Reklama

Marianna Schreiber nie zwalnia tempa i szykuje się na medialne starcie z uczestniczkami "Królowej przetrwania" – Agnieszką Kaczorowską oraz Elizą Trybałą. Po ujawnieniu kontrowersyjnych notatek, Schreiber nie zamierza milczeć, sugerując, że prawda jest jeszcze bardziej szokująca.

Reklama

Marianna Schreiber tłumaczy, czemu ujawniła tajemnicze liściki

Marianna Schreiber nie odpuszcza. W czwartek rano influencerka opublikowała na Instagramie emocjonalne oświadczenie, w którym tłumaczy powody swojej decyzji o ujawnieniu prywatnych notatek uczestniczek z reality show "Królowa Przetrwania".

Wczoraj zdecydowałam się opublikować notatki jednej z uczestniczek 'Królowej Przetrwania', która korespondowała z mężczyzną na planie, a jednocześnie w tych notatkach była namawiana przez drugą uczestniczkę 'Królowej Przetrwania' do zdrady swojego męża, który został z dziećmi w domu i na nią czekał, gdy nagrywała program.
- zaczeła swoje oświadczenie Marianna.

Twierdzi, że nie może dłużej patrzeć na manipulowanie widzami i "kreowanie fałszywego obrazu idealnego życia przez niektóre uczestniczki".

A dlaczego to zrobiłam? Dlatego, że mam dość manipulowania i oszukiwania widzów. Oszukiwania widzów, że prowadzi się taką sielankę, że prowadzi się idealne życie, a w rzeczywistości jest zupełnie inaczej.
- oznajmiła Marianna.

W swoim oświadczeniu Marianna Schreiber przyznała, że jednym z powodów publikacji było wsparcie dla Pauliny Smaszcz. Jej zdaniem osoba, która "nakręca hejt na zdradzoną kobietę, sama powinna ujawnić, jaka jest prawda na jej temat".

Wczoraj udostępniłam to, bo stanęłam również w obronie Pauliny Smaszcz. Uważam, że osoba, która nakręca hejt na kobietę zdradzoną, sama powinna pokazać ludziom, jaka jest o niej prawda.
- dodała.

Schreiber nie powiedziała wszystkiego? "Prawda jest jeszcze gorsza"

Chociaż Marianna Schreiber twierdzi, że posiada więcej "tajemniczych liścików", podjęła decyzję o ich niepublikowaniu. Powód? Ochrona dzieci zaangażowanych w sprawę.

Nie zamierzam udostępniać większej ilości notatek. Mimo, że jestem w ich posiadaniu i ta prawda jest jeszcze, jeszcze, jeszcze gorsza, to uważam, że są tam małe dzieci, które na pewno nie powinny czytać więcej o tak. I tyle. I po prostu chcę, żebyście wiedzieli, że zrobiłam to po to, żeby widzowie, żeby młode kobiety w internecie nie były manipulowane, karmione jakimś idealnym sielankowym obrazem, a prawda jest zupełnie inna
- dodała.

Podkreśliła również, że według niej media społecznościowe są pełne fałszu, który sprawia, że ludzie czują się gorsi i nieszczęśliwi.

I uważam, że w internecie brakuje prawdziwości i szczerości. I przez te manipulacje ludzie myślą, że to oni mają kiepskie życie, to oni mają więcej problemów. Co oni mają zrobić, żeby mieć tak idealne życie jak influencerzy? A tu się okazuje, że jest zupełnie odwrotnie.
- oznajmiła Marianna.

Marianna Schreiber zapowiedziała, że nie zamierza wycofywać się ze swoich słów, niezależnie od reakcji innych osób.

Nie lękam się ani hejtu, ani zastraszania. Prawda jest najważniejsza
- dodała na koniec.

Co sądzicie o całej sprawie?

Marianna Schreiber
Instagram@marysiaschreiber

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama