

Ostatni rok przyniósł rewolucję w jej życiu. Lara Gessler wystąpiła w show „Ameryka Express”, napisała
książkę, zaczęła projektować suknie ślubne, doczekała się też tytułu ikony mody. Ten rok rozpoczął się równie mocnym akcentem. Na początku stycznia pojawiła się plotka, że córka Magdy Gessler niespodziewanie rozstała się z mężem Pawłem Ruczem (są małżeństwem zaledwie od roku! - przyp. red.). Liczyłam, że dowiem się, czy to prawda. Niestety. Lara nadal nie chce się wypowiadać na ten temat…
Laro, gdybyś nie weszła do show-biznesu, nie zadawano by ci pytań dotyczących życia prywatnego. Nie wolałabyś żyć spokojnie i anonimowo, bez komentarzy w Internecie?
To miecz obosieczny. Z jednej strony brak prywatności, a z drugiej rozpoznawalność, która daje możliwość łatwiejszego robienia wspaniałych i ważnych rzeczy. To trochę jak supermoc – trzeba wiedzieć, jak jej używać. Jeśli traktujesz sławę nieodpowiedzialnie, staje się groźna, a często nawet autodestrukcyjna.
Rozumiem, że nie żałujesz udziału w „Ameryka Expressie”.
Nie żałuję. Ludzie piszą mi, że kiedyś mieli mnie za wyniosłą, bogatą dziedziczkę, a okazało się, że jestem normalna. Mam wrażenie, że wiele osób po tym programie zmieniło o mnie zdanie.
POLECAMY: Lara Gessler rozwodzi się z mężem? Dlaczego? Kulisy rozpadu małżeństwa

Nie czułaś żalu, nawet gdy posypały się komentarze, że za bardzo eksponowałaś swoją seksualność?
Prawda jest taka, że na ten jeden dzień, po którym pojawiły się takie opinie, zmienili nam operatora (śmiech).
Niedawno wrzuciłaś do sieci swoje nagie zdjęcie z Sycylii i znowu sensacja. Dlaczego to zrobiłaś?
Po prostu uznałam je za piękne. Nie chodzi o to, że ja byłam na nim piękna, tylko emocje z nim związane. Ludzie oczywiście skupili się na samej nagości, która od setek lat jest częścią naszej kultury i występuje na wielu dziełach sztuki, obrazach, rzeźbach. To było zdjęcie artystyczne. Dziś na każdym kroku widzimy plastikowe ciała i rozkraczone dziewczyny z lizakiem w ustach wyskakujące z billboardów. Czy one są mniej wulgarne tylko dlatego, że mają majtki?
Twoje zdjęcie jest piękne, ale jednak wymagało odwagi!
Żyjemy w świecie ciągłej presji związanej z tym, jak powinniśmy wyglądać. Mam normalne ciało, lubię je i akceptuję. Chciałabym, żebyśmy patrzyli na siebie i innych łaskawiej. Bo nawet pani z billboardu w domowych warunkach nie wygląda tak jak na plakacie.
Zobacz także: Odważnie! Lara Gessler zupełnie nago na Instagramie

Widzę, że nie boisz się mówić tego, co myślisz, i wiesz, czego chcesz. Postanowiłaś szturmem podbić show-biznes?
Jestem w nim od dzieciństwa jako córka Magdy Gessler. Nikt mnie o zdanie nie pytał. Stałam się bohaterką „końca kadru zdjęcia”.
Wkurzało cię to?
Oczywiście, czułam się tylko ornamentem na tle sławnej rodziny. Długo sądziłam, że nie mam nic do zaoferowania. Dopiero gdy popracowałam nad sobą, pokonałam kilka wewnętrznych „kamieni milowych”, pomyślałam, że mogę odwrócić się twarzą do ludzi i spróbować im coś dać od siebie.
Czym są te „kamienie milowe”, o których mówisz?
Zawsze chciałam należeć do grupy – czy to w szkole, czy w pracy. Wykonywałam w restauracji chyba każdą z możliwych funkcji: od kelnerowania do zmywania naczyń. Zależało mi, by nikt nie oceniał mnie przez pryzmat tego, że jestem córką właścicieli. Nie chciałam podlizywania się ani łatki rozpieszczonej córeczki bogatych ludzi.
Skąd ta potrzeba bycia „jak wszyscy”?
Byłam trzecim dzieckiem, najmłodszym. W takich konfiguracjach czasem czujesz się jak piąte koło u wozu.
Zobacz także: Lara Gessler została projektantką. Stworzyła kolekcję sukien ślubnych. Są piękne!

Jakie miałaś relacje z braćmi w dzieciństwie?
Tadek, syn mojej mamy, był dla mnie zawsze bardzo inspirującą osobą. Wydawało mi się, że to, co robi, jest najlepsze na świecie. Byłam nim zafascynowana i z tego powodu wydawało mi się, że jego dziewczyny muszą być najbardziej inspirujące na świecie, a konkretnie jedna, z czasów naszej młodości. Dlatego próbowałam robić wszystko jak Wiktoria: ubierać się jak ona i czytać to, co polecała (śmiech).
Czy z Mikołajem, synem twojego taty, miałaś słabszy kontakt?
Faktycznie widywaliśmy się rzadziej, co nie zmienia faktu, że jego również podziwiam. Mikołaj jest podobny do taty: introwertyczny, wycofany, ale ma niesamowite pasje! Jest fotografem sportowym, instruktorem nurkowania i snowboardu. Ale i tak, podobnie jak my, wylądował w gastronomii. Genów nie da się oszukać.
Po studiach uciekłaś z Polski, aby pracować z dala od rodziny. Dlaczego?
Najpierw skończyłam socjologię i zastanawiałam się, czy nie zostać na uczelni. Jednak pewnego dnia koleżanka poprosiła mnie, żebym upiekła jej kilka mazurków. Zgodziłam się, a ona była zachwycona. Poszłam więc za ciosem i anonimowo wystawiłam swoje słodkości na targach świątecznych. Okazało się, że udało mi się wszystko sprzedać w cztery godziny. Wtedy pomyślałam, że chcę spróbować sił gdzieś daleko, a że miałam słabość do hoteli, to zrobiłam listę tych najciekawszych w Londynie, spakowałam plecak i pojechałam.
Udało się?
Początkowo pukałam od drzwi do drzwi i choć patrzono na mnie jak na Kaczkę Dziwaczkę, to liczyłam na zrządzenie losu. Udało mi się dostać do restauracji Williama Drabble’a, wyróżnionej gwiazdką Michelina. Już na początku usłyszałam, że będę pracowała przez sześć dni w tygodniu, od dziewiątej rano do północy.
Jak tam było?
Horror! William szkolił się u Gordona Ramsaya i miał taki sam styl zarządzania. To był szok, bo w Polsce nie ma takiej agresji w kuchni.

Długo tam wytrzymałaś?
Niedługo! Na szczęście skontaktowała się ze mną agentka, która zaproponowała mi przejście do większego hotelu sieci Metropolitan by Como. Przepracowałam tam rok.
W „Ameryka Expressie” byłaś jedyną osobą, której ani razu nie puściły nerwy. Wydajesz się oazą spokoju. To prawda czy tylko pozory?
Unikam kłótni, bo nie lubię sprawiać nikomu przykrości, dlatego wolę czasem ustąpić. Niekiedy tylko unoszę się, gdy widzę, że ktoś jest niegrzeczny w stosunku do innego człowieka albo nadużywa siły czy swojej pozycji w nieszlachetny sposób.
W jaki sposób rozwiązujesz konflikty jako szefowa restauracji Słodki… Słony?
Staram się być konkretna, dyplomatyczna, ale też koleżeńska. Ludzie, którzy u mnie pracują, wiedzą, że byłam w ich butach wielokrotnie. Dlatego mogą mi się poskarżyć na wszystko, bo ich problemy nie są dla mnie abstrakcyjne.
Prowadzisz też program na Instagramie, w którym odwiedzasz inne restauracje. Nie kusi cię, by przenieść go do telewizji?
Niezbyt. Cenię sobie to, że „Ktoś mi powiedział” dociera do wąskiej, ale za to jasno określonej grupy ludzi, którzy faktycznie są zainteresowani tym, co mam do powiedzenia. Pomysł narodził się przez przypadek na ściance wspinaczkowej, kiedy mój trener namówił mnie na to, żebym spróbowała oswoić się z kamerą.
Pewnie kiedy wchodzisz z kamerą, właściciele restauracji boją się, że zaczniesz ich krytykować, jak twoja mama.
Ale przecież w moim programie nie ma ani słowa krytyki. Jeśli coś mi się nie spodoba, to nie puszczamy odcinka. Raz się tak zdarzyło, że weszłam, popatrzyłam i zrezygnowałam.
Zobacz także: Czy bywa wredną teściową? Za co najbardziej ceni Larę? Wywiad z Magdą Gessler

Czy polecając konkurencyjne miejsca, nie strzelasz sobie w stopę?
Bzdura! Nie uznaję czegoś takiego jak konkurencja i rywalizacja. Dla każdego znajdzie się miejsce. W ogóle jeśli pojawiają się dramaty, to ja od nich uciekam. Poza tym bycie restauratorką nie jest i nie będzie moją jedyną działalnością, bo piszę też książki, prowadzę warsztaty, projektuję suknie ślubne.
A media piszą, że stałaś się ikoną mody…
To jest przewrotne, bo jakieś dziesięć lat temu wycinałam z ubrań metki. Nie lubiłam takich wyznaczników statusu i obnoszenia się z nimi. W tym przypadku dawała o sobie znać moja lewicowa dusza. Myślę, że to był mój młodzieńczy bunt. Ponieważ byłam grzeczna, nie paliłam papierosów, nie zażywałam narkotyków, toczyła się we mnie inna walka – ideowa. Byłam przez moment taką „starą malutką”. Pamiętam, że kiedyś poprosiłam babcię, aby wstawiła się za mną do rodziców, bo koniecznie chciałam iść do szkoły z internatem. Miałam w sobie dziwną potrzebę życia według ustalonych reguł. Może i dobrze, bo przynajmniej dzięki temu mam silny kręgosłup moralny.
A jakie masz plany na nowy rok?
Już w zeszłym roku postanowiłam sobie, że chcę być sprawcą wydarzeń i ich uczestnikiem jednocześnie. W praktyce oznacza to, że nie chcę czekać, aż coś samo się zdarzy. Zobacz, jak wiele różnych pomysłów udało mi się takim sposobem zrealizować…
Jakie projekty zrealizujesz zatem w 2019 roku?
Nie interesuje mnie sztywne planowanie przyszłości, bo to może zamykać nam oczy na to, co przychodzi do nas spontanicznie. Nie bójmy się korzystać z okazji!
Rozmawiała Iwona Zgliczyńska
POLECAMY: Widzowie oburzeni ostatnim odcinkiem "Ameryka Express". Lara Gessler przesadziła z nagością?

Ostatnio pojawiły się sugestie Lara Gessler, że za bardzo eksponuje swoją seksualność. Lara jednak twierdzi, że sytuacja, która wydarzyła się podczas programu „Ameryka Express” to był tylko jeden odcinek programu, kiedy zmieniono im operatora. Wtedy internauci pisali, że przesadziła z negliżem. Niedawno Lara poszła o krok dalej. Lara Gessler rzuciła do sieci swoje nagie zdjęcie z Sycylii i znowu wybuchła sensacja, nawet wśród jej fanów. Dlaczego to zrobiła? Jej odpowiedź zaskakuje! Po prostu uznałam je za piękne. Nie chodzi o to, że ja byłam na nim piękna, tylko emocje z nim związane. Ludzie oczywiście skupili się na samej nagości, która od setek lat jest częścią naszej kultury i występuje na wielu dziełach sztuki, obrazach, rzeźbach. To było zdjęcie artystyczne. Dziś na każdym kroku widzimy plastikowe ciała i rozkraczone dziewczyny z lizakiem w ustach wyskakujące z billboardów. Czy one są mniej wulgarne tylko dlatego, że mają majtki? - powiedziała magazynowi "Flesz" Lara. Córka Magdy Gessler jest bardzo zgrabną kobietą. Swoją sylwetkę zawdzięcza temu, że zawsze lubiła sport. Teraz jej pasja jest wspinaczka. Nie mniej opublikowanie takiego zdjęcia wymagało odwagi! Żyjemy w świecie ciągłej presji związanej z tym, jak powinniśmy wyglądać. Mam normalne ciało, lubię je i akceptuję. Chciałabym, żebyśmy patrzyli na siebie i innych łaskawiej. Bo nawet pani z billboardu w domowych warunkach nie wygląda tak jak na plakacie. Z kolei w "DDTVN" Lara zdradziła, że to zdjęcie podczas wakacji na Sycylii zrobiła jej... mama, Magda Gessler! Zaskoczeni? Zobacz: Lara Gessler rozstała się z mężem? Zaskakujące doniesienia mediów

Magda Gessler i jej córka Lara mają wspólne plany. Matka i córka już wkrótce wystartują ze wspólnym biznesem? Obie panie łączy wielka pasja do kulinariów. Rodzinne zamiłowanie do gotowanie nie ominęło również Tadeusza Müllera, syna Magdy Gessler, a przyrodniego brata Lary. Dzieci Magdy Gessler powoli wkraczają do show-biznesu. Czy właśnie przyszła pora, by połączyć siły i zbudować rodzinne imperium? Odpowiedź na to pytanie w najnowszym wydaniu magazynu "Party". Co jeszcze w numerze? Walka Martyny Wojciechowskiej o wzrok jej adoptowanej córki. Co słychać u Kabuli? Jakie plany ma wobec niej dziennikarka i podróżniczka? Niedawno w internecie pojawiło się wspólne selfie Ewy Chodakowskiej i Katarzyny Nosowskiej. Czy to oznacza, że słynna trenerka będzie pomagać piosenkarce pracować nad sylwetką? A także jeden z najgorętszych tematów ostatnich tygodni! Czy wojna między Małgorzatą Rozenek a Kingą Rusin dobiegła końca? Nowy numer "Party" w sprzedaż już w poniedziałek 24 września! Przeczytaj: Dzieci Magdy Gessler zaczynają robić kariery w telewizji! Czy zagrożą jej pozycji?

Lara Gessler jest jedną z uczestniczek programu "Ameryka Express" . Celebrytka na wyprawę zabrała ze sobą swojego przyjaciela, Piotra Sałatę. Para niemal w każdym odcinku udowadnia, że nie ma dla nich rzeczy niemożliwych. Szczególnie Lara Gessler wysuwa się na prowadzenie. Celebrytka jest świetnie przygotowana nie tylko fizycznie, ale również psychicznie. W ostatnim odcinku córka Magdy Gessler podpadła jednak widzom... O co chodzi? Zobacz także: Duet Fit Lovers przerwał milczenie! W końcu skomentowali awanturę w "Ameryka Express" Lara Gessler podpadła widzom "Ameryka Express" W 6. odcinku "Ameryka Express" Lara Gessler i Piotr Sałata połączyli swoje siły z dwoma innymi parami: Tomaszem Karolakiem i Kubą Urbańskim oraz Chajzerami. Uczestnicy próbowali wspólnie złapać stopa, który zawiózłby ich na wyznaczone przez Agnieszkę Woźniak-Starak miejsce. Lara Gessler, która tego dnia była ubrana w bardzo seksowny komplecik, postanowiła wziąć na siebie tę odpowiedzialność. - Zostawcie to blondynce. Nie wychylajcie się - mówiła Lara Gessler, która tego dnia była ubrana w króciutkie szorty oraz bluzkę z bardzo głębokim dekoltem. Lara Gessler cieszyła się sporym zainteresowaniem tamtejszych mężczyzn. Swoją koleżankę podziwiali także faceci z programu. - Jest blondynką, wysoką, ładną. No i mówi po hiszpańsku. Znakomicie. Co tu więcej dodać - komplementował koleżankę Zygmunt Chajzer. Niestety, niektórym widzom programu "Ameryka Express" nie spodobał się ubiór oraz zachowanie Lary Gessler. Internauci zaczęli atakować ją w komentarzach na Facebooku. - Dlaczego Lara dzisiaj świeci dupą i biustem, momentami jest to niesmaczne - Zdecydowanie zgadzam się z Panią, jakoś inne dziewczyny nie ubierają się i nie świecą biustem i...