Dorastali na naszych oczach i w blasku fleszy. Dziś to młodzi mężczyźni, którzy chcą spróbować swoich sił na rynku muzycznym. Syn Justyny Steczkowskiej Leon Myszkowski (21) już na nim działa, a syn Edyty Górniak Allan Krupa (18) dopiero stawia pierwsze kroki. Allan na 18. urodziny, które obchodził w marcu, dostał od mamy wyjątkowy prezent: gwiazda zafundowała mu nagranie teledysku do jego debiutanckiej „Lambady”. Hip-hopowy utwór chłopak napisał sam i nagrał pod pseudonimem Enso, a Edyta służyła mu radą na planie klipu. W planach Krupa ma teraz wyprodukowanie piosenki, którą zaśpiewa z Górniak. Duet z mamą ma też już na koncie Leon Myszkowski. Steczkowska jeszcze nigdy nie zaprezentowała się w muzyce klubowej i nie jest to coś, co artystycznie szczególnie ją interesuje, ale „czego się nie robi z miłości do swoich dzieci”, jak napisała na Instagramie Justyna. Premiera ich singla niebawem.

Reklama

Zarówno Leon, jak i Allan twierdzą, że w ich muzyce znajdziemy odbicie ich własnych przeżyć. Jakie zatem było ich dzieciństwo? Zupełnie inne…

Pasje Leona Myszkowskiego, syna Justyny Steczkowskiej

Leona Myszkowskiego, syna Justyny Steczkowskiej i architekta, modela oraz projektanta Macieja Myszkowskiego, zobaczyliśmy pierwszy raz na okładce magazynu „Viva!”, kiedy miał zaledwie kilka miesięcy. Piosenkarka nazwała go „owocem miłości, namiętności i wielką niespodzianką”. Była w ciąży, gdy brała ślub w Rzymie. Z Maciejem są małżeństwem ponad 20 lat (Leon ma jeszcze młodszego brata Stasia i siostrę Helenkę). Jako para mieli wzloty i upadki: pięć lat temu rozstali się na rok, ale potem odnowili przysięgę małżeńską. I wciąż są razem. Leon już jako nastolatek szukał pomysłu na siebie i próbował sił w różnych dziedzinach. Gdy miał 14 lat, został modelem, dwa lata później wydał poradnik kulinarny „Kuchnia Leona. Gotowanie i inne zajawki”, który cieszył się dużą popularnością. Pierwsze kroki w show- -biznesie stawiał pod czujnym okiem mamy. Zawsze mógł liczyć na jej wsparcie i wiedział, że nie będzie przez nią krytykowany.

„Mama nie jest od tego, żeby mówić swoim dzieciom, jak mają żyć, tylko pilnować, żeby nie skręciły na manowce”, mówił Leon w rozmowie z „Super Expressem”.

Modeling i gotowanie okazały się tylko chwilowymi fascynacjami Myszkowskiego, bo jego największą pasją zawsze była muzyka. Wcześnie zaczął szlifować swoje umiejętności. W szkole średniej grał na perkusji i był didżejem na szkolnych dyskotekach. Kiedy pod choinkę dostał od rodziców profesjonalny sprzęt: małą konsolę do miksowania, nauczył się produkować na niej utwory. Razem ze szkolnym kolegą Michałem Harasimiukiem stworzyli duet Mike & Laurent i nagrali już dwa single. Dlaczego akurat teraz?

– Przedtem byliśmy za młodzi. Trzeba najpierw coś przeżyć, poznać trochę ludzi – mówi „Party” Leon.

Do współpracy przy trzecim singlu zaprosił mamę, która na Instagramie wyraziła nadzieję, że „będziemy się przy nim dobrze bawić latem”.

Zobacz także

– Plan był od początku taki, by spróbowała sił w innym gatunku. Prace trwały długo, bo mama nie może wydać tego, co jest złe – dodaje syn Steczkowskiej.

Leon zawsze miał dobre relacje z rodzicami, nie sprawiał problemów wychowawczych.

„Lubi jeść, świetnie gotuje. Ma swój charakter, i to mocny. Wie, czego chce, dąży do swoich celów, przy okazji jest bardzo zabawny, uroczy, śmieszny, z nim się nie da nudzić. (…) Całkiem nieźle wychowany, w sensie empatii do ludzi, dzielenia się tym, co ma”, z dumą opowiadała o synu artystka w „Dzień dobry TVN”.

Leon był też zawsze bardzo samodzielny. Od dawna jest „na swoim” – wyprowadził się z rodzinnego domu, kiedy tylko skończył 18 lat. Odwiedza rodzinę regularnie w weekendy i święta, a mieszka z dziewczyną, Ksenią Ngo, która prowadzi własny gabinet medycyny estetycznej. Poznali się na imprezie walentynkowej dla singli i są razem już od dwóch lat. Leon nadal zarabia także jako didżej. Można być niemal pewnym, że gdy usłyszymy wreszcie jego duet z mamą, kariera Leona nabierze rozpędu. Nowy projekt Myszkowskiego zbiegł się w czasie z debiutem na rynku muzycznym Allana Krupy.

VIPHOTO/East News

„Młody Cygan” - kariera Allana Krupy

Podobnie jak Leon Allan swoją drogę muzyczną zaczął od gry na perkusji, którą podarowała mu mama, kiedy miał cztery lata. I na etapie fascynacji tym instrumentem kończą się podobieństwa między Krupą a Myszkowskim. Podczas gdy Leon dorastał w szczęśliwej rodzinie, rodzice Allana rozwiedli się, kiedy chłopiec miał sześć lat. Ojciec praktycznie zniknął wtedy z jego życia. Cztery lata później wydarzyła się tragedia, która na zawsze zaważyła na ich relacjach. Dariusz Krupa spowodował pod wpływem narkotyków wypadek samochodowy – na przejściu dla pieszych śmiertelnie potrącił starszą kobietę. Muzyka skazano na karę więzienia. Wyszedł z niego dwa lata temu. Od tego czasu nie odezwał się do syna. Allan jednak nad tym nie ubolewa.

„Nic w moim życiu nie wypływa z mojej relacji z ojcem. To już było, nic więcej nie będzie. Nie mam z nim kontaktu i nie będę miał”, mówił w „Co za tydzień”.

W jednym z wywiadów Górniak zdradziła, że Dariusz nigdy nie płacił alimentów na syna. Rok temu Allan złożył jej nietypowe życzenia:

„Mamuś, wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Ojca”.

Wspólne trudne doświadczenia bardzo ich do siebie zbliżyły, Allan uważa, że z mamą stanowią świetny duet.

„Ja jestem stalową bramą, a ona może być emocjonalna. Nigdy nie poddawałem się ciężkim emocjom. Taki po prostu jestem. Czasami się nią opiekuję. Nie muszę, ale czuję taką potrzebę. Wiem, że powinienem i chcę o nią dbać”, wyznał Allan.

Edyta przez lata próbowała uchronić syna przed złośliwymi komentarzami wynikającymi z błędów popełnionych przez jego ojca. W 2016 roku przeprowadzili się do Krakowa, gdzie rówieśnicy w klasie nie nazywali go synem narkomana i zabójcy, jak zdarzało się w stolicy. Potem mieszkali w Los Angeles, tam Allan chodził do prestiżowej szkoły i nauczył się perfekcyjnie mówić po angielsku. Gdy wrócili do Polski, zapisał się do liceum wojskowego, bo zawsze marzył, żeby zostać żołnierzem zawodowym. Do matury jednak nie podszedł, bo uważa, że nie jest mu do niczego potrzebna. Podobnie jak studia.

„Ogólnie uważam, że studia to jest strata czasu”, stwierdził Allan, który ostatecznie przestał snuć plany o karierze wojskowej i skupił się na muzyce.

Został didżejem, potem hip-hopowym tekściarzem, a wreszcie raperem. 28 marca, dzień po swoich 18. urodzinach, Krupa zaprezentował debiutancki utwór jako Enso. Skąd taki pseudonim? W buddyzmie zen ensō to symbol oświecenia. Znając zamiłowanie Edyty Górniak do wszelkich poszukiwań duchowych, nietrudno się domyślić, kto mógł podsunąć Allanowi pomysł na pseudonim. Klip do jego utworu „Lambada” obejrzało w sieci już prawie pół miliona osób.

„Wow, co tu się porobiło, rety, że młody Cygan nagle wp***dala się tu na scenę!”, rapuje w nim Allan/Enso.

Internauci są podzieleni w kwestii oceny utworu, ale większość podkreśla jedno: Krupa ma ciekawą barwę głosu. A co eksperci sądzą o „Lambadzie”?

– Szału nie ma, ale stylistycznie jest OK. Każdy ma szansę się rozwinąć, musiałabym posłuchać go na żywo – mówi „Party” specjalistka od emisji głosu Elżbieta Zapendowska.

Sesja w studiu nagraniowym to prezent dla Allana od Edyty z okazji jego „osiemnastki”. Jeszcze niedawno gwiazda mówiła, że sprezentuje mu samochód, ale zmieniła zdanie.

„Gdybym ja mu kupiła samochód, to być może on dziś by się z tego auta aż tak bardzo nie cieszył, jak będzie się cieszył wtedy, gdy sam na nie zarobi”, tłumaczyła Górniak w „Super Expressie”.

Krupa był zachwycony prezentem i chciałby odwdzięczyć się kiedyś mamie.

„Całe życie, na moje dzieciństwo i to, bym chodził do dobrych szkół, ona harowała. Jedyne, co mogę na ten moment zrobić, to po prostu zacząć siebie utrzymywać. W przyszłości bardzo chętnie jej postawię dom albo dwa. Trzeba się odwdzięczyć za to wszystko, co dla mnie robi”, mówił Allan.

Wkrótce, podobnie jak Leon Myszkowski, nagra z mamą duet.

„Ten utwór nie będzie ani w mamy stylu, ani w moim”, zapowiedział Krupa w rozmowie z Pudelkiem.

Pozostaje nam jedno: czekać na oba duety. I trzeba dziś przyznać, że choć Górniak i Steczkowską tak dużo dzieli, łączy je to, że wychowały pełnych pasji i ambitnych synów.

Reklama

Zobacz także: Dalszy ciąg konfliktu Edyty Górniak i Justyny Steczkowskiej: "Edyto, czekam na zaproszenie do sądu"

VIPHOTO/East News
Reklama
Reklama
Reklama