Reklama

Basia Kurdej-Szatan udzieliła wywiadu Magdzie Mołek w jej internetowym programie "W moim stylu". Aktorka po raz kolejny odniosła się do skandalu, który wywołała, kiedy w sposób kontrowersyjny i dość wulgarny opisała jeden z filmików z granicy polsko-białoruskiej z udziałem Straży Granicznej i uchodźców na którym było słychać m.in. płacz małych dzieci. Podczas rozmowy z Mołek Kurdej-Szatan nie mogła powstrzymać łez. Opowiedziała m.in. o konsekwencjach swojej wypowiedzi oraz utracie pracy.

Reklama

Basia Kurdej-Szatan: "Stałam się naczelną zdrajczynią kraju"

Chyba nikt, a z pewnością Basia Kurdej-Szatan, nie spodziewał się, jak wielkie zamieszanie może wywołać jeden post na Instrgamie. Tak było z wpisem aktorki, która oglądając przerażające nagranie z granicy, w ostrych słowach oceniła działalność Straży Granicznej:

K****a!!! Co tam się dzieje!!! To jest k***a „straż graniczna"??? To są maszyny bez serca bez mózgu bez NICZEGO!!! Maszyny ślepo wykonujące rozkazy!!! Jak tak można!!! Mordercy!!!!! Chcecie takiego rządu wciąż??? Który zezwala na takie rzeczy, wręcz rozkazuje tak się zachowywać? - napisała wówczas gwiazda.

Aktorka, widząc, jak wielkie poruszenie wywołał jej wpis, usunęła go i od razu przeprosiła wszystkich, tłumacząc, że nie chodziło jej o całą Straż Graniczną, zaś odniosła się tylko i wyłącznie do sytuacji z filmu, który obejrzała. Mołek w rozmowie z Kurde-Szatan zdradziła, że nie była w stanie obejrzeć go w całości, Basia zaś tak, stąd jej ostra reakcja:

Z jednej strony ta sytuacja nauczyła mnie, żeby ważyć słowa i że powinnam była wyrazić to w innymi słowami. Z drugiej strony wyraziłam to właśnie takimi słowami, jakie miałam po obejrzeniu tego 3-minutowego filmiku, gdzie tak traktowane są kobiety i dzieci. Obejrzałam cały ten filmik. Chciałam wiedzieć, co tam się dzieje i byłam w takim stanie, tak wewnętrznie byłam rozdarta, ogromnie poruszona, czułam ból i wściekłość. A wracałam do domy do swoich dzieci. I w takim stanie napisałam ten post.

Basia Kurdej-Szatan ponownie zaznaczyła, że nie chciała urazić pracowników mundurowych, wielokrotnie przepraszała za swój język, nie sądziła jednak, że poniesie tak wielkie konsekwencje:

Stałam się naczelną zdrajczynią kraju, która nie szanuje munduru polskiego. To nie jest tak. Nawet nie wiem, co o tym myśleć. Jestem obrzucana błotem. Dostaję maile, że mam popełnić samobójstwo, z przeróżnymi wyzwiskami... - mówiła w rozmowie z Mołek.

YouTube

Basia Kurdej-Szatan nie może powstrzymać łez

Kurdej-Szatan od kilkunastu dni jest ciągle hejtowana, ma jednak też spore wsparcie - nie tylko osób z branży, ale przede wszystkim rodziny:

Rodzice przejmują się nagonką, która mnie dotyczy, ale mnie wspierają. Bardzo dużo wiadomości dostaję od ludzi, których dawno nie widziałam, od dziennikarzy, od producentów. [...] Powiem ci naprawdę, że nie spodziewałam się, że tak wiele osób będzie chciało do mnie napisać i wyciągnąć do mnie rękę. Za często jest tak, że przechodzimy obok czegoś obojętnie. Ja dostałam tak dużo wsparcia, że jestem ogromnie wzruszona.

Wyraźnie wzruszona mówiła:

Jestem przede wszystkim matką, żoną, kocham swój zawód. Kocham życie, kocham ludzi, nie mogę patrzeć jak dzieje się taka krzywda, komukolwiek.

YouTube

Basia Kurdej-Szatan o kulisach zwolnienia z TVP!

Basia opowiedziała również o kulisach utraty pracy w TVP. Tuż po jej wpisie Jacek Kurski, prezes TVP, publicznie poinformował, że aktorka zostaje wyrzucona z telewizji, co za tym idzie z serialu "M jak miłość", w którym gra od lat. Kurdej-Szatan wyznała, że nie miała żadnej rozmowy na ten temat, a zaskoczeni sytuacją byli nawet producenci serialu:

Nie miałam żadnej rozmowy. Produkcja sama była zaskoczona sytuacją. To był dzień, gdy wydałam oświadczenie, takie ostateczne, w którym chciałam się odnieść, że moja wypowiedź tyczyła się konkretnego filmiku, a nie całej Straży Granicznej, Wojska Polskiego, wszystkich mundurowych. Napisałam to oświadczenie rano, ale będąc doświadczoną sytuacjami, gdzie piszę coś i różnie może to być odebrane, postanowiłam, że skonsultuję to moje oświadczenie z koleżanką, która pracuje w firmie komunikacyjnej. [...] Po południu jej to wysłałam, chciałam to publikować, Ona jeszcze była w pracy, odpisała mi wieczorem, gdy byłam na scenie. Spektakl skończyłam o 22, o 22 zeszłam ze sceny i chciałam opublikować i zostałam zaskoczona w internecie informacją o moim zwolnieniu.

Okazuje się, że stacja już od jakiegoś czasu chciała się jej... pozbyć. Za Basią stawali jednak producenci programów i festiwali, które prowadziła, nie mając do niej żadnych zastrzeżeń:

To znaczy po pierwsze, zaczęłam prowadzić festiwale w Opolu i prowadzić programy jeszcze za poprzedniej władczy. Chwilę później władza się zmieniła i na początku to nie było takie kategoryczne z ich strony. To musiał być czas, proces, wdrażania się szefostwa, w to jak mogą prowadzić telewizję. A prowadziłam te programy, byłam „gwiazdą”, nie było łatwo mnie usunąć, jeśli ludzie byli do mnie przyzwyczajeni, lubili mnie. Ale nadszedł moment, po paru latach, że po prostu usunięto mnie ze wszystkiego. Oprócz serialu „M jak miłość" gdzie zaczęłam pracować jeszcze wcześnie, gdzie produkcja dbała o to, żebym tam była.

mat. prasowe

Basia otrzymywała pewne sygnały, że może zostać wyrzucona z TVP:

To produkcje chciały ze mną pracować, tak było przy "The Voice" czy "Dance Dance Dance". [...] Produkcje nie miały do mnie żadnych zarzutów. Chodząc na różne marsze, będąc w kontrze do obecnej władzy, wiadome było, i dochodziło do mnie z różnych stron, to że „może lepiej żebym Sylwestra nie prowadziła” [...] Już chciano mnie wyrzucić z prowadzenia programu „Dance, Dance, Dance", ale jednak produkcja przewalczyła. Cały czas docierały do mnie takie informacje. Potem jak już prowadziłam, no to było, że zła sukienka, tu coś nie tak i to już szło odgórnie, mimo że produkcja nie miała do mnie zastrzeżeń - mówiła w rozmowie z Magdą Mołek gwiazda.

Artur Zawadzki/REPORTER

Reakcje na wywiad Magdy Mołek z Basią Kurdej-Szatan

Wywiad Mołek z Kurdej-Szatan odbija się szerokim echem w mediach. Dlaczego dziennikarka zdecydowała się na rozmowę z Basią? W swoim poście pisała:

Moja dzisiejsza rozmowa na kanale W MOIM STYLU jest wyrazem solidarności z Basią Kurdej-Szatan. Jest moją niezgodą na opresyjne działania wobec tych, którzy wyrażają swoje poglądy i wyrażają swoje emocje. Jest niezgodą na zastraszanie, gnębienie i poniżanie Kobiety, która miała odwagę mieć swój głos. I ja Jej ten głos oddaję.

Widzowie są jednak mocno podzieleni:

Niestety trzeba brać odpowiedzialność za własne słowa....szczególnie te których cofnąć nie można....to już zostanie i w Internecie i w pamięci wielu osób. Stało się i nic tego nie zmieni....

Pani Magdo, a może dla odmiany zaprosi Pani kogoś kto ma zupełnie inne poglądy? To byłoby dużo ciekawsze niż takie słodzenie sobie nawzajem

Pani Magdo, to nie jest normalna reakcja nazywając kogoś mordercą. Trzeba niestety panować nad emocjami, co nie jest łatwe. A jeżeli tego nie robimy, należy spodziewać się konsekwencji. - czytamy.

Cały wywiad zobaczycie poniżej.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama