Wypadek Joanny L. wzbudza wielkie zainteresowanie celebrytów i gwiazd. Aktorka serialu "Przyjaciółki" spowodowała kolizję trzech aut po pijanemu, a badania alkomatem wykazały, że miała aż 1,2 promila w wydychanym powietrzu. Jedną z gwiazd, która stanęła w jej obronie była Katarzyna Skrzynecka. Została za to ostro skrytykowana przez popularnego muzyka. Przypomnijmy: Lider Video atakuje Skrzynecką za obronę Joanny L.: Łoiła do późna w nocy!

Reklama

Skrzynecka w ostatnim z wywiadów przekonywała, że była jedną z osób, która widziała Joannę tuż po wypadku w stanie trzeźwym. Jurorka "TTBZ" uważa, że media niesłusznie atakuję jej koleżankę po fachu:

Jestem pierwszym ze świadków, który widział Joasię całkowicie trzeźwą, rzetelnie pracującą i uważam, że media usiłują z niej zrobić wroga publicznego, lincz publiczny jest dalece niesprawiedliwy, bardzo współczuję jej tej sytuacji. 90 procent z nas miało w życiu setki takich sytuacji, kiedy będąc na kolacji z przyjaciółmi wypiło wino czy kilka lampek wina i nawet nie pomyślało, wstając następnego dnia, czując się osobą zupełnie trzeźwą, że może jeszcze coś w organizmie zostało. Dzieje się jej wielka krzywda - przekonywała Skrzynecka

W swoim najnowszym felietonie dla "Wprost" Karolina Korwin Piotrowska zabrała głos w sprawie Skrzyneckiej. Dziennikarka uważa, że Katarzyna wykonała niedźwiedzią przysługę Joannie L. W ostrych słowach wyraziła swoją pogardę dla wszystkich bezmyślnych celebrytów:

Rozumiem teraz, dlaczego kiedy mam spotkania z czytelniczkami, mówią mi wprost, że jestem za delikatna dla zbyt wielu, że to nadęte i bezkarne pajace. Banda głupków przekonanych o swojej wyjątkowości. Kiedy słucham opowieści Kasi S., trudno nie przyznać im racji. Drodzy celebryci! Nie dziwcie się temu ,ze rośnie nienawiść wobec was, otwarta agresja i nie wzbudzacie szacunku, jedynie chorobliwą ciekawość. Sami jesteście sobie winni - czytamy

Zgadzacie się z Karoliną?

Zobacz: Mąż Joanny L. skomentował jej wypadek po pijanemu. Milioner zabrał głos w tabloidzie

Zobacz także

Reklama

Tak wyglądał wypadek Joanny L.:

Reklama
Reklama
Reklama