Reklama

Aleksandra z "Love Island 4" chętnie pozostaje w kontakcie z fanami. Uczestniczka opowiada internautom co się u niej dzieje i pokazuje swój kwitnący związek z Adrianem. Tym razem jednak Ola zdradziła fanom sytuację, której nikt nie chciałby być świadkiem. Kradzież odbyła się tak szybko, że przerażona uczestniczka nie zdążyła zareagować!

Reklama

"Love Island 4" Aleksandra opowiedziała o napadzie na sklep

Aleksandra na co dzień mieszka we Wrocławiu. Uczestniczka funkcjonuje w tym mieście od wielu lat i związek z Adrianem tego nie zmienił. Choć bohater "Love Island 4" mieszkał w Łodzi, nie miał żadnego kłopotu, by dla swojej ukochanej przenieść się do stolicy Dolnego Śląska. Para mieszka razem i pokazuje swoją codzienność w zabawny sposób. Fani uwielbiają Adriana i Olę za ich poczucie humoru i ogromny dystans do siebie. Tym razem jednak Ola zamiast śmiesznych nagrań z ukochanym, postanowiła opowiedzieć, co ją spotkało:

- Nie no ja Wam przysięgam ten świat nie przestanie mnie zaskakiwać, pierwszy raz życiu byłam świadkiem kradzieży, pierwszy raz. I tak mnie to wystraszyło, że stanęłam w tym sklepie i nie mogłam do kasy podejść w takim byłam szoku. Tylko patrzyłam na te ekspedientki!

Nic dziwnego, każdego zamurowałby widok mężczyzny w kominiarce!

aleksandra_strek/Instagram

Zobacz także: "Love Island 5": Pierwsza taka sytuacja w historii programu! Z show już pożegnała się uczestnika!

Ola opowiadała dalej przejęta:

- Wbiegł sobie gościu do drogerii i zarąbał w kominiarce dwa flakony perfum. Zrobił to tak szybko, że ja stałam i zamarłam. Jak można kraść? Niech ktoś mi to wytłumaczy, jak można być takim człowiekiem strasznym? - pytała wyraźnie poruszona Ola.

Fani zareagowali na historię Oli swoimi opowieściami o podobnych sytuacjach. Jak się okazuje większość osób w obliczu tak zaskakujących wydarzeń, po prostu zamiera z przerażenia!

aleksandra_strek/Instagram

Zobacz także: "Love Island 5": Fani ostro o Agnieszce i Oliwii: "Jakieś mamuśki wpuścili"

Reklama

Aleksandra postanowiła także przy okazji odnieść się do sytuacji, jaka ma miejsce na Instagramie. W obliczu wojny media społecznościowe, które głównie służyły rozrywce stały się pośrednikiem w niesieniu pomocy, ale także źródłem hejtu wobec ludzi, którzy wciąż publikują codzienne, zwykłe treści. Niektórzy rozliczają gwiazdy z tego, czy za publikowanymi grafikami ma miejsce realna pomoc. Aleksandra apeluje, by nie oceniać się nawzajem i solidaryzować w tym tak trudnym czasie.

Mat. prasowe
Reklama
Reklama
Reklama