Reklama

Magdalena Stępień i Jakub Rzeźniczak rozstali się w bardzo złych relacjach. Gdy okazało się, że ich półroczny syn jest chory na rzadkiego guza wątroby, wydawało się, że zjednoczyli się, by ratować dziecko. Szybko jednak okazało się, że sprawa jest bardziej skomplikowana. Magdalena Stępień poinformowała, że jej synek ma szanse na wyleczenie w klinice w Izraelu. By móc udać się na to leczenie modelka zorganizowała zbiórkę pieniędzy, która stała się powodem do ogromnego hejtu, nie tylko modelki, ale także Jakuba Rzeźniczaka. W sprawie samopoczucia piłkarza kolejne osoby zabierają głos i zapewniają, że bardzo przeżywa tę sytuację.

Reklama

Prezes Wisły Płock o Jakubie Rzeźniczaku

Jakub Rzeźniczak i Magdalena Stępień jakiś czas temu poinformowali o chorobie swojego synka Oliwiera. Magdalena Stępień zaznaczyła wówczas, że półroczny chłopiec cierpi na rzadką odmianę guza wątroby. Oliwier niemal natychmiast trafił do Centrum Zdrowia Dziecka i jest już po pierwszej chemioterapii. W tym czasie synkiem opiekował się także Jakub Rzeźniczak, co potwierdził prezes Wisły Płock. Gdy zespół rozpoczął przygotowania do sezonu wiosennego i wyleciał do Turcji, jego kapitan, Jakub Rzeźniczak został w Polsce:

- W żaden sposób nie naciskaliśmy, by przyleciał do Turcji. Decydujący głos należał do trenera Bartoszka, który zgodził się na to.

Niedługo później syn Magdaleny Stępień zachorował dodatkowo na COVID-19 i musiał być izolowany. Wtedy właśnie piłkarz wrócił do regularnych treningów. W tym właśnie czasie Magdalena Stępień zorganizowała zbiórkę pieniędzy na leczenie syna w Izraelu. Jak wyjaśniała w swoim oświadczeniu zrobiła to, bo nie otrzymywała od ojca dziecka żadnej odpowiedzi dotyczącej finansów. Modelka nie przewidziała, że zbiórka (którą zebrano całkowicie w ciągu 7 godzin!) stanie się powodem do tak wielkiego hejtu. Wszystko zaczęło się od krytyki, jaką wobec pary wystosował Dziki Trener.

Instagram @magdalena___stepien

Zobacz także: Burzliwe rozstanie z Jakubem Rzeźniczakiem, druzgocąca diagnoza u synka. Magda Stępień zmaga się z ogromnymi dramatami

Krytyka za milczenie i nieudostępnienie zbiórki przez Jakuba Rzeźniczaka sprawiła, że głos w sprawie zaczął zabierać sam piłkarz, czy inne osoby stające w jego obronie. Jako pierwszy zrobił to Krzysztof Stanowski, który wypuścił 40-minuty odcinek swojego programu na YouTubie, w którym opowiada o sprawie z perspektywy Jakuba Rzeźniczaka. Teraz w obronie piłkarza staną prezes Wisły Płock, Tomasz Marzec, który odniósł się do tej trudnej sytuacji:

- Na pewno ma to wpływ na szatnię. Jednak najbardziej cierpi na tym Kuba. Niemal każdy zdążył już go ocenić, nie znając całej prawdy. Staramy się, by sytuacja kapitana drużyny nie odbijała się na zespole - wyjaśniał w rozmowie z "Wp Sportowe Fakty".

East News,MICHAL KLAG/REPORTER, Instagram @magdalena___stepien

Zobacz także: Krzysztof Stanowski w imieniu Jakuba Rzeźniczaka: "On nie chce żadnych pieniędzy"

Jak wyjaśnia Tomasz Marzec dopiero po przegranym meczu z "Radomiakiem" porozmawiał z Jakubem Rzeźniczakiem o tym, czy piłkarz chce nadal być kapitanem drużyny w swojej trudnej sytuacji życiowej:

- Do spotkania z Radomiakiem nie podejmowaliśmy tego tematu - przyznał Tomasz Marzec i dodał: - Po wielu rozmowach Kuba mówił, że na boisku chce odciąć się od tych spraw i nie będzie to na niego wpływać.

Reklama

Jak wyjaśnia prezes Wisły Płock w rozmowie z "Wp Sportowe Fakty" Jakub Rzeźniczak nie ma zamiaru rezygnować z treningów, a swoje prywatne sprawy poukładał tak, by nie kolidowały z jego życiem zawodowym.

Nigel French/Press Association/East News
Reklama
Reklama
Reklama