Mąż Figury mocno skrytykował Tomasza Lisa. Poszło o emisję programu z udziałem Kasi
Padają mocne słowa
Sprawa głośnego rozwodu i konfliktu w małżeństwie Katarzyny Figury i Kaia Schoenhalsa znów wróciła na języki. A to wszystko za sprawą dzisiejszego wywiadu udzielonego przez męża aktorki, który po raz pierwszy rozlicza się z oskarżeniami gwiazdy na jego temat. Przypomnijmy: Mąż Figury przerywa milczenie! Opowiedział o przemocy domowej, oskarżeniach aktorki i rozwodzie
W długim wywiadzie nie mogło również zabraknąć wątku programu Tomasza Lisa. Dwa lata temu pojawiła się w nim Figura, która wraz z matką Kaia atakowała mężczyznę. Teściowa gwiazdy nie miała litości dla swojego syna, którego również oskarżała o przemoc:
To Kasia jest ofiarą. Kocham mego syna, ale nie akceptuję tego co robi. W nim są emocje destrukcyjne. Nie sądzę żeby Kai był zdolny do kochania, są tacy ludzie. Kocham go bardzo, ale wiem, że potrafi być niebezpieczny. Półtora roku temu odmówiłam mu zainwestowania w przedsięwzięcie biznesowe. Wiedziałam, że to go rozzłości, ale poprosiłam go, żeby nie karał Kasi i dzieci odcinając ich ode mnie. Od tego czasu nie mogłam widzieć ani dzieci, ani Kasi. Były tylko rozmowy telefoniczne, aż do ubiegłego lata. - mówiła wówczas
Kai dopiero teraz odniósł się do tych słów. Uważa, że Lis, pomimo próśb sądu, załamał wszelkie zasady etyki dziennikarskiej, dla podniesienia oglądalności programu:
To dzieci są największą ofiarą. Najpierw dorośli powinni porozmawiać o tym, a potem z dziećmi. To było niczym tsunami. Jak przyjechał do San Francisco, odebrałem ponad 100 wiadomości. Byłem przerażony ,zszokowany, bo zastanawiałem się jak nasze córki sobie poradzą, jedna z nich miała 7 lat, to była zbyt głęboka woda dla niej. Efekty sfabrykowanych zarzutów, są niezwykle trudne do zmierzenia. Tydzień po słynnym wywiadzie, Tomasz Lis przeprowadził rozmowę, choć dzień wcześniej otrzymał decyzję sądową. O tym nie powinno się rozmawiać. On zignorował polecenie sądu, złamał zasady etyki dziennikarskiej i tym samym doprowadził do publicznego zniesławienia. Tomasz Lis powinien się tego wstydzić. Jak można złamać decyzję sądu i prowadzić do tak niesprawiedliwego dziennikarstwa? To był skandal. Nie wiem czy chodziło mu o słupki oglądalności. Ale pomyślcie, jakie miało to efekty. Wolałbym o tym nie mówić, ale to się toczy od 3 lat, ale wszystkie decyzje sądowe były na moją korzyść. - tłumaczy
Czy Tomasz Lis rzeczywiście przekroczył pewne granice?
Zobacz: Figura trafiła pod opiekę policji i kuratora
Kai i Katarzyna na komunii córki: