"Hotel Paradise 6": Grzegorz płacze przez Magdę: "Czuję się oszukiwany"
Magda złamała serce Grzegorzowi z "Hotelu Paradise" tuż przed finałem: "Misiek... Farmazon a nie Misiek. Taką powinienem mieć ksywę".
Powrót Magdy do "Hotelu Paradise 6" początkowo był dla Grzegorza najszczęśliwszym dniem w programie. Bardzo szybko okazało się, że zachowanie jego ukochanej po powrocie jest dalekie od tego, jakiego by sobie życzył Grzegorz. Ostatecznie decyzją mieszkańców Magda i Grzegorz wystąpią w finale "Hotelu Paradise", jednak Grzegorz wcale się z tego nie cieszy. Zawiódł się zachowaniem Magdy i nie ukrywa, że złamała mu serce:
Czuję się jak maszyna, która była potrzebna do wykonania roboty. Jak narzędzie, które pomogło posłużyć jej dojściem do finału.
Grzesiek zalał się łzami tuż przed finałem. Jak na smutek i złamane serce Grzegorza zareagowała Magda?
"Hotel Paradise 6": Grzegorz zalewa się łzami przez Magdę: "Mam złamane serce"
Magda i Grzegorz bardzo szybko znaleźli wspólny język w programie. Uczestnik mocno przeżywał, gdy decyzją mieszkańców, jego ukochana musiała spakować walizki. Grzegorz postanowił sobie, że zrobi wszystko by doczekać jej powrotu - z tego też postanowili rozliczyć go uczestnicy podczas finałowej Pandory w "Hotelu Paradise 6". Po wielkim powrocie do "Hotelu Paradise" okazało się, że Magda miała dość Grzegorza i jego cukierkowych zachowań. Przyznała wprost, że takie osoby ją zawsze odtrącały. Grzegorz zauważył również, że wolała spędzać czas z Dawidem, od niego się izolując. Ostatecznie jednak udało im się dostać do finałowego tygodnia, jednak ich relacje były dalekie od idealnych. Dzień przed Pandorą Magda wydawała się być nieobecna i nie potrafiła cieszyć się ostatnimi dniami w programie:
Nie miałeś takie wrażenia, że była totalnie odłączona? Najpierw rozumiem, bo ma okres, później miała gorszy dzień ale dzisiaj też ma gorszy dzień? Unika mnie. Stara się ze mną nie gadać. Jak gadamy to gadamy tylko i wyłącznie, że ja coś do niej mówię
- skarżył się Grzegorz Davidowi, dodając że jeśli nic się nie zmieni to w finale "Hotelu Paradise" rozbije kulę:
- Ona widzi, że ja jestem naprawdę przybity to przychodzi i się interesuje, a tak to ma wyje*ane. Czuje się po prostu wykorzystany stary. A jeśli mi się uda dojść do finału z nią...
- To nie jesteś pewny, czy ona rzuci kulą czy nie?
- Ja rzucę i c*uj. (...) Ja nie chciałem tego robić. (...). Ale ja widzę, że jestem jawnie robiony w chu*a. I co mam się za każdym razem jej pytać, czy wszystko jest w ok?
Zobacz także: "Hotel Paradise 6": Grzegorz przeszedł totalną metamorfozę! Zrobił brwi i wolumetrię twarzy!
Magda wyznała Grzegorzowi, że boi się tego, co będzie na Pandorze i czy jej zachowanie nie sprawi, że będzie atakowana. Partner miał jej za złe, że zamiast się skupić na ich upadającej relacji myśli o finale:
- Ja Tobie mówię, że mi zależy na relacji z Tobą a Ty mi mówisz, że chcesz dojść do finału.
- Nie, chcę z Tobą być jak najdłużej.
- Jak ja mam być w programie to chciałbym chociaż być szczęśliwy w tym programie, a czuje się nieszczęśliwy i bardzo to tłamszę w sobie.
Grzegorz wyznał Magdzie, że robił wszystko by dotrwać do jej powrotu do "Hotelu Paradise", a teraz nie widzi w tym sensu:
- Czuje się jak narzędzie, które było ci potrzebne do dojścia ku*wa tak daleko.
- Ale o czym ty mówisz?
- Mówię ci jak ja się czuję, nie że mam żal
-Skoro uważasz, że byłeś jakimś narzędziem to super
Magda uważa, że Grzegorz dopowiada sobie rzeczy, które nie mają miejsca.
Ja już teraz czuję, że gram solo. Jest mi przykro, mam złamane serce - podsumował Grzegorz.
Nie brakowało łez:
Ja po prostu chciałem być szczęśliwy tutaj z tobą. Dzisiaj też się popłakałem
Zobacz także: "Hotel Pardise 6": Grzegorz wydał oświadczenie: "Za dużo ciężkich chwil, które zorały moja psychikę"
Finałowa Pandora w "Hotelu Paradise": Grzegorz i Magda muszą się tłumaczyć
Relację Grzegorza i Magdy w "Hotelu Paradise 6" postanowili prześwietlić również inni uczestnicy na finałowej Pandorze. Magda musiała się tłumaczyć z tego, czy "nie szła na skróty, by zapewnić sobie przetrwanie w programie". Zapytali ją również o to, czy uważa, że Grzegorz zachowywał się fair, kiedy nie było jej w programie:
Znacie Grzesia, wiecie jakie ma nieraz podrywy, do dziewcząt podchodzi: "chodź do tatusia", "chodź na kolanko". (...) Nie chcę też rozgrzebywać tego, bo daliśmy sobie czystą kartę. Uwierzyłam w to, że to było naprawdę fair, że nie robił nic nie w porządku wobec mnie, jak mnie nie było w programie, i wierzę w to szczerze, że bardzo chciał żebym wróciła, bo też przeżył tą rozłąkę.
"Gdyby z jakąś inną dziewczyną poszedł do łóżka, to też byłoby fair?" - podkręcił drugi Grzesiek.
Oczywiście, że nie. (...) Gdy dowiedziałam się pewnych rzeczy faktycznie poczułam taką niepewność i było mi mega przykro, no ale gdzieś tam Grzesiu mi to wytłumaczył (...)To też nie jest tak, że ja jestem zadowolona z tego że on robił tak by utrzymać się (...) ale wiem że on to robił szczerze po to, bym też tam do niego mogła wrócić.
Natalia naskoczyła na Grzegorza, mówiąc Magdzie, że proponował jej coś więcej niż tylko przyjaźń:
Dobra, pocałowaliśmy się? Nie. Uprawialiśmy seks w pokoju? Nie, proste no - zakończył temat Grzegorz.
Uczestnicy jednak podkreślili, że nie rozumieją jego pomysłu do przetrwanie w "Hotelu Paradise". Uważają, że to nie w porządku wobec nowych osób, że mając poważny związek z Magdą, chciał grać na uczuciach innych dziewczyn.
Ok, a czy jak ja bym Ci powiedział, że czekam na moją partnerkę i być może wróci za tydzień to czy Ty chciałabyś wybrać mnie na rajskim rozdaniu? - próbował się bronić i wyjaśnił: Ja nie traktowałem innej uczestniczki tak jak Magdy, bo Magdę traktuję bardzo wyjątkowo, a to że działałem z bajerą, to co mam powiedzieć.
Hania nie odpuszczała:
Dobra beczka, beczką, ale wiedząc że gdzieś tam Magda jest proponujesz takie rzeczy? Trochę niesmaczne to jest.
Grzegorz jednak podtrzymywał swoją wersję, że trudno byłoby mu utrzymać się w programie, jakby inne dziewczyny od razu wiedziały, że nie mają u niego szans:
- Nie no masz rację, lepiej być z osobą, która od razu powie, ej dawać idziemy do łóżka albo chodź idziemy się całować, no to super porównanie, to już jednak wolałabym tamtego - odgryzła się Hania.
- Nie powiedziałem nikomu chodź do łóżka - bronił się.
- Może nie do łóżka ale takie głupie jakieś tekściki.
Zobacz także: "Hotel Paradise 6": Magda w ogniu krytyki: "Powinno ci być wstyd" - grzmią widzowie
"Hotel Paradise 6": Grzegorz o finale z Magdą: "To nie ma racji bytu"
Ostatecznie po ostrej Pandorze okazało się, że Magda i Grzegorz otrzymali kolejną szansę i przechodzą do finału "Hotelu Paradise 6":
Bardzo jest mi miło, że się udało. (...) Cieszy mnie ten fakt, ale nie jestem w pełni szczęśliwy tak jakbym mógł być.
Grzegorz po powrocie do hotelu z Pandory znowu postanowił drążyć temat z Magdą na temat spadku jej zainteresowania relacją z nim:
Jutro też będziesz miała gorszy humor? Mam nadzieję, że jutro będzie wszystko trybiło.
Magda nie ukrywała już swojej irytacji i zmęczenia faktem, że Grzegorz stawał się monotematyczny.
- Chciałbym, żebyśmy na finale chociaż pozory sprawiali.
- Ale czemu mówisz pozory, przecież ci powiedziałam, że wszystko jest w porządku a ty znowu zaczynasz. Pozory. Nie udawałam niczego dzisiaj na Pandorze.
Zobacz także: "Hotel Paradise 6": Konflikt Magdy i Grzegorza: "Ja już mam tego dość. To jest takie odrzucające."
Grzegorz jest załamany swoją relacją z Magdą w "Hotelu Paradise". Zaczyna żałować, że postawił wszystko na jedną kartę:
Gdzieś czuję się oszukiwany, pomimo, że cały czas zadaje pytanie, czy coś się stało. (...) Każdy ma prawo poczuć coś do kogoś innego, nie miałbym tego za złe. Najgorsze jest to, że czuję się oszukiwany, a wiem, że coś takiego się wydarzyło.
Ostatnią noc w "Hotelu Paradise 6" Grzegorz postanowił spędzić samotnie na krześle. W pewnym momencie Magda zawołała go określeniem "Misiek", niestety chciała jedynie by sprawdził czy nic nie wleciało do łazienki.
Pf... Misiek, ta. Farmazon a nie misiek. Narzędzie do finału a nie misiek, ku*wa. Taką chyba ksywę powinienem mieć. Pff.
Czyżby ta relacja nie miała szans na happy end? A może Grzegorz z "Hotelu Paradise" przesada, tak mocno się nad sobą użalając?
Jestem smutny, przybity, bo widzę, że to jest, bo jest jeszcze program. Czuję się jak maszyna, która była potrzebna do wykonania roboty. Jak narzędzie, które pomogło posłużyć jej dojściem do finału i widzę, że nie ma to racji bytu. To nie ma sensu.