List do Durczoka opublikowany przez Wprost wzbudza podejrzenia. Internauci podważyli autentyczność
Coś tu zgrzyta
Po publikacji szokującego artykułu na temat poczynań Kamila Durczoka we "Wprost" pojawiło się wiele sprzecznych opinii. Jedni już uważają, że dziennikarz popełnił rzekome przestępstwo, drudzy z kolei stają w jego obronie. Całą sprawą skomentował w dosadny sposób publicysta, Jacek Żakowski.
Zobacz: "To nie ma nic wspólnego z dziennikarstwem"
Internauci również mają mnóstwo wątpliwości czy rzeczy znalezione w opisanym materiale przez dziennikarzy "Wprost" rzeczywiście należą do szefa "Faktów". Szczególną uwagę zwróciła koperta z Urzędu Skarbowego wysłana na adres Kamila Durczoka. Na przedstawionej kopercie znajduje się numer przesyłki poleconej, który czujni internauci postanowili sprawdzić.
Wpisali oni numer nadania w systemie śledzenia przesyłek pocztowych i okazuje się, że została ona nadana w... Lublinie w 2014 roku. Z kolei na kopercie można wyczytać, że wysłano ją w Katowicach, a na stemplu widnieje data z 2011 roku.
Być ten sam numer otrzymały dwie różne przesyłki. Co o tym sądzicie?
Zobacz: Dlaczego TVN24 nie komentuje afery z Kamilem Durczokiem? Miecugow tłumaczy się znajomością
Kamil Durczok na publicznej imprezie: