W ostatnim czasie w rodzimych mediach naprawdę głośno jest na temat dwóch kontrowersyjnych postaci, jakimi są Caroline Derpienski i Natalia Janoszek. Pierwsza z nich utrzymuje, że jest wziętą modelką, druga z kolei wymyśliła swoją bollywoodzką karierę. Teraz w obszernym poście postanowiła odnieść się do tego Sandra Kubicka. Celebrytka dobitnie wyjaśniła, jak modeling wyglądał w czasie jej kariery.

Reklama

Sandra Kubicka ostro o współczesnym modelingu

Sandra Kubicka jeszcze kilka lat temu była znana jako jedna z naszych najpopularniejszych modelek, która rozwijała swoją karierę w Stanach Zjednoczonych. Finalnie po 15 latach pobytu w USA zdecydowała się wrócić do Polski, gdzie stała się prawdziwą businesswoman. W zaledwie rok założyła aż sześć biznesów. Dziś sprzedaje chociażby suplementy i catering.

- Do tego wszystkiego musiałam sama dojść. Zaczynałam jako modelka, nie pochodzę z bogatej rodziny, nikt mi pieniędzy nie dał, całe życie musiałam zapracować na każdego dolara. (...) Nie bujałam w obłokach i nie myślałam, że będę najlepszą modelką na świecie, supermodelką, top jeden, tylko miałam świadomość tego, że nie mam takich zdolności, że do 40. roku życia będę chodzić po wybiegach - mówiła Sandra Kubicka w wywiadzie dla portalu "O2".

Instagram/Sandra Kubicka

Zobacz także: Sandra Kubicka i Baron wzięli ślub?! Nowe zdjęcie wywołało burzę

Teraz w najnowszym poście była modelka stwierdziła, że "modeling już nie istnieje". Zamieściła kilkanaście fotografii z czasów, gdy robiła w USA karierę, a na castingi chodziła z tzw. "książką modelki" zawierającą ujęcia z sesji zdjęciowych. Podkreśliła, że wówczas Instagram nie miał znaczenia, a okładek nie można było sobie po prostu kupić. Poza tym trzeba było mieć odpowiedni wzrost i być naturalną. Co więcej, każdą modelkę wtedy reprezentowała jakaś agencja, a aby można było się dostać do tych najlepszych, należało się sporo napracować.

- Dziś widzę że co druga "modelka" nie ma agencji, ma okładki, które nie istnieją, a ludzie biją im brawa. Gdzie jest granica tego cyrku? Odkąd zrobiło się głośno o jednej Pani, zagłębiłam się w ten temat jeszcze bardziej i w Polsce są co najmniej jeszcze 3 dziewczyny które są potężnie promowane w mediach jako sławne modelki. Jakie modelki? To, że robisz sobie zdjęcia profesjonalnym aparatem, nie znaczy, że nią jesteś. To jest splunięcie w twarz dziewczynom, które walczyły o ten status. (...) Teraz dziewczyny jeżdżą ze swoim fotografem na pokazy mody, retuszują zdjęcia do takiego poziomu, aż nie przypominają siebie, wygrywają konkursy, które nic nie znaczą... Najbardziej wkurza mnie to, że o takich osobach jest głośno - napisała Sandra Kubicka na swoim Instagramie.

Zobacz także

Zobacz także: Sandra Kubicka wspomina maturę: "Zdawałam w Stanach Zjednoczonych". Postawiła poprzeczkę wysoko

Reklama

Obserwatorzy w komentarzach domyślili się, że Sandrze Kubickiej chodzi o Caroline Derpienski oraz Natalię Janoszek. Tłumnie przyznali jej rację, ale zdarzyła się także internautka, która wypomniała modelce plotkę dotyczącą współpracy z ogólnoświatową firmą. Napisała: "Sama przecież miałaś zmyśloną karierę aniołka Victoria's Secret, więc nie rozumiem, skąd to oburzenie i niedowierzanie". Celebrytka nie puściła tego płazem i odpowiedziała zdecydowanym tonem. Zdradziła, że wielokrotnie tłumaczyła w mediach to kłamstwo, jednak nie przynosiło to efektów. Ponadto wbiła szpilę swojej byłej menadżerce, Małgorzacie Leitner.

- Nigdy nie powiedziałam, że nim byłam [aniołkiem Victoria's Secret - przyp.red.]. Są nawet wywiady, w których tłumaczę, jak polskie media przekręcały informacje. Wszystko zaczęło się od tego, że paparazzi zrobili mi zdjęcia, jak wychodzę w NYC z budynku siedziby VS, co było tuż przed ich pokazem, bo byłam na liście na castingu do tego pokazu. Lista również wypłynęła. Polskie media dopisały nagłówek i poszła plota. Tłumaczyłam mojej poprzedniej menadżerce, że to kłamstwo, ale to się rozhulało. Nie wsadzaj mi słów do ust. Nagłówki są pisane w sposób chwytliwy, bo tylko to ludzie czytają a nie treść. (...) Możesz też zauważyć że zmieniłam menadżera i moja kariera od razu się zmieniła w mniej skandaliczną. A jedyne, co z VS miałam wspólnego, to to, że na ich stronie w sklepie online bywały moje zdjęcia w strojach kąpielowych - podkreśliła Sandra Kubicka.

Mat. prasowe
Reklama
Reklama
Reklama