Dzisiejszy dzień należy do "Idy". Po zdobyciu Oscara na wczorajszej gali polskie media nie mówią o niczym innym, jak o sukcesie polskiego filmu. Reżyser obrazu, Paweł Pawlikowski, na scenie przemawiał bardzo długo, co wzbudziło nie małe kontrowersje. Przypomnijmy: Reżyser "Idy" odbiera Oscara. Otrzymał buziaka od samej Nicole Kidman

Reklama

Jego spontaniczna przemowa na Oscarach zaskoczyła nawet samych organizatorów. Kiedy muzyka sygnalizowała już koniec, Pawlikowski zaczął mówić coraz szybciej i głośniej. Kinga Rusin, obecna w Los Angeles, nie mogła nie zapytać Pawła, już po gali, o przemówienie, które robi furorę w sieci. Szczerze przyznał, że był wzruszony i nerwowy:

Byłem nerwowy, wzruszony, przerażony, że coś muszę powiedzieć. Poza tym jakąś godzinę wcześniej ogłosili naszą kategorię, co coś się zmieniło w programie i byłem kompletnie nieprzygotowany. Może i dobrze, wszedłem i zacząłem coś gadać i nie byłem aż tak nerwowy, jakbym był godzinę później. To przerażające, bo zrobiłem cichy film z niewieloma dialogami, wyciszony, spokojny, a tu takie gadulstwo wylazło... Trochę to jest żenujące, ale fajne. Nagle poczułem, że patrzą na mnie miliony ludzi, moje dzieci, przyjaciele i więcej od radości było przerażenia, że trzeba powiedzieć coś, co coś znaczy. Poza tym, przy takim filmie pracuje wiele osób i człowiek zaczyna myśleć: kurczę, od czego tu zacząć? Nagle poczułem odpowiedzialność. - przekonywał

My i tak jesteśmy zachwyceni!

Zobacz: Oscary 2015: Nie tylko "Ida" błyszczała na czerwonym dywanie. Pojawiła się jeszcze jedna ekipa z Polski

Zobacz także
Reklama

Plejada gwiazd na Oscarach 2015:

Reklama
Reklama
Reklama