"Rozpoznała mamę po pierścionkach" - wstrząsająca relacja rodziców Polaków, którzy zginęli w zamachu w Manchesterze
"Moja Angelika była nie do rozpoznania, rozerwana..."
Wstrząsająca relacja rodziców Polaków, którzy zginęli w zamachu w Manchesterze. Polskie małżeństwo, pochodzące z Darłowa, przyjechało pod Manchester Arena, by odebrać z koncertu swoje dwie nastoletnie córki, które uczestniczyły w koncercie Ariany Grande. Jak podaje "Super Express", rodzina na co dzień mieszkała w Yorku, a do Manchesteru przyjechała specjalnie na koncert artystki.
Zobacz też: Julia Wieniawa o zamachu w Manchesterze: "To okropne, że są ludzie, którzy nie mają empatii"
Polacy zginęli w zamachu w Manchesterze
Rodzice Polki, która zginęła w Manchesterze udzielili wywiadu "Super Expressowi", w którym zdradzili, że przeczuwali, że stało się coś niedobrego. Ich przypuszczenia potwierdziły się. Najpierw dotarła do nich informacja, że wnuczka poszukuje rodziców za pośrednictwem portalu społecznościowego. Następnie dowiedzieli się, że zarówno ich córka, jak i jej mąż są wśród ofiar zamachu.
Moja Angelika była nie do rozpoznania, rozerwana na strzępy. Tylko po pierścionkach córka ją rozpoznała - powiedziała matka Polki, która zginęła w Manchesterze.
Polacy, którzy zginęli w zamachu, mieszkali w Anglii od piętnastu lat. Łącznie w zamachu, do którego doszło tuż po koncercie Ariany Grande zginęły 22 osoby, a 119 zostało rannych. Zamachu dokonał zamachowiec-samobójca, Brytyjczyk, pochodzenia libańskiego. Ariana Grande zwiesiła wszystkie koncerty do odwołania.
WIĘCEJ: Wybuch w Manchester Arena na koncercie Ariany Grande! 22 osoby nie żyją, ponad 50 rannych ZDJĘCIA
Polacy, którzy zginęli w Manchesterze to małżeństwo z Polski, Angelika i Marcin.
Do zamachu doszło w poniedziałek wieczorem w Manchesterze. Zginęły 22 osoby, a 119 zostało rannych.