Michał Kwiatkowski, choć dziś znany w polskich mediach jako brat Dawida Kwiatkowskiego, swój debiut w rodzimym show-biznesie zaliczył kilka lat temu, gdy jako Polak robiący karierę we Francji wziął udział w Tańcu z Gwiazdami. To właśnie na łamach francuskiej prasy wyznał, że jest gejem, choć wiadomość ta nie odbiła się wówczas szerokim echem w naszym kraju. Przypomnijmy: Kwiatkowski koncertuje w Paryżu razem z bratem gejem

Reklama

Do tej pory Kwiatkowski nie miał ambicji podbijania polskiego rynku muzycznego, ale właśnie zdecydował się na wydanie płyty w naszym kraju - swoją premierę miał w tym tygodniu jego album "Chopin Etc." W związku z tym wokalista aktywnie promuje się w mediach i udziela wywiadów. Podczas rozmów nie mogło oczywiście zabraknąć wątku jego homoseksualizmu i coming outu. Jak twierdzi Michał, we Francji nikt nie zwrócił uwagi na jego wyznanie, bo tam jest to na porządku dziennym i nikogo nie interesuje, kto z kim sypia.

Po tym jak kilka lat temu zrobiłem swój coming out, nie odczułem żadnej różnicy jeśli chodzi o moją karierę, spojrzenie ludzi na mnie, zachowanie mediów. Inaczej było, gdy ta informacja dotarła do Polski – swoją drogą z dużym opóźnieniem, gdy Dawid stał się popularny i zaczęto grzebać w jego życiorysie. Pamiętam artykuły, które mówiły tylko o tym i nagłówki: "Brat Dawida Kwiatkowskiego jest gejem!". We Francji nikogo nie interesuje, z kim sypiasz. Jeśli ktoś idzie do telewizji i mówi, że jest gejem, ludzie zmieniają kanał, bo to nie jest interesujące - tłumaczy w rozmowie z Onetem.

Kwiatkowski podkreśla też, że chce walczyć z homofobią, która w Polsce wciąż jest dużym problemem. Jako artysta, uważa to za swój obowiązek.

(Mówi głośno o homoseksualizmie - przyp. red.) By walczyć z homofobią, nie tylko w Polsce, ale wszędzie, gdzie się da. Uważam, że moim obowiązkiem jako artysty i przypadkowo artysty, który ma taką, a nie inną preferencję, jest o tym głośno mówić, gdy mnie to ktoś zapyta. Takie słowa mogą pomóc jakiemuś małemu homoseksualiście, który płacze sobie gdzieś w kącie, bo go kolega wyzwał w szkole czy rodzice wrzucili z domu. Zaraza - twierdzi.

Wokalista nie uważa też, aby głośne mówienie o swoim homoseksualizmie było tzw. "homo propagandą" i namawianiem innych na to, aby również zmienili swoją orientację. Jego zdaniem takie zarzuty to absurd.


Ja nikogo do homoseksualizmu nie namawiam ani nie przekonuję. To jest niemożliwe. Chcę tylko otwarcie o tym mówić. Kilka miesięcy temu byliśmy z Dawidem i całą moją rodziną w Polsacie w "Superrodzince" – takim familijnym programie, pozbawionym ciężkich egzystencjalnych tematów. I w pewnym momencie opowiedziałem o swojej orientacji. Na tym właśnie ta walka polega. Być może ktoś, kto zobaczy, że tak normalnie o tym mówię, w gronie najbliższej rodziny, której to absolutnie nie przeszkadza, zobaczy, że nie ma w tym nic złego? - pyta.

Myślicie, że otwarcie mówiący o swojej orientacji gej ma szanse podbić polski show-biznes?

Zobacz także

Zobacz: Rozbierana sesja Polskiego gwiazdora we Francji

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama