Koszmar Agaty Rubik na Hawajach: "Walczę o życie. Dawno się tak nie strułam"
Agata Rubik nie tak wyobrażała sobie rodzinne święta na Hawajach. Po wizycie w drogiej restauracji bardzo źle się czuła: "Kac gigant, jak niektórzy sugerowali, to raczej też nie był"
Agata Rubik wraz z mężem Piotrem Rubikiem i córkami, postanowiła spędzić tegoroczną Wielkanoc na Hawajach. Cała rodzina bawiła się doskonale, aż do momentu gdy... Agata Rubik zatruła się jedzeniem w jednej z najbardziej wyjątkowych restauracji na świecie! Gwiazda zrelacjonowała swoją sytuację na Instagramie. Jak się czuje i co się dokładnie stało?
Agata Rubik zatruła się w restauracji na Hawajach!
Rodzina Rubików uwielbia podróże i na Instagramie chętnie dzieli się zdjęciami z wakacji. Tym razem Piotr Rubik z żoną i córkami wybrał się na Hawaje, gdzie spędzili święta Wielkanocne. Bajkowa sceneria i piękna pogoda początkowo sprawiły, że cała rodzina bawiła się świetnie. Niestety, wypad do jednej z najpopularniejszych restauracji na Hawajach szybko popsuł kolejne dni wakacji. Żona muzyka musiała zmierzyć się z zatruciem pokarmowym i swoje kolejne chwile z rodziną zamieniła na leżenie w hotelowym łóżku. To zdecydowanie nie był wymarzony scenariusz.
- Kolejny dzień na rajskich Hawajach spędzony na razie w łóżku. Jest przepiękna pogoda, Piotr z dziewczynkami w basenie, a ja "walczę o życie". Dawno się tak nie strułam i wygląda na to, że coś mi zaszkodziło w jednej z najbardziej wyjątkowych restauracji na świecie - opowiedziała na Instagramie Agata Rubik.
Zobacz także: 12-letnia córka Agaty Rubik i Piotra Rubika jest na diecie! "Nie puchnie"
Jeszcze niedawno Agata Rubik bawiła się w oceanie ze swoimi córkami. Na Instagramie opublikowała zdjęcie, na którym w króliczych uszach świętuje Poniedziałek Wielkanocny.
Zobacz także: Agata Rubik szczerze o nauce zdalnej córek: "Jestem tym wykończona"
Kilka godzin później Agata Rubik poinformowała obserwatorów, jak się czuje:
Dziękuję za wczorajszą troskę, serio, chyba jeszcze nigdy nie czułam się tak źle. Dziś wracam do życia. Nie mam pojęcia, co to było, czy jakiś rotawirus, czy zatrucie pokarmowe. Na pewno nie mam pretensji do restauracji, nadal uważam, że to wyjątkowe miejsce. Wszyscy inni czuli się dobrze, a jedliśmy to samo. Kac gigant, jak niektórzy sugerowali, to raczej też nie był, bo wypiłam 2 drinki