
I to nie tylko przez Pawła!
„Szansa na sukces” znów pojawi się na antenie TVP. To kolejny wielki format, który wraca na ekrany. Już wkrótce odbędą się kwalifikacje do programu muzycznego, dzięki któremu narodziło się wiele polskich gwiazd. Castingi do nowej edycja "Szansy na sukces Opole 2019" odbędą się w Warszawie, Gdańsku, Katowicach i Białymstoku.
Zobaczcie, kiedy i gdzie ruszają castingi do nowej edycji „Szansy na sukces”...
Aby wziąć udział w castingu każdy z uczestników będzie musiał przygotować dwa, co ważne polskie utwory. Jak dowiedział się portal Plejada.pl podkład muzyczny można nagrać na pendrivie lub zaśpiewać bez podkładu. W kwalifikacjach do programu może wziąć każdy, kto ukończył 12 lat. Repertuar jest dowolny.
W nowej edycji „Szansy na sukces” wyemitowane zostanie siedem odcinków, a ich zwycięzcy wezmą udział w koncercie, którego laureat zaśpiewa podczas Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu.
16.02 - Warszawa / ul. Woronicza 17, budynek TVP
17.02 - Białystok / ul. świętego Rocha 14, Wojewódzki Ośrodek Animacji Kultury
24.02 - Gdańsk / ul. Powstańców Warszawskich 25, Scena Muzyczna Gdańskiego Archipelagu
24.02 - Katowice / ul. Grażyńskiego 47, Miejski Dom Kultury "Koszutka"
Program „Szansa na sukces” był prawdziwym hitem stacji TVP2. W każdym z odcinków na kanapie gościła inna gwiazda polskiej muzyki, a uczestnicy losowali i śpiewali jedną piosenkę z repertuaru gwiazdy. Warto przypomnieć, że dzięki pojawieniu się w programie w show-biznesie zaistniały takie osobowości, jak: Justyna Steczkowska, Anna Wyszkoni, Margaret, Kasia Stankiewicz, a nawet Joanna Kulig.
Będziecie oglądać nową edycję muzycznego programu?
I to nie tylko przez Pawła!
Co tydzień miliony widzów zasiadają przed telewizorami, by posłuchać jego dyskusji z dwunastką rezolutnych dzieciaków. "Viva!" sprawdza, jakim dzieckiem był Wojciech Mann i dlaczego stosowane przez niego metody wychowawcze bardzo złoszczą jego 15-letniego syna, Marcina. - Panie Wojtku, czy trafnie mi się zdaje, że jako kilkulatek był Pan słodkim, pucołowatym cherubinkiem, z jasną czupryną? Skoro teraz nim jestem, to musiałem być i wtedy. Byłem chyba dość porządnym, bezproblemowym dzieckiem. Na pierwszym zdjęciu, jakie mi w życiu zrobiono, widać krzepkiego chłopaczka w kusym paletku, które mi się nie podobało, bo było za małe od początku. Rozjeżdżało się na mnie, gdyż byłem zapięty dokładnie, ale kładłem to na karb trudności zaopatrzeniowych w tamtych czasach. Miałem za to aż dwie czapeczki – jasną i ciemną. – Pański dom rodzinny był skromny czy zasobny? Nie ma co mówić o zasobności, ponieważ władza ludowa wsadziła mojego ojca do więzienia zaraz po tym, jak się urodziłem. Sfabrykowano jakieś zarzuty, ale nie znam powodów. Nie wiem, czy chodziło o to, że się nigdzie nie zapisał, czy nazwisko miał nie takie bardzo ludowe. Pamiętam wizyty w więzieniu, noszenie paczek. Wypuścili go gdzieś tak przed 56 rokiem, po jakimś czasie zrehabilitowali, ale co zabrali jemu i mnie, nie da się odrobić. Rodzice pochodzili ze Lwowa, tam zostawili wszystko. Z zasobnością więc było marnie. No i pierwszą młodość spędziłem tylko z mamą. – To prawda, że po każdym posiłku całował Pan mamę w dłoń? Takie gesty były na porządku dziennym. Mieszkaliśmy w kwaterunkowym pokoju, z siostrą i dziadkami. Luźno nie było, ale dla mnie to był cały mój świat. Miałem w nim nawet jakiś własny kącik. Dzieci mają niesamowitą zdolność adaptacji, a mama nie pielęgnowała w nas poczucia krzywdy...