18 sierpnia minie rok od śmierci Piotra Woźniaka-Staraka. Producent filmowy zginął w tragicznym wypadku na jeziorze Kisajno na Mazurach. Żona biznesmena, Agnieszka Woźniak-Starak, po jego śmierci na długo zniknęła z mediów. Choć niedawno wróciła do pracy (prowadzi swoją audycję w radiu), na razie nie słychać o jej powrocie do telewizji. Rok temu jej rzeczywistość wyglądała zupełnie inaczej.

Reklama

Ostatnie zdjęcie Agnieszki Woźniak-Starak i Piotra Woźniaka-Staraka

O wydarzeniach z sierpnia 2019 roku przez kilka kolejnych miesięcy mówiła cała Polska. Dramatyczna śmierć Piotra Woźniaka-Staraka wstrząsnęła światem mediów, kultury, polityki i biznesu. 39-letni producent filmowy ("Bogowie", "Sztuka kochania", "Ukryta gra") w relacjach przyjaciół, bliskich i rodziny był znakomitym i oddanym przyjacielem, ciepłym i wrażliwym człowiekiem, wizjonerem w pracy. Jego związek z prezenterką TVN, Agnieszką Szulim, wzbudził ogromną sensację. Ale ich historia miłości to gotowy scenariusz na film - poruszający, pełen zwrotów akcji, jednak z dramatycznym zakończeniem.

Zobacz także: To z nią chciał spędzić całe życie! Agnieszka była największą miłością Piotra Woźniaka-Staraka

Agnieszka i Piotr tworzyli duet doskonały. Łączyły ich poczucie humoru czy miłość do zwierząt oraz filmu. Nie rozmawiali o swoim życiu prywatnym, ale na swoich kontach na Instagramie często pokazywali, jak bardzo się kochają i jak wielkim wsparciem są dla siebie nawzajem. Na cztery dni przed tragicznymi wydarzeniami na Mazurach Agnieszka pokazała ostatnie publiczne wspólne zdjęcie z Piotrem. Mąż odwiedził ją w garderobie w Sopocie, kiedy prowadziła festiwal w TVN. Wyglądali na bardzo szczęśliwych.

Mąż mnie odwiedził w garderobie...

Agnieszka, po śmierci Piotra, długo nie zabierała głosu w mediach. Jednak fala sprzecznych informacji pojawiających się w sieci, szokujących spekulacji i plotek, które uderzały w jej rodzinę, zmusiła dziennikarkę do zabrania głosu:

Zobacz także

17 sierpnia wieczorem byliśmy z moimi rodzicami na kolacji. W nocy 18 sierpnia zginął mój Mąż. 18 sierpnia to dzień urodzin mojego taty, mieliśmy spędzić go wszyscy razem. Nie zdążyliśmy. Piotrek miał na Mazurach mnóstwo znajomych, uwielbiał pływać motorówką w nocy. Ja nie, dlatego zostałam w domu i poszłam spać. Tak, był szalony i zapłacił za to najwyższą cenę. O 5 rano obudził mnie telefon, że Piotrek zaginął. Od teraz urodziny mojego Taty już zawsze będą rocznicą śmierci mojego Męża, będę się z tym mierzyć co roku. Nigdy nie byłam wezwana do prokuratury na przesłuchanie. Składałam zeznania na miejscu na Fuledzie, gdzie byłam odkąd przyjechaliśmy tam razem z Piotrkiem z Sopotu. I zostałam do samego końca szukając Go ze wszystkimi, którzy przyjechali nas wesprzeć w najgorszych dniach naszego życia. Tyle. Na koniec mam prośbę do mediów, żeby z szacunku do naszej rodziny dały nam odetchnąć od wszelkich nieprawdziwych informacji. Film się już dawno skończył, światła na sali zgasły. Pora iść do domu.

Przed Agnieszką naprawdę trudne dni. Od samego początku prezenterka może liczyć na wsparcie przyjaciół, którzy sprawili, że nie może czuć się samotnie.

Ale ważni jesteście Wy. Wasze wsparcie, energia, którą mi wysyłacie, dajecie mi siłę. Dziękuję. Piotrka nie ma, ale zostawił mi mnóstwo miłości i najlepszych ludzi na świecie. Rodzinę, przyjaciół, którzy nawet przez chwilę nie dają mi poczuć, że jestem sama. Wasza troska, ten wspólny czas, niekończące się rozmowy, często do rana, są dla mnie bezcenne - napisała prawie miesiąc po śmierci męża.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama