Koroniewska szczerze o kryzysie z Dowborem: Nie lubię gierek
Aktorka ma receptę na udany związek
Związek Joanny Koroniewskiej i Macieja Dowbora uchodzi za jeden z najbardziej udanych w polskim show-biznesie. Para udanie łączy życie prywatne z zawodowym, często podejmując się wspólnych projektów czy występując w kampaniach reklamowych. Ale nawet oni nie ustrzegli się od kryzysu, o którym głośno było kilkanaście miesięcy temu i ich wspólna przyszłość wisiała przez moment na włosku. Przypomnijmy: Koroniewska wspomina rozstanie z Dowborem. Pierwszy raz tak szczerze
W najnowszym wywiadzie z "Grazią" aktorka ponownie wraca do tego tematu. Koroniewska wyznaje, że dobro rodziny jest dla niej najważniejsze, a życie zweryfikowało kilka jej wcześniejszych poglądów dotyczących związku. Joanna nie ukrywa, że dopiero po przejściach w życiu prywatnym, jest w stanie szczerze zadeklarować, iż jej największym priorytetem są właśnie jej najbliżsi.
Rodzina zawsze była dla mnie bardzo ważna. Pewnie dlatego, że bardzo wcześnie straciłam mamę. Kiedyś miałam stanowcze poglądy na rozmaite sprawy, ale w wielu kwestiach one się zmieniły. Nie chcę o tym mówić, bo to są intymne sprawy, ale mam wrażenie, że dopiero teraz naprawdę wiem, o czym mówię, kiedy mówię, że rodzina jest dla mnie ważna - podkreśla.
Koroniewska jest też zdania, że wiele małżeństw się rozpada, bo obecnie nie jest to tak bardzo piętnowane jak kiedyś.
Dziś ludzie tak łatwo się rozstają, bo jest na to społeczne przyzwolenie. Kiedyś tych, którzy się rozwodzili, dotykał ostracyzm. A teraz często jest na odwrót. Ludzie się rozstają i opowiadają o tym, jakby był to sukces, a nie porażka. Ja tego nie oceniam, bo każda sytuacja jest inna. Kiedyś naprawiało się pralki, a dzisiaj się je wyrzuca i kupuje nowe. Takie czasy - wyznaje w "Grazii".
Aktorka sprzeciwia się też zasadom i trendom, którymi rzekomo zakochani powinni się kierować będąc razem. Joanna jest za partnerstwem w każdej kwestii.
Zawsze mi mówiono, że w związkach trzeba grać. Uciekać, gonić króliczka. A ja uznaję partnerstwo całkowite i tego typu gierki mnie nie interesują. Partnerstwo oznacza, że mamy takie same prawa i obowiązki, obydwoje wychowujemy dziecko. Jeżeli ja mam inne zdanie niż ty, to kompromis polega na tym, że jedno i drugie trochę na tym traci - jak powiedziała mi kiedyś moja córka po obejrzeniu bajki "Marta mówi" (śmiech) - tłumaczy.
Jak widać, podejście to sprawdza się w przypadku jej związku. Zgadzacie się z nią?
Zobacz: Zwariowana Koroniewska w różowej peruce. Uciekała z córką przed fotoreporterami
Koroniewska z córką i Dowbor z matką w Sopocie: