Tegoroczny okres świąteczno-noworoczny miał być dla Borysa Szyca momentem uspokojenia i czasem, który spędzi z życiową partnerką Kają Śródką. Wyjazdem na wakacje w egzotyczne miejsce w Azji chciał jej wynagrodzić wcześniejsze niesnaski i nieporozumienia. A jednak wakacji nie będzie.

Kilka dni temu Borys umówił się na wieczorny wypad z kolegami. Miał być grzeczny i wrócić spokojnie. Tymczasem: Miał wyskoczyć tylko na chwilkę, a nie było go przez kilka godzin. Nie odbierał telefonu. Wrócił nad ranem i Kai puściły nerwy. Wszystko mu wykrzyczała - donosi informator "Faktu".

Czy kolejny zawód sprawiony wybrance sprawi, że ta ostatecznie straci do Szyca cierpliwość? Rozmówca tabloidu w to wątpi: Tak już bywało. Pewnie za kilka dni Kaja znowu mu wybaczy.

Ach ten Borys, wiecznie niepoprawny!

Reklama

ac

Reklama
Reklama
Reklama