałam zaproszona przez jednego z organizatorów, z czego byłam bardzo szczęśliwa. Po gali wszyscy spotykają się na afterparty, jedzą kolację, idą na drinka i po prostu rozmawiają. Przede wszystkim rozmawiają o pracy, o filmie, nowych projektach. Warunki sprzyjają bardzo tym wszystkim znajomościom, byłam przedstawiona tym wszystkim gościom przez mojego agenta i menadżera i to też nie jest tak, że poszłam na tę galę zupełnie sama - wyznała.
Jesteście pod wrażeniem jej kariery w Stanach? Powinna częściej przyjeżdżać do Polski?
Zobacz: Kasia Sowińska pochwaliła się kolacją ze światową gwiazdą muzyki
Kasia Sowińska na rozdaniu Złotych Globów: