Reklama

Tomasz Stockinger od dawna związany jest relacjami zawodowymi z Dorotą Kamińską, z którą razem grają w serialu "Klan". Siostra zmarłego Emiliana Kamińskiego gra drugą żonę Pawła Lubicza. Dzięki temu aktorzy regularnie się widują - i tak było na krótko przed śmiercią Emiliana Kamińskiego. W rozmowie z "Faktem" Tomasz Stockinger ujawnił, że siostra zmarłego aktora przeczuwała, że zbliża się najgorsze.

Reklama

Tomasz Stockinger ujawnił przyczynę śmierci Emiliana Kamińskiego

Tomasz Stockinger od początku jest jednym z głównych bohaterów serialu "Klan", w którym gra Pawła Lubicza. Po śmierci pierwszej żony bohater związał się z kolejną kobietą - w tej roli siostra Emiliana Kamińskiego, Dorota. Aktorzy serialu TVP są więc w stałym kontakcie i dobrze wiedzą o tym, co się u nich dzieje. Nie dalej jak tydzień przed śmiercią Emiliana, Dorota Kamińska i Tomasz Stockinger spotkali się na planie "Klanu". Okazuje się, że aktorka była wtedy w bardzo złej kondycji i martwiła się o brata. Przy okazji swojej wypowiedzi serialowy Paweł Lubicz ujawnił też przyczynę śmierci Emiliana Kamińskiego.

- Współczuję Dorocie Kamińskiej. Słyszałem się z nią przez telefon. To dla niej trudny czas. Widzieliśmy się tydzień przed śmiercią Emiliana Kamińskiego na planie „Klanu”. Wtedy się dowiedziałem o jego chorobie, na tydzień przed świętami. Dorota była w strasznym stanie, ledwo stała na nogach. Mówiła, że ten stan raka jego jest bardzo już zaawansowany i to kwestia dni jak odejdzie. Myślę, że ona za tydzień będzie już na planie „Klanu” i wtedy na żywo porozmawiamy. Jak się widzieliśmy ostatni raz, to wtedy się dowiedziałem, że on już kilka lat chorował, ale nikomu o tym nie mówił, nie chciał się nad sobą użalać - powiedział Tomasz Stockinger w "Fakcie".

AKPA

Zobacz także: Poruszające słowa ministra Piotra Glińskiego na pogrzebie Emiliana Kamińskiego. "Był wzorem"

Tomasz Stockinger w swojej wypowiedzi ciepło wspominał Emiliana Kamińskiego. Jak stwierdził, był to człowiek pełen energii, bezkompromisowy i zawsze osiągający to, czego chce. Ze zmarłym kolegą widział się na tydzień przed jego śmiercią.

- Emilian miał mnóstwo energii. Od momentu jak się z nim w szkole teatralnej zaprzyjaźniłem, to miałem wrażenie, że idzie pełną piersią i oddycha "na maksa”. Był bezkompromisowy i to mi się bardzo podobało. On osiągał wszystko, co chce. Miał po drodze dużo trudności związanych z teatrem, a wszystko to pokonywał. Normalnie jak żołnierz na pierwszej linii frontu. Trudno zrozumieć, że ktoś tak silny, ambitny i produktywny odszedł od nas i dał się pokonać rakowi. Wniosek z tego jest jeden, że każdemu się to może zdarzyć. Jak przychodzi raczysko, to często jest to wyrok i bezradność. Medycyna XXI w. niestety w takich sytuacjach jest bardzo bezradna - przekazał Tomasz Stockinger dziennikarzowi "Faktu".

Pawel Wodzynski/East News

Zobacz także: Piękny gest żałobników na pogrzebie Emiliana Kamińskiego. Rozległy się oklaski

Emilian Kamiński zmarł 26 grudnia o 7.30 rano w wieku 70 lat. Odszedł otoczony bliskimi w swoim domu w Józefowie. Pogrzeb zmarłego aktora obył się 4 stycznia w Kościele św. Karola Boromeusza przy ul. Powązkowskiej 14. Po mszy żałobnej trumna z ciałem artysty została złożona w grobowcu w Alei Zasłużonych.

Reklama

Zmarłego aktora żegnali bliscy, przyjaciele, osoby z show-biznesu, a także przedstawiciele władz państwowych - w tym minister Piotr Gliński, który w krótkiej mowie wspomniał Emiliana Kamińskiego i jego zasługi.

East News
AKPA
Reklama
Reklama
Reklama