Reklama

Dorota Gardias będzie zeznawać w głośnej sprawie Kamila Durczoka, który domaga się przeprosin i 2 milionów odszkodowania od wydawcy i dziennikarzy magazynu "Wprost". Prezenterka nie przyszła na rozprawę we wtorek, mimo że ma być świadkiem.

Reklama

Dorota Gardias świadkiem w sprawie Durczoka

W rozmowie z „Faktem” Gardias nie ukrywa zaskoczenia, że musi zeznawać w roli świadka, ponieważ - jak twierdzi - nie była ofiarą Kamila Durczoka i nic nie wie o rzekomym molestowaniu w stacji TVN.

Nie pojawiłam się na pierwszej rozprawie Kamila Durczoka z powodów osobistych. Po prostu nie mogłam. Na pewno jednak zjawię się na kolejnej. Jestem zaskoczona, że muszę zeznawać, ale powiem przed sądem, że ja w tej sprawie nic nie wiem. Nie znam tematu, nie słyszałam plotek, sama nie byłam ofiarą Kamila Durczoka i nie byłam przez niego molestowana. Kamil musi się bronić i walczyć o swoje dobre imię. Znam go z pracy i łączyły nas relacje koleżeńskie. Czasem robiłam prognozę pogody dla „Faktów”, ale nawet wtedy to nie on mi ją bezpośrednio zlecał. Poza pracą nie mieliśmy żadnych relacji- powiedziała Dorota Gardias.

Wygląda więc na to, że Kamil Durczok może liczyć na wsparcie Doroty - czego nie można powiedzieć o kolegach, którzy na ostatniej rozprawie przyznali, że słyszeli o problemie molestowania w TVN. Co więcej, wydawca programu w TVN24 Marcin C. zeznał, że zna ofiary byłego szefa Faktów:

Jeśli chodzi o mobbing, to tak – byłem świadkiem niepożądanych zachowań pana Kamila Durczoka. Molestowania seksualnego nie byłem świadkiem, ale osoby molestowane mi się zwierzały. Są osoby, które były przedmiotem takich nakłaniań i próśb.

Przypominamy, że afera z udziałem Kamila Durczoka wybuchła w marcu kiedy to magazyn "Wprost" opublikował serię artykułów w których oskarża dziennikarza o mobbing i wykorzystywanie seksualne swoich współpracownic. W związku z tymi doniesieniami stacja TVN utworzyła specjalną komisję, która badała sprawę. Po dwóch tygodniach prac komisja wydała oświadczenie w którym przyznała, że pojawiły się przypadki niepożądanych zachowań. Poinformowano również o zakończeniu współpracy z Durczokiem. Sprawę badała również prokuratura, która ostatecznie nie znalazła dowodów na molestowanie przez dziennikarza. Teraz Kamil Durczok walczy o dobre imię i gigantyczne odszkodowanie od "Wprost".

Zobacz również: Znajomi odwrócili się od Kamila Durczoka. Jego żona: "Spotkało go ogromne rozczarowanie"

Dorota Gardias

Kamil Durczok w sądzie

Reklama

Kamil Durczok w sądzie

Reklama
Reklama
Reklama