Reklama

Nie jestem osobą, która idzie po trupach do celu i walczy z kimś o pozycję – mówi „Party” Karolina Gilon (32), przedstawiana już jako nowa twarz Telewizji Polsat. Wiosną prezenterka znowu poprowadzi dwa programy: „Love Island. Wyspa miłości” i „Ninja Warrior Polska”. Była fotomodelka z Mrągowa idzie jak burza. Pojawiły się nawet plotki, że „wygryzła Agnieszkę Hyży” i że „przez nią Paulina Sykut drży o swoją karierę”. Co na to Karolina?

Reklama

– Jak zobaczyłam te nagłówki, to od razu porozmawiałam z Pauliną, wyjaśniłyśmy sobie wszystko i nie ma między nami żadnego zgrzytu. Lubimy się i gramy do jednej bramki. Poza tym różnimy się, pasujemy do innych programów, dlatego nie jesteśmy dla siebie konkurencją – wyjaśnia Gilon.

Zobacz także: "Love Island": Karolina Gilon pokazała niedoskonałe ciało. "Przytyłam jakieś 7 kg". Widać?

Na dobre dołączyła do pierwszej ligi telewizyjnych gwiazd. Jak jej się to udało? Jestem silna O karierze w mediach marzyła od dziecka.

– Zawsze mówiłam mamie, że zostanę gwiazdą, dlatego zapisywała mnie na zajęcia z tańca i śpiewu – wspomina Karolina.

Jej rodzice rozstali się, gdy miała cztery lata.

– Mama wyjechała za granicę, żeby zarobić na studia moje i mojego starszego brata, jestem jej za to bardzo wdzięczna. Mieszkałam sama z bratem od 15. roku życia. Dzięki tym wszystkim trudnym doświadczeniom jestem silną kobietą, która twardo stąpa po ziemi – opowiada.

Po maturze wyjechała do Warszawy, pracowała jako kelnerka, potem została makijażystką.

– Malowałam gwiazdy i po cichutku marzyłam, że to mnie kiedyś będą malować – mówi prezenterka.

Żeby zrobić krok w tym kierunku, najpierw zrzuciła dziewięć kilogramów, a potem zgłosiła się do piątej edycji „Top Model”. Ze swoimi 181 cm wzrostu i fotogeniczną twarzą była idealną kandydatką na modelkę. Jurorzy przymknęli nawet oko na jej liczne tatuaże, w tym jej ulubiony: serduszko na nadgarstku z napisem „I love mom”. Zajęła czwarte miejsce, ale porzuciła modeling i została gospodynią programu „Druga twarz”. Wtedy dostrzegła ją Nina Terentiew.

– Od razu złapałyśmy świetny kontakt, mamy podobną energię – wspomina Gilon.

W 2019 roku poprowadziła show „Love Island. Wyspa miłości”, którego sukces przerósł oczekiwania wszystkich. Potem dostała kolejną propozycję: „Ninja Warrior Polska”.

– To bardzo wymagający program, prowadząca musi często zmieniać emocje, współczuć przegranym, a zaraz cieszyć się z wygranymi. Ale ona dała radę – mówi nam Rafał Piekoszewski, reżyser „Ninja…”.

Który format bardziej odpowiada Karolinie?

– Są bardzo różne. „Ninja…” to dla mnie niezły tor przeszkód, pracujemy od rana do wieczora. Jest dużo uczestników, każdego dopinguję, dlatego wymaga dużo energii. Z kolei „Love Island…” to trochę wakacje. Jestem dwa miesiące w Hiszpanii, poznaję fantastycznych ludzi. To przygoda – śmieje się Gilon.

Mat. promocyjne

Karolina Gilon ma partnera? Co wiemy o jej życiu uczuciowym?

„Love Island…” jest o szukaniu miłości. Czy sama gospodyni show już ją znalazła? Miłość? Tajemnica! Ostatnio na Instagram wrzuciła swoje zdjęcie z uczestniczką „Love Island…” Sylwią Madeńską, które podpisała: „Klub zranionych serc”. Od razu pojawiły się pytania, czy Karolina przeżyła zawód miłosny?

– Raz w życiu miałam złamane serce, ale to było dawno temu – zdradza Gilon.

W ubiegłym roku spotykała się z modelem Adamem Niedzielskim, jednak niechętnie mówiła o tym związku.

– Pokazuję sporo prywatności na Instagramie, ale są wokół mnie osoby, które nie chcą pchać się do mojego życia publicznego – tłumaczy.

Ile zarabia Karolina Gilon?

Instagram to miejsce, w którym prezenterka dzieli się z fanami swoim życiem, ale też sporo na nim zarabia. Ma blisko pół miliona obserwatorów! Przyjmuje tylko propozycje rocznej współpracy, a za taką umowę z gwiazdą znane marki muszą zapłacić 150–300 tys. złotych! W przyszłości za te oszczędności Karolina chciałaby wybudować dom pod Warszawą i drugi za granicą.

Zobacz także: "Love Island 3" powraca! Gdzie i kiedy oglądać nowe odcinki hitowego show Polsatu? Wiemy!

Reklama

W planach ma też rozwijanie swoich dwóch pasji: naukę śpiewu i tańca oraz kurs gotowania potraw wegetariańskich. Gilon nie je mięsa, bo dba o sylwetkę, a telewizja „dodaje kilogramów”.

– Ale jak jestem po nagraniach, to na trochę odpuszczam. Nie ma co dawać się zwariować, uwielbiam jeść – przyznaje.

Mat. prasowe
Reklama
Reklama
Reklama