Lexy C. ze szczegółami opowiedziała o zatrzymaniu przez CBŚP. "Udawałam, że nie ma mnie w domu"
Lexy C., popularna influencerka, znalazła się w gronie znanych osób zatrzymanych przez CBŚP. Jak doszło do zatrzymania? Youtuberka o wszystkim opowiedziała. Lexy C. przyznała wprost: "Mam wrażenie, że to był sen".

- Redakcja
W ostatnich dniach głośno zrobiło się wokół zatrzymania popularnej influencerki, Lexy C. przez Centralne Biuro Śledcze Policji. Gwiazda zdecydowała się opowiedzieć o dramatycznych chwilach, które towarzyszyły jej podczas zatrzymania. Jak się okazuje, sytuacja była bardzo stresująca, a Lexy C. poczuła się zaskoczona obecnością dziesięciu funkcjonariuszy przed jej drzwiami. Wyjawiła, że w obliczu tej sytuacji… próbowała udawać, że nie ma jej w domu.
Lexy C. opowiedziała o zatrzymaniu przez CBŚP
Lexy C., influencerka, która zdobyła popularność w mediach społecznościowych, znalazła się w centrum medialnego zainteresowania po zatrzymaniu przez CBŚP. Czym zasłużyła na uwagę policji? Jak się okazuje, zatrzymanie było związane z poważnymi zarzutami. Zaledwie tydzień temu w mediach wybuchła afera dotycząca zatrzymania 10 influencerów i dziennikarzy motoryzacyjnych w związku z podejrzeniami o organizowanie nielegalnych loterii i wyłudzenia VAT.
Teraz Lexy C. zabrała głos i opowiedziała ze szczegółami, jak wyglądało jej zatrzymanie przez funkcjonariuszy i co działo się w tym kryzysowym momencie. Według relacji samej Lexy C., cała sytuacja miała miejsce w jej mieszkaniu. Influencerka opisała, jak do jej drzwi zapukało dziesięciu funkcjonariuszy, którzy przyjechali w związku z zatrzymaniem. W pierwszym odruchu gwiazda pomyślała, że to jakiś żart, dlatego zaczęła udawać, że jej nie ma. Z relacji Lexy C. wynika, że cała sytuacja miała dla niej charakter nagły i szokujący.
Jest 5:30. Budzę się. Próbuję jeszcze zasnąć i nagle słyszę dzwonek do drzwi. Od razu wiedziałam, że coś jest nie tak, bo dlaczego ktoś dzwoni o 6 rano? I nagle słyszę, jak ktoś wali do tych drzwi. (...) Biegnę zobaczyć, kto stoi przed tymi drzwiami, a tam 10 policjantów - 8 facetów i 2 kobiety. Niektórzy byli zamaskowani. Oczywiście wielka panika mnie obeszła. Ja nie wiedziałam, co zrobić. Udawałam, że mnie nie ma w domu
Z relacji wynika również, że Lexy C. w pierwszym momencie nie zdawała sobie sprawy, że sytuacja jest tak poważna:
Otwieram leciutko te drzwi i ja mówię: 'Dzień dobry, o co chodzi?'. I od razu bum! But w drzwi, żebym nie mogła ich zamknąć. Oni wszyscy wchodzą. Dali mi pełno papierów, wyjaśnili powód, dlaczego zabierają mnie do Szczecina na przesłuchanie do pani prokurator. Serio ja nie wierzę, że to miało miejsce. (...) Cały czas myślałam sobie: 'ja pierniczę, jaki wstyd, jak to wyjdzie w mediach'. Chciało mi się mega płakać, a obok była moja siostra. Nie chciałam jej pokazać, że się boję. W pewnym momencie oni zabrali ją na dół, do samochodu, zrobili przeszukiwanie mojego całego mieszkania.
Lexy C. nie ukrywa, że cała sytuacja wyglądała naprawdę groźnie
Zatrzymanie przez CBŚP, o którym opowiedziała Lexy C., stało się jednym z głośniejszych tematów w mediach społecznościowych. Influencerka szczerze wyjawiła, jak wyglądała jej reakcja na nagłą interwencję policji i jak przebiegało zatrzymanie:
Oni oczywiście musieli mnie znowu zakajdankować. Pozwolili mi bluzę założyć na te ręce, żeby nie było fizycznie widać tych kajdanek. Wysiadamy. Nagrywają to. Ja szybko głowę w dół, kaptur, żeby tylko nie było żadnych zdjęć z moją twarzą, no ale jest taki filmik, pewnie widzieliście, jak właśnie jestem prowadzona po schodach. Ta pani mnie chwyciła pod rękę, to też od razu groźniej wyglądało. Wstyd jak nie wiem co.
Okazuje się, że influencerka nie odzyskała jeszcze zabezpieczonego telefonu, a to nagranie opublikowała w serwisie YouTube tylko dzięki uprzejmości pewnej osoby.
Zabrali mi telefon. W sumie nie wiem czemu. Dlaczego ja nie mam swoich kont społecznościowych? Bo ja mam wszędzie dwuetapową weryfikację. Nie mam dostępu do absolutnie niczego, nawet do kalendarza. Próbowałam też zduplikować kartę, ale tam też jest blokada nałożona, więc muszę czekać aż mi zwrócą
Lexy C. mogła skontaktować się z adwokatem
Po przesłuchaniu influencerka mogła porozmawiać z adwokatem i wtedy dowiedziała się, co ją czeka. Szybko okazało się, że po przesłuchaniu została zwolniona do domu.
Na mnie już czeka mój mecenas. Dostaliśmy taki pokoik, gdzie mogliśmy przez 20 minut porozmawiać. Nade mną oczywiście stała pani policjant, która wszystko nadzorowała. Mój mecenas mi wytłumaczył mniej więcej, co może się wydarzyć. W najgorszym wypadku grozi mi areszt na 3 miesiące. Był też jakby środkowy wypadek, czyli dołek na 24 lub 48 godzin, albo najlepszy wypadek, że pani prokuratur mnie wypuszcza od razu. I tam się dowiedziałam, że razem ze mną zatrzymano 9 innych osób, więc troszeczkę mi ulżyło, bo bałam się, że całe światło będzie skierowane na mnie.
Na koniec nagrania Lexy C. przyznała, że nie ma w niej złości na tę trudną sytuację, a wszystko za sprawą tego, że jest wierząca:
Gdybym ja nie była osobą wierzącą, religijną, to ja bym nie mogła teraz rozmawiać z wami ze wściekłości, ze smutku. Bardzo ufam Panu Jezusowi, oddaję Mu tę sprawę i ja wiem, że On mnie gdzieś prowadzi. To jest jakaś droga, którą ja mam przejść, to jest jakiś Jego plan, i ja w 100 % Mu ufam. Może kiedyś wyjdą plusy z tej sytuacji. Może ja bym zachlusnęła się tym fejmem, tymi pieniędzmi, zeszłabym na jakąś złą drogę. Tak po prostu miało być
Zobacz także:
- Wojciech G. zatrzymany przez CBŚP. Sofi podjęła ważną decyzję
- Sylwester Wardęga komentuje zachowanie dziewczyny Wojciecha G. po jego zatrzymaniu
