Reklama

Mikołaj Jędruszczak i Sylwia Madeńska byli zawsze zagadkową parą. Uczestnicy raz się kochali, raz nienawidzili, a po burzliwych rozstaniach, parokrotnie do siebie wracali, chcąc ukryć ten fakt przed fanami. Ostatecznie jednak ich związek rozpadł się i rozpoczęły się pierwsze publiczne kłótnie. Najnowsza "afera" z udziałem pary została nagłośniona przez samego Mikołaja Jędruszczaka. I chociaż uczestnik sądownie udowodnił swoją rację, chyba nie spodziewał się takiego odbioru fanów.

Reklama

"Love Island" Mikołaj Jędruszczak sądownie odzyska pieniądze od Sylwii Madeńskiej?

Jakiś czas temu Mikołaj Jędruszczak opowiedział fanom, że nie może od Sylwii Madeńskiej wyegzekwować pożyczonych pieniędzy. Wtedy tłumaczył, że porusza tę kwestię publicznie, by zmusić byłą partnerkę do polubownego rozwiązania sprawy. Wygląda na to, że tak się jednak nie stało i Mikołaj skierował sprawę do sądu. Pomyślne orzeczenie otrzymał dość szybko, a treść oficjalnego pisma nawołującego Sylwię Madeńską do zapłaty, opublikował na swoim Instagramie:

- Jakiś czas temu zwróciłem się z apelem poprzez social media do mojej byłej partnerki SM o zwrot udzielonej jej pożyczki, której termin zwrotu minął 1.01.2022 r. - mówimy tutaj o kwocie SZEŚCIOCYFROWEJ! Po wyczerpaniu wszelkich możliwych polubownych rozwiązań w tej sprawie nie pozostało mi nic innego, jak udać się na drogę prawną, co zresztą większość z Was mi doradzała. Na prawdziwość moich słów publikuje sądowy nakaz zapłaty, który właśnie otrzymałem (druga strona ma 14 dni na odwołanie) - poinformował Mikołaj.

Zobacz także: "Love Island": Paulina i Andrzej zerwali kontakt po rozstaniu? Jest komentarz!

Mikołaj Jędruszczak przewidział krytykę, która na niego spadnie, więc uprzedził fanów długim opisem dołączonym do postu w którym zdradził, że nie raz został zlinczowany przez osoby biorące stronę Sylwii i sam chce mieć także prawo do obrony:

- Po raz kolejny, tak naprawdę walcząc o swoje, spotkałem się z falą hejtu i krytyki. Po akcji z Oreo, już chyba nic nie jest mnie w stanie złamać, czy zdziwić. Ludzie wydali na mnie wyrok, dając się zmanipulować i przyznając rację mojej byłej partnerce. I to wiele razy, wierząc we wszystko na tzw. ,,piękne oczy” i „słodki głosik” nie chcąc wysłuchać moich argumentów, a często nawet nie dając mi możliwości obrony.
Wiem co to medialny lincz, wyzwiska na ulicy, groźby pobicia i wiele innych sytuacji, których doświadczyłem od osób, które ślepo zapatrzone w obserwowaną przez siebie ,,influencerkę”, łykały wszystko jak pelikan - wyjaśnia Mikołaj.

Uczestnik liczy, że osoby, które wcześniej wspierały tancerkę, gdy Sylwia Madeńska publicznie kłóciła się z Mikołajem Jędruszczakiem o psa i wierzyły jej słowom, w końcu "przejrzą na oczy" ponieważ obroną Sylwii były tylko słowa, zaś Mikołaj pokazuje prawdziwy dokument:

- Ręce opadają, a na hipokryzję Waszej idolki - influencerki i stosowanej przez nią retoryki, brakuje słów! Powiedzieć w mediach można tak naprawdę wszystko, ale kiedy przyjdzie czas przedstawić dowody, granie na emocjach ludzi i stawianie się w roli ofiary jest najzwyczajniej w świecie obrzydliwe. Dopiero w konfrontacji z faktami i dokumentami, można zobaczyć z jakim typem człowieka ma się do czynienia.
Może w końcu wiele osób otworzy oczy, pójdzie po rozum do głowy i zobaczy, jak bardzo się myliło w ocenie uczestników tych ostatnich wszystkich wydarzeń - pisze poruszony Mikołaj.

sylwia_madenska_official/Instagram

Zobacz także: Mikołaj Jędruszczak z "Love Island" zrobił sobie hollywoodzki uśmiech! Fani: "Zęby białe jak muszla klozetowa"

Okazuje się, że Mikołaj Jędruszczak dość dobrze przewidział reakcję fanów, którzy nie zostawili na nim suchej nitki. Internauci uważają, że publikowanie dokumentu jest co najmniej mało poważne:

- Czy faktycznie Instagram służy do prania brudów ?

- Lżej Ci? Jak trzeba nisko upaść, żeby prać swoje brudy aż tak publicznie. Co Ci mogę powiedzieć....dobry zwyczaj nie pożycza

- Tylko pytanie - po co publicznie.? Co chcesz sobie tym udowodnić.? Dorosły facet...????

- Co z Ciebie za facet, jak nie potrafisz osobiście załatwić sprawy, tylko robisz to tutaj publicznie, to są wasze osobiste sprawy i Instagram nie jest od tego, żeby je tutaj rozstrzygać… Mam wrażenie, że robisz wszystko, aby to od Sylwii ludzie się odwrócili a sam chcesz być na pierwszym planie i tutaj robić wielki hałas - krytykują Mikołaja ostro fani.

Z drugiej strony w komentarzach pojawiają się także wspierające głosy. Internauci uważają, że Mikołaj miał prawo udowodnić swoją rację i pokazać, że mówił prawdę. Po linczu jakiego doświadczył to dość normalny odruch, chcieć udowodnić, że zaprzeczająca wszystkiemu Sylwia nie miała racji:

- Ona nie reagowała dlatego zrobił to publicznie

- Jak zaczęła sama publicznie, to dlaczego on nie ma prawa odwetu? Pranie brudów by było dopiero wtedy, gdyby musieli się tłumaczyć z tego, gdzie ktoś między nimi namącił, a tu mamy sytuację, gdzie jedna osoba atakuje, a druga się tylko broni, bo może.

- Trzymaj się!!! Walcz o swoje!!! Powodzenia i trzymam kciuki - wspierają Mikołaja fani.

Co bardziej spostrzegawczy dostrzegli jeszcze jedno sedno sprawy.

Piotr Molecki/East News

Dokument, który pokazał Mikołaj nie jest wcale wyrokiem sądu. Nakaz zapłaty jest wystawiony na podstawie orzeczenia wydanego przez sąd. Jeśli więc Sylwia Madeńska wniesie sprzeciw dopiero wówczas rozpocznie się prawdziwe postępowanie sądowe w którym strony będą prezentować dowody i walczyć o swoje racje. Jest to więc prawdopodobnie początek, a nie koniec udowadniania prawdy.

Jak dotąd Sylwia Madeńska nie odniosła się do dokumentu opublikowanego w sieci przez jej byłego partnera. A Wy, co sądzicie o postawie Mikołaja Jędruszczaka?

Reklama

Zobacz także: "Love Island": Sylwia Madeńska urządziła przyjęcie urodzinowe dla psa: "Kiedy wyprawisz psu wesele?"

mikolaj_jedruszczak_official/Instagram
Reklama
Reklama
Reklama