Wpadka FC Barcelony. Anna Lewandowska nie będzie zadowolona!
FC Barcelona przedstawiła na swojej oficjalnej stronie Roberta Lewandowskiego. Niestety, znów klub zaliczył poważną wpadkę. Nie sprawdzili podstawowych informacji?
Piłkarski świat żyje tylko jednym - transferem Roberta Lewandowskiego do FC Barcelony! Piłkarz ma już za sobą pierwszy trening w katalońskich barwach, a hiszpańscy kibicie chcą bliżej go poznać, szukają więc wszelkich informacji o Robercie, także na oficjalnej stronie klubu. Niestety, tam mogą natknąć się na pewne podstawowe błędy...
Wpadka FC Barcelony z Anną Lewandowską w roli głównej
Robert Lewandowski zmienił klub, a to oznacza rewolucję dla całej jego rodziny. Wraz z Anną Lewandowską oraz córkami, Klarą i Laurą, przeprowadzili się z Niemiec do Hiszpanii, i to nie do Barcelony, jak wcześniej sugerowały zagraniczne media. Już wkrótce wszyscy zaczną nowe życie, które z pewnością będzie intrygować lokalną społeczność. Hiszpańscy kibicie są bardzo ciekawi piłkarza oraz jego rodziny, dlatego na oficjalnej stronie klubu FC Barcelona pojawił się artykuł "10 rzeczy, których nie wiecie o Robercie Lewandowskim". Oczywiście nie zabrakło wzmianki o Ani i córkach sportowca, niestety, Lewandowską przedstawiono panieńskim nazwiskiem:
Napastnik pochodzi ze sportowej rodziny. Robert jest synem Krzysztofa Lewandowskiego, mistrza judo i byłego piłkarza. Jego matka Iwona była zawodową siatkarką, podobnie jak jego siostra. Żona Lewandowskiego, Anna Stachurska, była brązową medalistką mistrzostw świata w karate w 2009 roku - czytamy.
Poniżej screen ze strony klubu.
Warto dodać, że to już druga w tak krótkim czasie wpadka FC Barcelony. Kiedy klub pokazał pierwszy dzień Lewandowskiego w Hiszpanii, Roberta przedstawili jako... "niemieckiego napastnika". Ten błąd jednak został poprawiony dość szybko i zaraz potem Lewandowski był już "polskim napastnikiem". Jak widać, początki są trudne, teraz może być już tylko lepiej!
Zobacz także: Anna Lewandowska o małżeństwie z Robertem i częstych rozłąkach: "Kiedyś to się zmieni..."
Zobacz także: Anna Lewandowska żegna się z Monachium. Poruszające słowa