Publikacja "Wprost" o Kamil Durczoku wywołała burzę w środowisku medialnym. Pojawia się coraz więcej pytań, wątpliwości oraz nowych osób, które w znaczący sposób są powiązane z całą historią. Przypomnijmy: Śledztwo tabloidu w sprawie afery Wprost: Kim jest Elżbieta W., która pogrążyła Durczoka?

Reklama

Głos w sprawie artykułu zabrali już najważniejsi ludzie ze świata dziennikarstwa i mediów. Teraz dołączyła do nich Maja Sablewska, która w rozmowie z Faktem całą sobą staje w obronie Kamila. Jest fanem jego warsztatu i śledzi całą aferę na bieżąco ponieważ jest w szoku, że można komuś w taki sposób zniszczyć życie:

Śledzę to bardzo mocno, bo jestem naprawdę ogromną wielbicielką tego dziennikarza - uwielbiam go oglądać, podziwiać jego dyscyplinę w pracy i profesjonalizm. A to co się wydarzyło w związku z publikacją "Wprost" jest moim zdaniem przekroczeniem pewnych granic, których nie wolno przekraczać. Prawda jest taka, że każdego można zniszczyć w ten sposób. Jeśli ktoś zajrzałby do mojego mieszkania to niewykluczone, że też mógłby tam znaleźć coś, co umieszczone w odpowiednim kontekście, wzbudziłoby wątpliwości i pozwoliło dołączyć całą filozofię. Wydaje mi się, że to jest absolutne przekroczenie granic przyzwoitości i bardzo mi się to nie podoba. Jeśli ktoś ma ochotę pokazywać swoje prywatne sprawy - proszę bardzo, ale nikt nie ma prawa zaglądać w nasze zakamarki. Niepodważalnie jest to jeden z najlepszych dziennikarzy w kraju i ja się tego trzymam. A historie, które krążą na jego temat po ukazaniu się tego artykułu, kompletnie mnie nie interesują - przekonuje

Ma również nadzieję, że dziennikarz wróci do Faktów:

Ja jestem absolutnie za tym, żeby wrócił, bo to co robi - robi świetnie. Zawodowo jest godnym do naśladowania człowiekiem i tylko to mnie interesuje - mówi

Zobacz: Polska Anna Wintour broni Durczoka. Uderza w Wojewódzkiego i Korwin Piotrowską

Zobacz także

Reklama

Kamil Durczok na salonach:

Reklama
Reklama
Reklama