Trwają poszukiwania 5-letniego Dawidka Żukowskiego. Szukają go policjanci z Polski i Niemiec, strażacy, wojsko. Chłopiec zaginął w środę, 10 lipca, gdy jego ojciec około godziny 17.00 zabrał chłopca z domu w Grodzisku Mazowieckim i pojechał w stronę Warszawy. Około godziny 21.00 policja otrzymała zgłoszenie o śmierci ojca chłopca, który rzucił się pod pociąg. Policja potwierdziła śmierć mężczyzny i następnie rozpoczęła poszukiwania chłopca. Służby ustaliły również, że ojciec Dawida ok. 18:50 miał wysłać swojej żonie SMS-a o treści: "Już nigdy nie zobaczysz syna". Teraz na jaw wychodzą nowe fakty w tej sprawie!

Reklama

Poszukiwania Dawidka. Policja bada nagranie z monitoringu

Policji udało się odszukać samochód, którym ojciec Dawida poruszał się na trasie Grodzisk Mazowiecki-Warszawa. Według informatora "Super Expressu" auto zostało już przebadane i wstępne wyniki badań Skody mogą wskazywać na to, że mężczyzna mógł przewozić w samochodzie zwłoki.

- Wynik wstępnych ustaleń jest przerażający. Ojciec prawdopodobnie mógł przewozić w samochodzie zwłoki - podał "SE".

Policja nie potwierdziła tych informacji. Udało im się za to dotrzeć do ważnego nagrania, na którym widać samochód mężczyzny. Auto zostało zarejestrowane przez monitoring firmy Lajk Taxi ok. 17.28, gdy jechało w stronę Warszawy, a potem o 19.34, gdy jechało w stronę Grodziska. Policja analizuje film, nie ma pewności, czy widać na nim to konkretne auto. Dodatkowo podano, że w jednym z miejsc, w którym trwają poszukiwania, policyjny pies miał poczuć zapach dziecka, ale nie podjął dalszego tropu. W sobotę późnym wieczorem przerwano poszukiwania, które będą wznowione ponownie w niedzielę.

Zobacz także: "Zapytałam Dawidka, dlaczego płacze" Sąsiadka była ostatnią osobą, która widziała poszukiwanego Dawida Żukowskiego!

Trwają poszukiwania 5-letniego Dawidka Żukowskiego.

Zobacz także
Komenda Stołeczna Policji- Facebook

Chłopiec zaginął w ostatnią środę

East News
Reklama

Reklama
Reklama
Reklama