Reklama

Przemysław Kossakowski to na ekranie szaleniec, ale w życiu wrażliwiec po przejściach. Czym podbił serce Martyny Wojciechowskiej?

Reklama

Teoretycznie Przemysław Kossakowski (46) powinien uczyć dzieci plastyki. Skończył liceum plastyczne i Wyższą Szkołę Pedagogiczną. Ale los sprawił, że zajął się czymś zupełnie innym. Na potrzeby swoich programów telewizyjnych dał już przekłuć sobie język ośćmi płaszczki i obłożyć ciało gorącymi wnętrznościami barana. Kąpał się też w krwi wielbłąda, siedział w celi z przestępcami, został na jakiś czas bezdomnym. Niedawno dziennikarka Martyna Wojciechowska wyznała, że właśnie to szaleństwo najbardziej jej się w Kossakowskim podoba. Choć żadne z nich do tej pory nie potwierdziło oficjalnie, że są parą, wszystko wskazuje na to, że dobrali się jak w korcu maku


Ze wsi do telewizji

Przemysław urodził się i przez większość życia mieszkał w Częstochowie, gdzie malował obrazy i grał w kabarecie. Kiedy miał 30 lat postanowił sprzedać mieszkanie i kupić z żoną nieruchomość na zachodnim Pomorzu.

„Dom był do remontu, położony między pagórkami. Nie widzieliśmy sąsiadów, tylko wieżę kościoła. Ale okazało się, że moja wizja bycia artystą na wsi nie do końca się spełnia. Za tymi pagórkami traciłem kontakty ze światem, tym artystycznym też”, opowiadał Kossakowski w jednym z wywiadów.

Na wsi wkręcił się w lokalne życie: pracował w warsztacie u mechanika albo jako drwal. Kiedy rozpadło się jego 10-letnie małżeństwo, wyjechał do Łodzi, gdzie zamieszkał w mrówkowcu.

„Nie wiedziałem, co mam robić, malowanie już mnie nie interesowało, byłem bezrobotny. Zarejestrowałem się w urzędzie pracy, niestety bez prawa do zasiłku. Miałem stany depresyjne, to dość słaby okres w moim życiu”, wspominał.

Ale los wkrótce znów się do niego uśmiechnął. Kossakowski usłyszał, że powstaje nowy kanał telewizyjny TTV, i dostał propozycję, by wymyślić ciekawy program.

– Spisał kilka swoich pomysłów. Najbardziej spodobał się wszystkim „Szósty zmysł” i dlatego wysłaliśmy go z kamerą w rajd po Polsce, by przygotował dokumentację do odcinków Kiedy trafił do uzdrowiciela, u którego akurat nie było pacjentów, sam oddawał się w jego ręce. Kiedy obejrzeliśmy ten materiał, okazało się, że Przemek łapie genialny kontakt z tymi ludźmi. Spytaliśmy więc, czy ma ochotę stanąć przed kamerą – opowiada Lidia Kazen, dyrektor programowa TTV.

Dziś Przemek, na którego znajomi mówią „Kosa”, ma na koncie nie tylko „Szósty zmysł”, ale i cztery inne programy i jest jedną z wizytówek kanału TTV.

– Jest niezwykle wrażliwy i szczery. Pokazuje, że słabość może być też siłą. Poza tym potrafi odnaleźć się w każdej sytuacji. I luksusowej, kiedy ma na sobie garnitur z paryskiego butiku za 40 tys. złotych, i kiedy je z bezdomnymi zupę z jednej miski – opowiada Lidia Kazen.

Do tej pory „Kosa” przerwał tylko jeden eksperyment przed kamerami, gdy w szpitalu położniczym poddano go skurczom porównywalnym z porodem. Jednak sytuacji ekstremalnych przeżył dziesiątki. Twierdzi, że po odcinku o torturach odczuwał coś w rodzaju stresu pourazowego, podobnego do tego, z jakim mierzą się żołnierze.

„U mnie objawiło się to tym, że przez dwa tygodnie nie spałem. Mimo to miałem dość siły, by odwiedzać znajomych i mówić im, że jestem taki szczęśliwy”, opowiadał.


Nowy rozdział

By znaleźć równowagę, Przemek rok temu wyprowadził się na Podlasie.

„Codziennie wstaję o siódmej, biegam, idę do drewutni, rozpalam w piecach. Przez dwa tygodnie mrozów nie miałem w kranie wody, więc nosiłem ją ze studni”, opowiada.

Lecz w życiu Kossakowskiego znów nadeszła rewolucja. Niedawno w „Uwadze! Kulisach sławy” mówił, że tęskni za stabilizacją i rodziną. Teraz to wszystko może się spełnić, bo Martyna ma córkę, z którą Przemysław ponoć świetnie się dogaduje. Relacje Wojciechowskej z Kossakowskim ciągle są jednak wielką niewiadomą, bo żadne z nich nie chce o nich opowiadać.

„Rodzice nauczyli mnie jednego. Jeżeli dwoje ludzi decyduje się być razem, to jest to decyzja intymna i wyjątkowa. I jeżeli już chcą kogoś o niej poinformować, to przede wszystkim najbliższych i przyjaciół”, twierdzi dziennikarz, który przygotowuje się do wyjazdu do Indonezji, gdzie nakręci pierwsze odcinki kolejnej serii programu „Kossakowski. Wtajemniczenie”.

W tym czasie Martyna kończyć będzie prace nad 10. sezonem „Kobiety na krańcu świata”. Czy jest szansa, że zobaczymy ich kiedyś razem w jednym programie? Ponoć już rozpoczęły się do tego przymiarki. Ale na razie to pieśń przyszłości

Zobacz także: Wojciechowska i Kossakowski całują się w centrum miasta!

Przeczytaj też: Czy miłość to wszystko, czego potrzeba, żeby stworzyć udany związek?

Martyna i Przemysław zostali przyłapani na wakacjach

Reklama

Relacje Wojciechowskej z Kossakowskim ciągle są jednak wielką niewiadomą

Paparazzi
Reklama
Reklama
Reklama