Reklama

Katarzyna Warnke podczas Flesz Fashion Night namalowała na swoim ciele słowa, które zwróciły uwagę wszystkich: #głupia, #brzydka, #cwaniara. Szybko okazało się, że aktorka w ten sposób chciała zwrócić uwagę na temat walki z hejterami. Magazyn „Party” przeprowadził z aktorką na ten temat obszerny wywiad. Padły naprawdę mocne słowa! Na pytanie, dlaczego trzeba z hejtem walczyć artystka odpowiedziała:

„Dlatego że wszystkie potworności, które mają różną skalę, czy to masową, czy osobistą, biorą swoją siłę z przyzwolenia na zło, z obojętności na niedopuszczalne zachowania, z cichej aprobaty. Powoli przyzwyczajamy się do zachowań czy wypowiedzi, które jeszcze chwilę temu były nie do pomyślenia. Tracimy ludzki odruch sprzeciwu wynikający ze zwyczajnej przyzwoitości i popadamy w marazm albo, co gorsza, zaczynamy znajdować w tych zachowaniach upodobanie. I nagle mamy faszyzm i obozy zagłady. Nagle mamy Ku-Klux-Klan albo zbiorowe gwałty czy samobójstwa dzieci, które zostały zaszczute”, powiedziała Katarzyna.

Kiedy Katarzyna Warnke opublikowała na Instagramie swoje zdjęcie z hasztagami na ciele, hejterzy na początku zamilkli, a potem zaczęli się bronić, twierdząc, że ich zachowania są naturalne, że to krytyka i że mają prawo wyrażać swoją dezaprobatę, bo nie wszystko musi im się przecież podobać.

Zobacz także

„Ciekawe, że takie rzeczy piszą ludzie, którzy są anonimowi. Mają świeżo założone konta, bez zdjęcia i nazwiska. Przecież od razu widać, w jakim celu takie konta zostały stworzone! Kiedy więc zaczęli się wypowiadać, zobaczyłam, jak bardzo są nieświadomi tego, w czym uczestniczą, jak absurdalnie próbują siebie usprawiedliwić. To naprawdę żałosne. Istnieje przecież coś takiego jak odwaga cywilna. Człowiek powinien podpisać się imieniem i nazwiskiem pod swoją opinią”, dodaje aktorka.

ONS.pl
Reklama

ONS.pl
Reklama
Reklama
Reklama