Szokujące nagranie Przemka Kossakowskiego. Dziwne zachowanie podczas live na Instagramie
Przemek Kossakowski w środku nocy postanowił zrobić spotkanie online z internautami. Fani jednak szybko zauważyli, że z podróżnikiem jest coś nie tak. Radzili: "idź spać!"
Przemek Kossakowski zaskoczył swoich fanów dziwnym zachowaniem. Podróżnik, który na co dzień jest bardzo aktywny w mediach społecznościowych, postanowił zorganizować live w środku nocy i zachęcił swoich fanów, by zadawali mu pytania. Kłopot w tym, że nie odpowiedział na żadne z nich... Troskliwi fani radzili podróżnikowi, by natychmiast przerwał relację, jednak ta trwała jeszcze kilka minut. Gdy nagranie zaczęło krążyć w Internecie, Kossakowski napisał oświadczenie. Jak się tłumaczy?
Przemek Kossakowski prowadził transmisję na żywo z łazienki w środku nocy
Podróżnik włączył się nagle około godziny 5 w nocy. Na Instagramie użytkownicy mogli zobaczyć wnętrze łazienki, rozrzucone buty i skarpetki, zaś sam zainteresowany siedział na sedesie i wyraźnie oczekiwał na pytania internautów.
Na początku fani witali się z podróżnikiem i pozdrawiali go, jednak już po chwili można było dostrzec, że coś z Przemkiem jest nie tak. Jego zachowanie na tyle zaniepokoiło fanów, że niektórzy uznali, iż Kossakowski może potrzebować pomocy, którą też mu zaproponowali.
Przemek Kossakowski podczas swojego live'a nie spotkał się z hejtem czy krytyką. Fani raczej wspierali podróżnika i w komentarzach namawiali go, by wyłączył nagranie i położył się spać:
Panie Przemku proszę się rozłączyć i położyć. Robi pan teraz pożywkę dla hejterów.
Kosa, daj spokój. Odpal Insta, jak się wyśpisz
To nie jest dobry pomysł
Przemku pędź przytulić poduchę i odpocznij!
Idź spać, nie rób sobie obciachu, ledwo siedzisz - zachęcali podróżnika fani.
Przemek Kossakowski odpowiadał coś na te rady, jednak ciężko stwierdzić co. Live nad ranem z profilu Przemka Kossakowskiego oczywiście zniknął, ale to nie zmieniło faktu, że w mediach pojawiło się mnóstwo komentarzy na ten temat.
Zobacz także: Martyna Wojciechowska żegna się z przeszłością. Pokazała mieszkanie, gdzie żyła z Kossakowskim
Fani oczywiście łączą zaskakujące zachowanie gwiazdy TVN z jego rozwodem z Martyną Wojciechowską. Sama Martyna przyznała, że o zakończeniu jej małżeństwa zdecydował właśnie Przemek Kossakowski, a do rozstania doszło zaledwie 3 miesiące po bajecznym ślubie na Podlasiu.
Po tych wydarzeniach Przemek Kossakowski niewiele mówił na ten temat. Podróżnik pokusił się o kilka komentarzy jeśli chodzi o jego reakcję na medialną nagonkę, zaś niedawno w rozmowie z tygodnikiem "Kropka.tv" przyznał, jak ogromny ma problem z mówieniem o swoich emocjach wprost:
Cały czas się uczę szczerego mówienia o sobie i swoich emocjach. Ta nauka nigdy się nie skończy, bo jestem dorosłym przedstawicielem neurotypowej większości. Przecież od najmłodszych lat wpaja się nam, że czegoś nie wypada mówić lub robić. Czasami oszukujemy, by coś zyskać, by sprawić komuś przyjemność, ale jednak oszukujemy... - mówił na łamach gazety.
Oprócz tego wyznania o trudności w mówieniu o emocjach Przemek Kossakowski raczej nie odsłania się przed fanami. Dlaczego w takim stanie zdecydował się na live? Może chciał coś ważnego powiedzieć? Mimo że nagranie zniknęło z jego profilu, wzbudziło i tak wielkie emocje. W końcu Przemek Kossakowski postanowił odnieść się do sprawy.
W końcu Przemek Kossakowski odniósł się do feralnego nagrania. Zrobił to z dużym dystansem, przyznaje jednak, że popełnił błąd wizerunkowy. Jak wyjaśnił, sprawa bardzo go śmieszy:
Od wczoraj w internecie jest dostępny materiał na którym, znajdując się w nieortodoksyjnym miejscu, gadam dziwności do telefonu. Nagranie krąży po sieci, ciesząc się solidną oglądalnością w związku, z czym chciałbym zdyskontować jego sukces i wywołać lawinę komentarzy.
Rzecz miała miejsce w zeszłym tygodniu. Koledzy biznesmeni postanowili wyciągnąć mnie na miasto tłumacząc mi, że nie mogę siedzieć ciągle w domu, bo doszczętnie od tego zdziczeje. Wspominam o tym dlatego, że koledzy biznesmeni zaaranżowali spotkanie w zamkniętej sali na zapleczu jednej z restauracji dowodząc rzeczowo, że jeżeli będziemy pili alkohol w przestrzeni publicznej, ktoś może mi zrobić zdjęcie, potem to zdjęcie przesłać to któregoś z tabloidów i będzie kompromitacja.
Przemek Kossakowski wyjaśnia, że poczuł w pewnym sensie wyzwanie i chwytając po telefon nie przemyślał, jakie to może mieć niekonsekwencje. Jak sam mówi:
Bo wizerunkowo to jest niestety dramat. Znajomi z których zdaniem się niezmiernie liczę, po obejrzeniu materiału stwierdzili, że wyglądam na nim jak Odurzony, Dobroduszny Miś.
Przemek Kossakowski śmieje się z tego porównania i jak sam przyznaje, "miał o sobie znacznie innne zgoła inne wyobrażenie". Podróżnik przeprosił także fanów, jeśli poczuli się urażeni i upomniał, by nie oglądać w internecie podobnych "głupot".
Co myślicie o tym nagraniu?