Wystarczył pierwszy odcinek „Dance Dance Dance”, by Agustin Egurrola okazał się najbardziej kontrowersyjnym jurorem show TVP. Tancerz i choreograf doprowadził swoimi ocenami do łez jedną z największych gwiazd nastolatków, Roxie Węgiel. Wszyscy kojarzymy go z egzotycznym imieniem i nazwiskiem, popularnymi programami tanecznymi w telewizji i największą w tej części Europy siecią szkół tańca. Niewiele osób jednak wie, że tak naprawdę Agustin to chłopak wychowany na warszawskim Żoliborzu. Kim naprawdę jest Agustin Egurrola?

Reklama

Zobacz także: Dance Dance Dance: ostre starcie Idy Nowakowskiej z Agustinem Egurrolą. Mamy nagranie!

Dzieciństwo i rodzice

Agustin Egurrola jest… owocem gorącej miłości Polki i Kubańczyka, którego mama poznała podczas wyjazdu. Syna urodziła w Warszawie, jednak wróciła z nim na gorącą wyspę.

Jak wspominał w „Przyjaciółce”, dla ojca mama rzuciła wszystko i pojechała na drugi koniec świata. Uczucie nie przetrwało jednak próby czasu. Gdy miał 4 lata, gdy wrócił do Polski.

Byłem dzieckiem i nie myślałem, że to, co się wydarzyło, to coś złego. Działo się przecież tyle nowego, poznawałem dziadków, rodzinę mamy - wspominał w wywiadzie. - Po przyjeździe do Polski bardzo brakowało mi ojca, swoje uczucia przelałem więc automatycznie na dziadka i to on był osobą, która ukształtowała mój system wartości i uczyła mnie życia. Poza tym moja mama ze wszystkich sił starała się mnie chronić i robiła wszystko, żebym jak najmniej boleśnie odczuł problemy i zmiany w naszym życiu.

Zobacz także

Gdy trafił do Polski, mówił jedynie po hiszpańsku. To dziadkowie mobilizowali go do nauki polskiego i powtarzali, że jest Polakiem.

Moje imię i nazwisko budziły emocje, bo wtedy w Polsce cudzoziemców prawie nie było. Dlatego też zacząłem używać imienia Marek zamiast Agustin - mówił.

Nie do końca udało mu się wtopić w PRL-owską rzeczywistość.

Wszyscy chcieli wiedzieć, czy mówię po polsku, kim jestem. To nie było fajne. Na szczęście miałem przyjaciół i rodzinę. Najważniejsza była oczywiście mama, która najlepiej wiedziała, co czuję, i starała się nadrobić to, że nie ma przy mnie ojca.

Jako dziecko był ministrantem w słynnej parafii ks. Jerzego Popiełuszki w Warszawie. Myślał ponoć nawet nad stanem kapłańskim. Mama chciała jednak, by został prawnikiem. On tymczasem wybrał zupełnie inne zajęcie…

Egurrola zaczął tańczyć w wieku 19 lat

Jako Kubańczyk taniec miał w genach, ale zainteresował się nim dość późno, bo już jako osoba dorosła.

W czasach, gdy dorastałem, nie było w Polsce miejsc, gdzie można było uczyć się tańca. Ja trafiłem na takie, mając 19 lat. Kiedy wszedłem na salę i usłyszałem muzykę, wiedziałem od razu, że to jest to - mówił w "Przyjaciółce".

Z tańcem wiązały się jego studia na Akademii Wychowania Fizycznego, równocześnie tańczył w Zespole Pieśni i Tańca Warszawa, z którym zjeździł świat i występował na największych festiwalach folklorystycznych.

Był bardzo uparty i uczył się od najlepszych.

Postawił wszystko na jedną kartę. Podziwiałam go za determinację i konsekwencję w dążeniu do celu. Dla pasjonatów tańca nie były to łatwe czasy. Był niesamowicie pracowity i bardzo zdolny. Miał wszystkie cechy dobrego tancerza – wspominała w rozmowie z „Rewią” Iwona Pavlović.

Naukę tańca nowoczesnego pobierał m.in. w Londynie w studiach Dance Works oraz Pineapple Dance Studio. Praca i talent zaowocowały sukcesami. Agustin jest wielokrotnym mistrzem Polski w tańcach latynoamerykańskich i w stylu South-American Show Dance. W 1993 roku założył formację taneczną „Volt”. A kolejnym pomysłem była własna szkoła tańca.

Dużo podróżowałem, tańczyłem w Londynie, Paryżu, Nowym Jorku i widziałem piękne szkoły - wspominał w „Dzienniku Łódzkim”. - Ludzie z całego świata mogli się realizować, korzystać z wiedzy świetnych nauczycieli, poznawać nowe techniki. Były to miejsca nauki, spotkań, zawierania nowych przyjaźni, powstawania wyjątkowych projektów. Wszyscy ze szkół tańca czerpali energię. Kiedy wracałem do Polski, brakowało mi tej atmosfery. Wtedy powstała idea stworzenia szkoły Egurrola Dance Studio.

Jak Egurrola został gwiazdą

Jak mówi, w jego szkołach zaczynali wszyscy znani tancerze w Polsce. Później pomogły mu bardzo popularne programy telewizyjne, które sprawiły, że taniec w naszym kraju stał się bardzo popularny, a on sam… został gwiazdą!

Szerszej publiczności dał się poznać jako juror "You Can Dance – Po prostu tańcz", w którym to programie pojawiał się od 2007 roku. W latach 2013–2019 oglądaliśmy go na fotelu jurorskim TVN „Mam talent!”. Szło mu chyba dobrze, skoro w 2016 i 2017 za jurorowanie otrzymał Telekamerę!

W tym roku stał się bohaterem bodaj najgłośniejszego telewizyjnego transferu zrywając współpracę z TVN i przechodząc do TVP, gdzie został gwiazdą „Dance Dance Dance”. I już zyskał miano najostrzejszego jurora tej edycji.

Żony, dzieci, ojeciec, czyli rodzina Agustina Egurroli

Informacje o prywatnym życiu Agustina Egurroli nie docierały dotąd zbyt często do jego fanów. Zmieniło się to trochę w tym roku. Na jego początku juror poinformował, że wziął ślub. Jego żoną została młoda, ciemnowłosa tancerka o imieniu Diana, z którą spotykał się od ponad roku.

Niedługo potem gwiazdor pokazał zdjęcia z… sesji ciążowej, a 7 marca na świat przyszedł jego syn, Oscar Agustin.

Wcześniej Egurrola był żonaty z tancerką Niną Tyrką. Poznali się w pracy, przy programie „Taniec z Gwiazdami”. Gwiazdor "Dance Dance Dance" był… szefem Niny.

Uczę w jego szkole, tańczę w programach, w których odpowiada za choreografię. Ale nie stoi nade mną. Nie mówi mi, co mam robić. I całe szczęście. Na początku naszego związku tańczyłam w jego zespole Volt. To było trudne. Na treningach denerwowałam się na niego. Ciężko było nie przenosić tych emocji do domu. Więc starałam się o nich zapominać. Wyciszyć - mówiła Tyrka w „Vivie!”.

Owocem tego związku jest 13-letnia dziś córka, Carmen.

Małżeństwo Agustina i Niny nie przetrwało jednak próby czasu. Rozstali się po 10 latach, w 2015 roku.

Jako osoba dorosła Agustin odnowił kontakt ze swoim ojcem. Na Instagramie jurora „Dance Dance Dance” można zobaczyć ich wspólne zdjęcia z Kuby.

Reklama

Gdy byłem młodym człowiekiem, wydawało mi się, że korzenie są nieistotne. Im jestem starszy, tym bardziej uważam, że geny mają ogromne znaczenie - mówił w portalu Podróżujemy. - Myślę, że właśnie z mojego pochodzenia wynika to, że w moim życiu pojawił się taniec. Gdy zaczynałem ćwiczyć, w Polsce taniec nie był popularny, a ja cały czas bardzo mocno go szukałem. Zastanawiałem się, gdzie ludzie tańczą i gdzie ja mogę się go nauczyć. To właśnie moja kubańska krew spowodowała, że jestem tym, kim jestem – choreografem, tancerzem. I cały czas ogromnie oddziałuje na moje życie: na sposób, w jaki żyję, w jaki podejmuję decyzje, jaka jest we mnie pasja - mówi.

Reklama
Reklama
Reklama